Komentarz Internauty: Wojna jak z podręcznika Westpoint


Amerykańska machina wojenna ruszyła. Trochę szybciej niż wszyscy się tego spodziewali, ale według raczej spodziewanego scenariusza. Nawet, jeśli nie uda się schwytać lub zabić Husajna i jego świty, to odsunięcie go od władzy jest na pewno w zasięgu możliwości USA. Wojna ta będzie niespotykanym dotąd pokazem potęgi Stanów Zjednoczonych i to nie tylko w wymiarze wojskowym.

Amerykanie często angażowali się w konflikty zbrojne na całym świecie, również w Europie. Jednak chyba nigdy dotąd nie czynili tego w sposób tak jednostronny. Jeśli wojna w Iraku przebiegnie istotnie tak, jak mówią o tym amerykańscy wojskowi to będzie to wielki sukces USA. Sukces przede wszystkim polityczny a nie tylko ekonomiczny czy wojskowy jak często się to przedstawia.

Jeśli Amerykanie obalą reżim Iracki w ciągu kilku tygodni przy minimalnych stratach własnych i jeszcze udowodnią istnienie zapasów broni masowego rażenia w Iraku, będzie to oznaczało globalny tryumf polityczny USA nad Europą.

Celem tej wojny wcale nie jest przejęcie kontroli nad złożami ropy naftowej. Celem tej wojny jest pokazanie światu, że Ameryka nie zatrzyma się na drodze do budowania globalnego imperium wtedy, gdy jakaś partyzantka terrorystyczna wysadza samoloty nad Nowym Jorkiem. Nie będzie czekała na zgodę Francji czy Niemiec, które już teraz nie dorównują jej ani pod względem militarnym ani ekonomicznym. To jest wojna o udowodnienie światu kto ma rację i z kim warto grać w jednej drużynie w tej globalnej grze.

Wygrana w takim stylu, w jakim zapowiadają to amerykańscy wojskowi, jeszcze bardziej umocni pozycję USA na arenie międzynarodowej. Brak jednolitego stanowiska poszczególnych członków UE tylko utwierdził Amerykanów, że teraz jest najlepszy moment na to, ażeby pokazać, że Unia Europejska nie jest dla USA równoprawnym partnerem.

Po tym jak już Amerykanie odsuną, Husajna od władzy okaże się tak naprawdę czy Irakijczycy faktycznie będą czuć się wyzwoleni spod władzy tyrana czy też poczują się uszczęśliwiani na siłę. Możliwe, że odczują jedno i drugie w równym stopniu. Istnieje na pewno duże ryzyko, że nawet po zakończeniu działań zbrojnych społeczeństwo Iraku , tak odmienne kulturowo i mentalnie od społeczeństwa USA odrzuci typowo zachodnie wzorce kulturowe, społeczne i polityczne.

Politycy z Waszyngtonu będą mieli niełatwe zadanie. Utworzenie w Iraku układu politycznego, cokolwiek choćby odmiennego od poprzedniej dyktatury będzie zadaniem dużo trudniejszym niż wygranie wojny.

Mieszkańcy Iraku chcą teraz na pewno jednego. Normalnie żyć. Bez dyktatora Husajna i bez amerykańskiego wojska na ulicach.

Klaudiusz Szymańczak

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)