Komorowski: za chwilę wymyślą bombę kartoflową
To, co powiedział Wacław Berczyński zakrawa na ostry skandal. Skoro MON dementuje, to jak mogli zrobić z konfabulanta szefa podkomisji? Jarosław Kaczyński już wie, że opowiadali bzdury mówiąc o zamachu. Za chwilę wymyślą bombę kartoflową albo kaszową - mówił były prezydent Bronisław Komorowski.
28.04.2017 18:02
Komorowski komentował w rp.pl sprawę Berczyńskiego, który ustąpił ze stanowiska szefa podkomisji smoleńskiej. - Ten bajkopisarz opowiadał o parówkach jako eksperymencie. Berczyński to być może lobbysta, być może człowiek niezrównoważony, ale opowiedzialność za zatrudnienie go spada na Macierewicza - powiedział.
- Jeszcze dwie sprawy, jak z panem Berczyńskim, i PiS-u nie będzie jeszcze przed wyborami - oceniał Komorowski. Dodał, że teraz PiS próbuje się wykręcać. - To znaczy, że prezes Jarosław Kaczyński już wie, że opowiadali bzdury mówiąc o zamachu. Za chwilę wymyślą bombę kartoflową albo kaszową - kpił.
Zobacz wideo: Zaskakujące informacje o Macierewiczu
Byłego prezydenta oburza fakt, że Berczyński miał "dostęp do informacji niejawnych". - Tu potrzebna jest komisja śledcza albo prokurator. Ktoś za to musi beknąć - podkreślił Komorowski.
Kolejnym wątkiem rozmowy były zgrzyty między prezydentem a szefem MON. - Przy tej samej konstytucji nie było żadnych zgrzytów za moich czasów. Żeby prezydent pisał listy do szefa MON, pan wybaczy. Od tego prezydent ma szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego - oceniał Komorowski. - Antoni Macierewicz jest fatalnym ministrem, o braku zrównoważenia wewnętrznego. Teraz prezydent ujawnia swoją bezradność - dodał.
"Nie jestem zaproszony na marsz 6 maja"
Jacek Nizinkiewicz pytał Komorowskiego, czy weźmie udział w Marszu Wolności. - Nie jestem zaproszony na to wydarzenie, rozumiem, że ma ono charakter partyjny - mówił Komorowski. - Warto demonstrować, pokazywać troskę o stan polskiej demokracji. 6 maja to może być dobra okazja do zaznaczenia, jeśli nie jedności partii opozycyjnych, to chociaż pokazania, że wspólnie potrafią coś robić - tłumaczył.
- Jeśli organizatorzy oczekiwaliby uczestnictwa byłych prezydentów, to pewnie by się odezwali - dodał Komorowski.
Źrodło: rp.pl