Komisja weryfikacyjna WSI przesłucha Grajewskiego
Były koordynator służb specjalnych Zbigniew
Wassermann uważa, że jest możliwe, by komisja weryfikacyjna
WSI ponownie zajęła się sprawą Andrzeja Grajewskiego. Wątpliwości -
zdaniem Wassermanna - powinny być usunięte.
04.02.2008 | aktual.: 04.02.2008 10:04
Wassermann odniósł się w Radiu ZET do słów byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział, że współpraca Grajewskiego z WSI nie przynosi mu wstydu. Grajewski został umieszczony w przygotowanym przez Antoniego Macierewicza raporcie o WSI.
Według byłego koordynatora służb specjalnych, Macierewicz umieścił nazwisko Grajewskiego w swoim raporcie w oparciu o dokumenty, które badał. Z kolei były premier, który znał raport Macierewicza, lecz nie dokumenty źródłowe - mówił Wassermann - dwukrotnie rozmawiał z Grajewskim. Jak dodał, była to "obszerna rozmowa". Na podstawie tej rozmowy pan premier wyraził właśnie taki pogląd - powiedział Wassermann.
Mamy do czynienia z nieco innymi przesłankami i inną oceną sytuacji. Każda z tych osób działa w oparciu o inne przesłanki, wyraziła swoje osobiste poglądy. Pan Macierewicz zrobił to w oparciu o dokumenty, do których dostępu pan premier nie miał. Pan Macierewicz nie słyszał z kolei treści rozmowy pana premiera - mówił były koordynator służb specjalnych.
Na pytanie, czy nie warto byłoby, aby komisja weryfikacyjna WSI, którą kieruje obecnie Jan Olszewski, przesłuchała Grajewskiego i sprawdziła, co robił, Wassermann odparł, że "jest to możliwe do przeprowadzenia".
Tam, gdzie są wątpliwości, to one powinny być usunięte - powiedział. Nie chciałbym się zamieniać w komisję weryfikacyjną (...). Poprzestańmy na tym, że jeżeli te wątpliwości są tej natury, to taka sugestia do pana premiera Olszewskiego, żeby ewentualnie zweryfikował tę sytuację - dodał.
Historyk Andrzej Grajewski był członkiem kolegium IPN, a w latach 1999-2000 przewodniczącym kolegium Instytutu Pamięci Narodowej. Wcześniej był zastępcą redaktora naczelnego katolickiej gazety "Gość Niedzielny". W grudniu 2006 r. zaprzeczył, że był agentem WSI. Przypomniał, że od IPN otrzymał status osoby pokrzywdzonej i dostęp do materiałów na swój temat.
W raporcie o WSI Macierewicz napisał m.in., że WSI swoje działania koncentrowały też na werbowaniu znanych publicystów, wywodzących się z opozycji solidarnościowej, którzy pośrednio lub bezpośrednio mieli wpływ na życie polityczne kraju i m.in. wykorzystywano ich jako konsultantów. Wśród tych osób wymienia Andrzeja Grajewskiego ps. Muzyk.
W raporcie napisano też, że Grajewski zaprzeczał zachowanym relacjom jakoby miał, oprócz roli konsultanta, wykonywać zadania operacyjne i wpływać na media. Kwestionował też "część podpisów pod potwierdzeniem poboru pieniędzy uznając je za sfałszowane".
W minioną sobotę Macierewicz pytany o słowa Jarosława Kaczyńskiego na temat Grajewskiego powiedział, że historyk znalazł się w raporcie o WSI "zgodnie z ustawą, która nakazywała ujawniać nazwiska tych współpracowników, którzy podejmowali działania niezgodne z prawem, lub działania wymienione enumeratywnie w ustawie - m.in nakierowane na werbowanie dziennikarzy - a pan Andrzej Grajewski takie działania podejmował".
Macierewicz podkreślił, że musiałyby nastąpić jakieś nowe, nieznane mu fakty, by skorygował stanowisko. Dodał, że nie słyszał żadnej odmiennej do tego spojrzenia na sprawę Grajewskiego wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego i byłby "wielce zdziwiony, gdyby taka wypowiedź miała miejsce".