"Kompromis ws. reformy emerytalnej jest możliwy"
- Znalezienie kompromisu między PO a PSL ws. wydłużenia wieku emerytalnego jest możliwe - ocenił po wieczornych konsultacjach kierownictw PO i PSL szef Rady Naczelnej Stronnictwa Jarosław Kalinowski. Dodał, że partie nadal nie osiągnęły jednak porozumienia.
W poniedziałek wieczorem w KPRM kierownictwa PO i PSL rozmawiały o reformie emerytalnej. Kalinowski powiedział, że podczas spotkania liderów obu formacji podsumowano dotychczasowy etap konsultacji ws. reformy emerytalnej. Podkreślił, że konsultacje społeczne ws. zmian w systemie emerytalnym będą trwały jeszcze przez dwa tygodnie.
Konsultacje partyjne
Wcześniej o godz. 18 u premiera Donalda Tuska zebrało się kierownictwo Platformy. O możliwościach znalezienia kompromisu ws. wydłużenia wieku emerytalnego rozmawiali wiceszefowie partii: Grzegorz Schetyna, Hanna Gronkiewicz-Waltz, marszałek Sejmu Ewa Kopacz, a także szef klubu PO Rafał Grupiński.
Swoją naradę przed konsultacjami koalicyjnymi odbyło też w poniedziałek po południu ścisłe kierownictwo PSL: szef partii Waldemar Pawlak, szef Rady Naczelnej, europoseł Jarosław Kalinowski, wiceprezesi Naczelnego Komitetu Wykonawczego: przewodniczący klubu Stronnictwa Jan Bury, Jolanta Fedak, minister w kancelarii premiera Ewa Kierzkowska, a także minister rolnictwa Marek Sawicki.
Będzie porozumienie
Politycy obu ugrupowań zapewniali, że dojdą do porozumienia w sprawie reformy systemu emerytalnego. W nieoficjalnych rozmowach wątpili jednak, by stało się to już na tym spotkaniu. - Być może dojdzie do zbliżenia stanowisk - mówił przed spotkaniem kierownictw jeden z ważnych polityków Stronnictwa.
Ludowcy chcą, by matki mogły wcześniej przechodzić na emeryturę - o 3 lata za każde urodzone dziecko (maksymalnie czas pracy mógłby być skrócony o 9 lat). Zdaniem jednego z polityków PSL, w tej sprawie może dojść do zbliżenia stanowisk: Stronnictwo zrezygnowałoby z twardego obstawania przy tym postulacie w zamian za jakieś inne przywileje dla kobiet.
Inna z propozycji Stronnictwa przewiduje podzielenie reformy, tak by obecny rząd realizował tylko jej pierwszy etap. W praktyce oznaczałoby to, że do 2020 r. podniesiony byłby wiek emerytalny kobiet i mężczyzn o dwa lata - wówczas mężczyźni przechodziliby na emeryturę w wieku 67 lat, a kobiety 62 lat.
Odpowiedź premiera
Premier odnosząc się w poniedziałek do tego postulatu ludowców, ocenił, że "niczego to nie załatwi". - Lepiej byłoby się nie zabierać za reformę, gdybyśmy mieli na tym poprzestać. (...) Polskie Stronnictwo Ludowe jest bardziej optymistycznie nastawione co do oceny polityków dzisiaj i w przyszłości. To znaczy zakłada, że jeśli my weźmiemy na siebie ciężar podwyższenia (wieku emerytalnego - przyp. red.) o 2 lata, to znajdą się następcy, którzy wykażą się równą odwagą i odpowiedzialnością - dodał szef rządu.
Premier powiedział też, że jest otwarty na wszystkie pomysły w dyskusji o tym, jak przy okazji reformy wieku emerytalnego "osłonić najsłabszych". - Będziemy szukali wspólnie z PSL-em rozwiązania, które nie będzie zmieniało istoty tej reformy (...), ale będzie skutecznie chroniło tych, co do których można się już dziś domyślać, że będą zagrożeni - zapewnił szef rządu.
Według Tuska taką zagrożoną grupą są "ludzie, którzy wypadną z rynku pracy w wieku starszym". Premier mówił, że trzeba tu szukać możliwych rozwiązań, wymienił w tym kontekście m.in. koncepcję "częściowej emerytury".