Komisarz Janusz Wojciechowski odwołuje wystąpienie. "Nie podda się presji Kaczyńskiego"
Komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski odwołał zapowiadane na ten tydzień wystąpienie, które miało podsumować jego działania w Komisji Europejskiej i odeprzeć krytykę ze strony Jarosława Kaczyńskiego. Komisarz nie zamierza podawać się do dymisji. - Pracuje nad nowym pakietem dla rolnictwa - informują nasze źródła w Brukseli.
16.02.2024 | aktual.: 17.02.2024 07:33
Potwierdzają się informacje WP z 9 lutego: Janusz Wojciechowski zamierza walczyć o swoją pozycję i bronić działań, które podejmował jako komisarz UE ds. rolnictwa z rekomendacji PiS.
Nasze źródła donoszą, że polityk nie zamierza rezygnować ze swojej funkcji - mimo że, ku zaskoczeniu wielu, zaapelował o to publicznie sam Jarosław Kaczyński.
Jeszcze kilka lat temu prezes PiS nie mógł nachwalić się Wojciechowskiego: "Jeszcze nigdy nie mieliśmy w UE nikogo tak wpływowego, jak Janusz Wojciechowski. Mamy w tej chwili potężny atut, odnieśliśmy ogromny sukces" - mówił.
Dziś Kaczyński wolałby tamtych słów nie pamiętać.
Według naszych informacji do Wojciechowskiego przez ostatni tydzień płynęły sugestie, by nie poddawać się presji prezesa PiS. Dla urzędników Komisji Europejskiej - jak słyszymy - czymś absurdalnym ma być fakt, iż dymisji jednego z kluczowych komisarzy żąda lider partii, która straciła władzę, a która sama wcześniej Wojciechowskiego delegowała do pracy.
Zobacz także
Co więcej - jak przyznał w rozmowie z Wirtualną Polską w programie "Tłit" wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak - rekomendacji dla Wojciechowskiego nie wycofa nawet obecny rząd Donalda Tuska. Takiego scenariusza nie bierze również pod uwagę minister rolnictwa Czesław Siekierski, pytany przez nas o to w Sejmie.
Rządowe źródła mówią wprost: - Odpowiedzialność za Wojciechowskiego osobiście bierze Kaczyński. Bo to on z Morawieckim delegowali go do Komisji Europejskiej. Wojciechowski wykonywał ich polecenia.
- Jarosław Kaczyński chce odwrócić uwagę od problemów, które PiS stworzyło rolnikom. Niech Wojciechowski naprawia swoje błędy. Niech nie podaje się do dymisji. Dzisiaj nie ma to już sensu. PiS próbuje zrobić z niego kozła ofiarnego - podkreślał wiceminister Michał Kołodziejczak w WP.
Wojciechowski odmawia prezesowi PiS
Kadencja Komisji Europejskiej kończy się w październiku tego roku. Przed jej zakończeniem Janusz Wojciechowski nie zamierza podawać się do dymisji.
Taka jest decyzja na dziś. Jakie zapadną w kolejnych miesiącach? Nie wiedzą tego nawet ludzie mający regularny kontakt z Wojciechowskim.
Wiadomo jednak, jakie oczekiwania ma wobec komisarza partyjna centrala przy Nowogrodzkiej.
9 lutego na korytarzu sejmowym Jarosław Kaczyński stwierdził: - Komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski powinien zakończyć swoją misję. Będę go dzisiaj o to telefonicznie prosił, ale nie mam żadnego wpływu na to, czy on jest komisarzem, czy nie.
Czy Kaczyński dodzwonił się wtedy do komisarza? Wedle naszej wiedzy - nie. Czy rozmawiał z nim później? Tego nasze źródła nie precyzują. Niektórzy nasi rozmówcy przekonują, że prezes PiS otrzymał od Wojciechowskiego "czarną polewkę". A Wojciechowski nawet nie odebrał od niego telefonu.
Dlaczego Kaczyński zażądał dymisji? Jak przyznał: - Ze względu na niefortunne wypowiedzi.
O jakie wypowiedzi chodzi prezesowi? Jak słyszymy, m.in. o zacytowany w Sejmie przez Władysława Kosiniaka-Kamysza wpis komisarza z 2021 roku.
"W sprawie rolnictwa to nie ja jadę na fali Unii Europejskiej, Unia Europejska jedzie na mojej fali. Zielona reforma wspólnej polityki rolnej powstała w Warszawie i nazywała się najpierw programem rolnym PiS. Reforma WPR jest z tym programem w 100 proc. zgodna i bardzo dobra dla polskich rolników" - napisał Wojciechowski.
Komisarz jedynie stwierdził fakt: wspólna polityka rolna i Zielony Ład w rolnictwie popierało kierownictwo rządu PiS, z ówczesnym premierem Mateuszem Morawieckim na czele. Ale później skutki tejże polityki uderzyły w część środowiska rolniczego, a tego władze PiS już na swoje barki brać nie chciały. Postanowiły więc odciąć się od swojego człowieka w Komisji Europejskiej.
- To była decyzja polityczna - słyszymy.
Źródła w PiS: To Morawiecki chce ściąć Wojciechowskiego
Czy Jarosław Kaczyński musiał tak stanowczo zareagować? W rozmowie z Wirtualną Polską były minister rolnictwa w rządzie PiS Robert Telus tłumaczył to tak: - Moim zdaniem apel prezesa Kaczyńskiego związany był przede wszystkim z tym, żeby pan Wojciechowski nie współodpowiadał za szkodliwą politykę realizowaną przez rząd Donalda Tuska i Komisję Europejską.
Nie jest to trafne wytłumaczenie. Prezes PiS po prostu chciał dymisji Wojciechowskiego, bo jest z nim w konflikcie. Jego odejście z funkcji byłoby elementem personalnych "porządków", jakie liderzy PiS - Kaczyński z Morawieckim - robią w ostatnim czasie w Brukseli (o kulisach pisaliśmy w WP).
Sam Wojciechowski podkreśla, że działał w ramach Komisji i podejmował decyzje zgodnie z wolą i polityką realizowaną przez premiera Mateusza Morawieckiego.
Jeden z naszych rozmówców podkreślał, że szefem gabinetu komisarza w Brukseli przez cztery lata był Maciej Golubiewski, kojarzony właśnie z Morawieckim. -Wojciechowski jest przekonany, że to właśnie Morawiecki prowadzi dziś przeciwko niemu grę - twierdziły nasze źródła.
Kilka godzin po tym, jak Jarosław Kaczyński zażądał rezygnacji Wojciechowskiego z funkcji komisarza, głos zabrał sam zainteresowany. W Polsat News zapowiedział: -Wypowiem się na temat mojej działalności za kilka dni. Prawdopodobnie będzie to w czwartek [15 lutego].
Wystąpienia podsumowującego jednak nie było. Wojciechowski zmienił plany. Dziś ma zajmować się nowym pakietem dla rolników. I prowadzić bezpośrednie rozmowy ze środowiskiem.
Swoje działania komisarz na bieżąco relacjonuje w mediach społecznościowych. W piątek 16 lutego spotkał się z grupą protestujących. Rozmawiał z nimi i mówił o potrzebach kolejnych reform. - Dopóki będę widział możliwość zrobienia czegoś ważnego dla polskich rolników, będę pracował - oświadczył Wojciechowski.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl