Komisja zbada, co było przyczyną poparzeń dwóch pacjentek
Specjalna komisja powołana przez dyrekcję
szpitala klinicznego w Szczecinie zbada, co było przyczyną
poparzeń w ubiegłym tygodniu dwóch pacjentek, poddanych leczniczym
naświetlaniom w tamtejszej placówce.
21.11.2005 | aktual.: 22.11.2005 09:06
Wyniki pracy komisji będą prawdopodobnie znane pod koniec tego tygodnia - powiedział zastępca dyrektora szpitala ds. lecznictwa, prof. Florian Czerwiński.
Urządzenie, którym kobiety zostały poparzone, przypomina solarium i służy do leczenia schorzeń dermatologicznych, m.in. łuszczycy. Jedna z pacjentek doznała poparzenia drugiego stopnia, obejmującego 70% powierzchni ciała i przebywa na oddziale oparzeń szpitala w Gryficach. Druga miała niewielkie oparzenia i hospitalizowano ją na oddziale dermatologii szpitala klinicznego. Według prof. Czerwińskiego już we wtorek powinna być wypisana do domu.
Pytany, czy do wypadku doszło z powodu wadliwego sprzętu, czy też winę ponosi personel medyczny, Czerwiński powiedział, że nie jest w stanie przed zakończeniem prac komisji udzielić jednoznacznej odpowiedzi, ale podejrzewa, że wina może być podzielona.
Prawdopodobnie w części zawiniła maszyna, która ostatnio była naprawiana - możliwe, że nie zadziałał wyłącznik. Częściowo też zawiniła pielęgniarka, która powinna być obecna podczas zabiegu i kontrolować czas przebywania pacjentek pod lampą, a nie uczyniła tego. Pielęgniarka została odsunięta od pracy na oddziale - powiedział Czerwiński. Przyznał, że szpital liczy się z tym, że obie kobiety mogą zażądać odszkodowania. Placówka jest ubezpieczona i w przypadku ewentualnych roszczeń będzie starać się zawrzeć z nimi ugodę.
Cztery lata temu podczas radioterapii poparzeniu uległo pięć pacjentek Białostockiego Ośrodka Onkologicznego. Uszkodzone, jak się później okazało, urządzenie podało dawkę promieniowania wielokrotnie wyższą od zalecanej. W 2003 r. jedna z poszkodowanych w wypadku kobiet zmarła - nie powiodło się u niej leczenie onkologiczne, ale nie wiadomo, jaki wpływ miały na to skutki wypadku. Poparzonym sąd cywilny przyznał odszkodowania od 50 do 100 tys. zł (jeden z procesów zakończył się ugodą).
Proces karny dwojga pracowników tego ośrodka - lekarki i technika oskarżonych o narażenie zdrowia, a nawet życia pacjentek, poddawanych radioterapii - toczy się w Sądzie Rejonowym w Białymstoku.