Komorowski: w PiS trwa wojna "zakonu" z "reformatorami"
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) uważa, że w PiS toczy się obecnie wewnętrzna wojna między zwolennikami reform w partii, takimi jak trzej byli wiceprezesi partii: Paweł Zalewski, Kazimierz Ujazdowski i Ludwik Dorn, a tzw. zakonem z dawnego Porozumienia Centrum.
19.11.2007 | aktual.: 19.11.2007 17:24
Odnoszę wrażenie, że w PiS toczy się wojna wewnętrzna, że jeszcze decyzje o odejściu nie nastąpiły. Jest pytanie kto wygra: czy tzw. słynny "zakon" z PC, czy zwolennicy jakiejś modernizacji tego ważnego na scenie politycznej ugrupowania. Jak na razie wygrywa zakon - powiedział Bronisław Komorowski.
W piątek wobec Pawła Zalewskiego, Kazimierza Ujazdowskiego i Ludwika Dorna zostało, na wniosek prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, wszczęte postępowanie dyscyplinarne przed Koleżeńskim Sądem Dyscyplinarnym. To reakcja na list, jaki do J.Kaczyńskiego po wyborach napisali trzej byli wiceszefowie PiS. Protestowali w nim przeciwko stylowi kierowania partią przez prezesa.
Komorowski ocenił, że postępowanie przed sądem koleżeńskim PiS wobec tych polityków odczytuje jako "wyeliminowanie trzech ważnych części życia politycznego w PiS". Dodał, że to również uniemożliwienie im uczestniczenia w debacie przed grudniowym kongresem Prawa i Sprawiedliwości. Kongres ma dać wotum zaufania dla obecnych władz.
To jest niewątpliwie ze stratą dla polskiego życia politycznego, bo pomimo wszystkich ostrych relacji między ugrupowaniami politycznymi, powinno nam wszystkim zależeć, żeby siły polityczne były w jak największym stopniu umiarkowane, logiczne i reprezentowane przez ludzi przewidywalnych i sensownych. Ja do takiej kategorii zaliczam pana Pawła Zalewskiego i Kazimierza Ujazdowskiego, a także Ludwika Dorna - podkreślił Komorowski.
Polityk PO był pytany również o list, który napisał Dorn po wyborach do swych partyjnych kolegów. Treść listu przytacza "Dziennik". Według gazety, b. wiceszef PiS zabiega w nim o stanowisko szefa klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Dorn wylicza swe sukcesy, kiedy pełnił podobną funkcję w Sejmie IV kadencji (2001-2005).
Komorowski podkreślił, że współczuje Dornowi. Nie jest ani łatwo, ani prosto, ani przyjemnie pisać taki list do własnego środowiska politycznego, szczególnie w momencie kiedy zapadły już decyzje w zasadzie zawieszające w prawach normalnego członka PiS trzech wiceprezesów i filarów tego ugrupowania. W moim przekonaniu filarów tej lepszej, bardziej racjonalnej części PiS - ocenił marszałek.
Jego zdaniem, Dorn znalazł się obecnie "na rozdrożu" między lojalnością do własnego środowiska, a chęcią zachowania autonomicznej pozycji politycznej i intelektualnej. Wydaje mi się, że dla ludzi o niezależnych poglądach, pozycji intelektualnej jest po prostu w PiS coraz mniej miejsca - dodał Komorowski.
Pytany, czy w PO znalazłoby się miejsce dla Zalewskiego i Ujazdowskiego, gdyby ci zostali usunięci z PiS, polityk PO odpowiedział, że "jak ktoś dobrze poszuka, to zawsze coś znajdzie". Ale to zależy od nich, czy chcą szukać - zaznaczył.
Platforma Obywatelska jest środowiskiem, które zademonstrowało swą otwartość na indywidualne decyzje polityków także z PiS, którzy mają ładną drogę życiową i mają bliskie poglądy PO - dodał marszałek Sejmu. Zastrzegł jednak, ze Platforma nie jest formacją która "organizuje rozłamy w innych partiach".
My nie chcemy się wypowiadać w taki sposób, który by oznaczał, że czyhamy na integralność PiS - zapewnił Komorowski. Natomiast jest tak, że jeśli ludzie o sensownych, umiarkowanych poglądach w PiS źle się poczują, bo coraz więcej przestrzeni w tym ugrupowaniu zajmują ludzie o poglądach skrajnych i takich fundamentalistycznych, to oczywiście istnieje możliwość, że trafią, wcześniej czy później do Platformy Obywatelskiej, tak jak trafił Antoni Mężydło, Bogdan Borusewicz, czy Radosław Sikorski - podkreślił.