Komorowski za Kopacz? Dziedziczak w WP: byłoby to rozminięcie się z oczekiwania społeczeństwa
"Komorowski powinien teraz stanąć na czele obozu przygotowań do wyborów parlamentarnych. Bo w PO brak jest przywódców. Kopacz tego nie uniesie, nie ma formatu politycznego."- tak powiedział "Gazecie Wyborczej" prof. Aleksander Smolar. Prezes Fundacji im. Stefana Batorego dodał, że ustępujący prezydent "ma autorytet i osobowość. Został naturalnym przywódcą, gdy zabrakło Tuska. A teraz został obciążony wadami tego rządu. Może jednak unieść ciężar konfrontacji z PiS i bezpośredniego starcia z Jarosławem Kaczyńskim." Do słów publicysty odnoszą się ważni politycy Platformy Obywatelskiej, a także przedstawiciele innych partii. Jacek Rostowski z PO nazwał pomysł głupim, a Jan Dziedziczak z PiS stwierdził w WP, że byłoby to rozminięcie się z oczekiwaniami społeczeństwa.
26.05.2015 | aktual.: 26.05.2015 14:42
- Szkoda, a może nie szkoda, że Aleksander Smolar nie jest członkiem PO. Bo gdyby był, wtedy jego opinie byłyby bardziej na miejscu - ocenił w TVN24 szef doradców premier Ewy Kopacz, były wicepremier Jacek Rostowski. - To bardzo głupi pomysł - dodał. - Poza wszystkim innym nie wyobrażam sobie, by Bronisław Komorowski, który był obywatelskim prezydentem, obywatelskim kandydatem chciał nagle zostać szefem partii politycznej - dodał Rostowski.
"Flagowy okręt PO zatonął"
Ze słowami byłego ministra zgadza się jego polityczny przeciwnik. Jednak argumentacja Jana Dziedziczka z PiS jest zupełnie inna. - W demokratycznym państwie wybory są zawsze najlepszą, bezpośrednią wskazówką od Polaków. To głos, którego trzeba uważnie słuchać - mówi Wirtualnej Polsce poseł PiS. - I społeczeństwo powiedziało "nie" Bronisławowi Komorowskiemu - dodaje. - Gdyby chwilę potem wbrew Polakom zrobiono by z przegranego Bronisława Komorowskiego premiera czy twarz partii, która rządzi, to byłoby to rozminięcie się z oczekiwaniami narodu. Trzeba tu też dodać, że pani Ewa Kopacz również nie podołała temu bardzo trudnemu zadaniu, jakim jest funkcja premiera - ocenia były rzecznik rządu Jarosława Kaczyńskiego. - I jeśli nawet słynący z sympatii dla obozu rządzącego Aleksander Smolar mówi, że Ewa Kopacz nie powinna prowadzić PO do wyborów parlamentarnych, to pierwszy raz w życiu zgadzam się z panem Smolarem. Nie można grać Bronisławem Komorowskim, który dwa dni temu dostał od wyborców czerwoną kartkę.
Stawianie go na czele czegokolwiek byłoby rozminięciem się z wolą narodu - ocenia poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Kto jeśli nie Ewa Kopacz i Bronisław Komorowski? - Ta władza w ogóle dostała od ludzi swoiste wotum nieufności w bezpośrednim głosowaniu. Mówiąc półżartem, dla nas, dla Prawa i Sprawiedliwości, najlepiej byłoby, gdyby do końca kadencji u steru władzy była Ewa Kopacz. Każdy kolejny dzień jej rządów zbliża nasz obóz do władzy. Nie podejmę się jednak wskazania jej następcy w obozie PO. Tam naprawdę ławka jest bardzo krótka - uważa Jan Dziedziczak i dodaje, że głęboki kryzys wizerunkowy i ideowy PO będzie postępował. - W tej formacji są osoby, których pomysł na Polskę zupełnie się wyklucza. Bo jak połączyć poglądy Bartosza Arułkowicza z poglądami Filipa Libickiego czy Elżbiety Radziszewskiej? - pyta Dziedziczak. - Jedyny cel który ich włączy to trwanie przy władzy. Zatem klęska Bronisława Komorowskiego to początek końca Platformy Obywatelskiej. Ich okręt flagowy właśnie zatonął - podsumowuje poseł.
8 milionów głosów pomogłoby pomóc PO, ale...
Głos w sprawie ewentualnej zmiany przywództwa w PO zabrała też przedstawicielka lewicy. - Uważam, że ktoś kto ma za sobą 8 milionów głosów oddanych na Bronisława Komorowskiego zdecydowanie pomaga partii. I gdyby nie te wszystkie nierozważane kroki prezydenta, PO mogłaby korzystać z tego potencjału - ocenia w rozmowie z WP prof. Joanna Senyszyn z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Mogłaby, gdyby nie - zdaniem Senyszyn - zdecydowanie zła kampania wyborcza i przegrana Komorowskiego "na własną prośbę". - Dwa tygodnie przed drugą turą wyborów były krzykiem rozpaczy. Prezydent całkowicie się pogubił. Wystąpił z napisanym na kolanie projektem zmian w Konstytucji. Efekt był taki, że stracił 7 proc. wyborców, którzy poparli go w pierwszej turze. Popełnił też fatalny błąd tuż po wyborach. Wycofał się z, korzystnej dla Polaków, nowelizacji ustawy emerytalnej - uważa rozmówczyni WP.
- Problem jest też w tym, że prezydent po wyborach obraził się na Polaków, a PO kategorycznie odcięła się od prezydenta i jego porażki. Każdym takim ruchem coraz bardziej, wzajemnie się pogrążają. Dlatego nie sądzę, by Bronisław Komorowski mógł poprowadzić PO do wyborów parlamentarnych - ocenia prof. Senyszyn. - Bronisławowi Komorowskiemu należy się teraz podziękowanie za tę spokojną prezydenturę i urlop - ocenia z rozmowie z WP polityk Sojuszu. - Kiedy było się prezydentem ma się naprawdę niewielkie możliwości istnienia z krajowej polityce. Każde stanowisko w Polsce będzie co najmniej jeden szczebel niżej. Dlatego byli prezydenci zwykle wycofują się z bieżących spaw. Tak też pewnie będzie w tym przypadku - przewiduje Joanna Senyszyn.