Komisja wyjaśni czy można tak znieczulić, by mózg umarł
Minister zdrowia powołał zespół ekspertów, który ma wyjaśnić, czy thiopental - lek stosowany w anestezjologii - mógł być używany niezgodnie z przeznaczeniem. "Gazeta Polska" napisała, powołując się na zeznania dwóch lekarzy, że w Szpitalu Klinicznym w Białymstoku lek ten mógł być stosowany do usypiania pacjentów w celu pobierania narządów. Komisja ma wyjaśnić m.in., czy można tak znieczulić pacjenta, aby doprowadzić do śmierci mózgu.
Informacji tych nie potwierdza Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, bo dotychczasowe śledztwo nie daje podstaw do postawienia komukolwiek zarzutów.
Rzecznik resortu zdrowia Paweł Trzciński mówi, że w skład zespołu powołanego przez ministra wchodzą konsultanci krajowi w dziedzinach: anestezjologii, transplantologii i farmakologii klinicznej. Mają oni określić w kategoriach medycznych, czy mogło dochodzić do takiego procederu.
Paweł Trzciński wyjaśnił, że jeden z lekarzy, który złożył doniesienie do prokuratury jest byłym pracownikiem Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Był on zamieszany w inną aferę związaną z prowokacją i oskarżeniem swojego kolegi o przyjmowanie łapówek.
Główny Inspektor Farmaceutyczny Zofia Ulz powiedziała z kolei, że wstrzymanie w obrocie i użyciu leku thiopental nie ma nic wspólnego ze sprawą opisaną przez "Gazetę Polską". Dodała, że powodem wstrzymania preparatu były działania niepożądane u 30 dzieci w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku.
Ministerstwo Zdrowia zapowiada, że jak najszybciej wyjaśni sprawę, bo takie doniesienia zagrażają polskiej transplantologii.