ŚwiatKompromis za cenę poparcia ws. Iraku

Kompromis za cenę poparcia ws. Iraku

Wobec groźby porażki w ONZ USA i Wielka Brytania odłożyły głosowanie nad swą rezolucją, dającą Irakowi czas na rozbrojenie do 17 marca. Walcząc o poparcie, Londyn zasugerował możliwość odroczenia ultimatum, choć najwyżej do końca marca.

11.03.2003 19:33

Rzecznik Białego Domu Ari Fleischer zapowiedział, że przedłożony przez USA, Wielką Brytanię i Hiszpanię projekt rezolucji zostanie poddany pod głosowanie "w tym tygodniu". Nie podał daty, zapewne będzie to jednak nie wcześniej niż w czwartek.

Londyn i Waszyngton postanowiły przesunąć planowane pierwotnie na wtorek głosowanie, gdy Francja i Rosja w poniedziałek zapowiedziały wyraźnie, że rezolucję zawetują.

Wielka Brytania zasugerowała natychmiast nowe rozwiązanie: podczas konsultacji Rady Bezpieczeństwa ONZ przy drzwiach zamkniętych zaproponowała dwuetapowe podejście wobec Iraku.

Najpierw Saddam Husajn miałby dostać 10 dni na wykazanie, że podjął "strategiczną decyzję" o rozbrojeniu. W razie pozytywnej zmiany postawy Iraku, zacząłby się drugi etap, podczas którego sprawdzono by, czy Saddam całkowicie się rozbroił.

Podjęcia "strategicznej decyzji" Bagdad miałby dowieść, spełniając konkretne wymogi: zniszczenie przetrzymywanej wciąż zakazanej broni, okazanie dowodów, że taką broń niszczono w przeszłości, oraz zezwolenie na przesłuchiwanie za granicą irackich naukowców.

W tym wariancie termin 17 marca uległby przesunięciu. Brytyjski ambasador przy ONZ Jeremy Greenstock jednak zastrzegł, że ostateczny termin nie wykraczałby poza koniec marca. Znaczy to, że Irak mógłby zyskać na czasie najwyżej dwa tygodnie.

Nie ma szans inicjatywa niektórych z sześciu niezdecydowanych państw w Radzie Bezpieczeństwa, by dać Irakowi dodatkowo 30-45 dni. Od razu na starcie zdyskwalifikował ją Ari Fleischer. "Jest miejsce na trochę więcej dyplomacji, lecz miejsca jest niewiele i niewiele jest czasu" - powiedział rzecznik Białego Domu.

Brytyjczycy liczą, że nowy wariant ultimatum okaże się do przyjęcia dla Angoli, Chile, Gwinei, Kamerunu, Meksyku i Pakistanu - wahającej się szóstki członków Rady Bezpieczeństwa, nazwanej już w żargonie oenzetowskim "U-6" (Undecided Six).

Trwają intensywnie zabiegi o ich głosy. Prezydent George W. Bush bez przerwy telefonuje do stolic na całym świecie. W ciągu kilkudziesięciu godzin rozmawiał z przywódcami Japonii, Chin, Południowej Afryki, Omanu, Hiszpanii, Turcji, Senegalu i Nigerii. Takiej "eksplozji telefonicznej" nie widziano w Białym Domu od października 2001 r. przed kampanią w Afganistanie.

W Londynie premier Tony Blair w przyspieszonym tempie przyjmuje na Downing Steer kolejnych przywódców zagranicznych; we wtorek byli to premierzy Portugalii i Rumunii, w środę będzie kanclerz Niemiec.

Błyskawiczne tournee po Angoli, Kamerunie i Gwinei odbył w poniedziałek szef dyplomacji francuskiej Dominique de Villepin. We wtorek jego śladem wyjechała brytyjska minister ds. afrykańskich baronessa Valeria Amos.

W walce o głosy Waszyngton sięga po potężną broń dyplomatyczną - dolary. W budżecie na wojnę z Irakiem przeznaczono na pomoc dla sojuszników ok. 30 mld dolarów. Najwięcej mogą otrzymać kraje Bliskiego Wschodu, w tym Turcja i Izrael. Jednak nie powinno zabraknąć środków także dla innych.

Tymczasem szef inspektorów rozbrojeniowych ONZ w Iraku Hans Blix zapowiedział przyspieszenie prezentacji kolejnego raportu, planowanej na 27 marca. Raport, który wskaże, co musi zrobić Irak, by się rozbroić, zostanie przedstawiony w przyszłym tygodniu.(an)

[

Obraz

]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! Wojenne chmury nad Irakiem. "Wejdą, czy nie wejdą?" Zabiegi dyplomatyczne, to gra pozorów, czy też ostatnia szansa na zachowanie pokoju? Zwycięzcy i przegrani ewentualnych zmagań wojennych?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.

Źródło artykułu:PAP
onzwielka brytaniausa
Zobacz także
Komentarze (0)