PolskaKomorowski o kandydatach na szefów służb specjalnych

Komorowski o kandydatach na szefów służb specjalnych

Zdaniem marszałka Sejmu Bronisława
Komorowskiego, z punktu widzenia interesu państwa, "byłoby rzeczą
absolutnie korzystną, gdyby prezydent nie przedłużał czasu
potrzebnego na przedstawienie opinii" o kandydatach na szefów
służb specjalnych.

Komorowski o kandydatach na szefów służb specjalnych
Źródło zdjęć: © WP.PL | mg

04.01.2008 | aktual.: 04.01.2008 14:10

Czwartkowy "Dziennik" napisał, że doradcy Lecha Kaczyńskiego znaleźli sposób jak zablokować powołanie nowych szefów służb specjalnych - Krzysztofa Bondaryka, Macieja Huni i Grzegorza Reszki. Prezydent po prostu miałby nie wydać opinii na temat ich kandydatur.

W ocenie Komorowskiego, prezydent powinien "stworzyć rządowi możliwość powołania w pełnych procedurach szefów służb specjalnych". Kto utrudnia normalne funkcjonowanie służb, ten ponosi odpowiedzialność za słabszą jakość ich pracy i za ograniczenia bezpieczeństwa - mówił marszałek dziennikarzom w Sejmie.

Komorowski ma nadzieję, że nie dojdzie do zablokowania nominacji dla szefów służb.

Byłoby to nieskuteczne, bo brak opinii, czy przedłużanie terminu opiniowania przez Kancelarię Prezydenta może być utrudnieniem, a nie trwałą przeszkodą powołania na to stanowisko, bo musieliby być stawiani na stanowisko co trzy miesiące. To jest pewna mitręga urzędnicza, a nie trwała przeszkoda - uważa marszałek Sejmu.

W ocenie Komorowskiego, przedłużanie wydania opinii "byłoby ze stratą dla jakości polskiej polityki i funkcjonowania państwa". Szef służby specjalnej, który musi być co trzy miesiące potwierdzany na tym stanowisku jest z założenie słabszy - dodał.

Kancelaria Prezydenta w oficjalnym komunikacie zdementowała informacje "Dziennika". Jak podkreślono, wniosek w sprawie zaopiniowania Krzysztofa Bondaryka na szefa ABW wpłynął do Kancelarii Prezydenta dopiero 21 grudnia, a wnioski w sprawie zaopiniowania kandydatur na szefów wywiadu wojskowego - Macieja Huni i kontrwywiadu wojskowego - Grzegorza Reszki jeszcze do Kancelarii nie wpłynęły.

Komorowski pytany był również o kwestię nominacji ambasadorskich dla Andrzeja Sadosia i jerzego Achmatowicza.

Sadoś miał zostać ambasadorem przy OBWE w Wiedniu, a Achmatowicz miałby objąć placówkę w Meksyku. Tygodnik "Wprost" napisał we wtorek, że rząd premiera Donalda Tuska zamierza zablokować ich wyjazd.

W czwartek Kancelaria Prezydenta poinformowała, że "nieprawdą jest, że Prezydent RP powołał Jerzego Achmatowicza na stanowisko ambasadora w Meksyku".

Według Komorowskiego, dobrym obyczajem jest umożliwienie zaopiniowania przez parlament kandydatów na ambasadorów. Nie stworzono takiej możliwości - uważa marszałek Sejmu.

Komorowski poinformował, że b. minister spraw zagranicznych Anna Fotyga wysłała pismo do marszałka Sejmu z prośbą o opinię (w sprawie kandydatów na ambasadorów) 15 listopada, kiedy nie były powołane jeszcze komisje sejmowe.

Później okazało się, że tego samego dnia prezydent podpisał nominacje ambasadorskie. Występowanie o opiniowanie komisji spraw zagranicznych było przejawem złej woli, albo jakiejś nieorientacji co do zamiarów prezydenta - ocenił Komorowski.

W czwartkowym komunikacie Kancelaria Prezydenta napisała, że ze względu na skrócenie V kadencji Sejmu i zwołanie pierwszego posiedzenia Sejmu kolejnej kadencji na 5 listopada 2007 r. nastąpiła przerwa w pracach komisji sejmowych, w tym Komisji Spraw Zagranicznych. (mg)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)