Komendant miejski wrocławskiej policji odwołany. Przez świętowanie awansu?
Nieoficjalnie wiadomo, że odwołany komendant miejski wrocławskiej policji Zbigniew Raczak w środę wieczorem świętował rychły awans. Teraz pojawiają się również kolejne informacje dotyczące jego zastępcy, który bronił swojego przełożonego.
Incydent z udziałem komendanta miejskiego policji we Wrocławiu szybko przyniósł konsekwencje. W środę późnym wieczorem Raczak miał upić się z komendantem wojewódzkim nadinsp. Tomaszem Trawińskm, wyjść na ulicę w skarpetkach i koszulce i rozbić głowę. Już w czwartek został zdymisjonowany. A wszystko miało potoczyć inaczej.
Jak donosi TVN 24, Raczak i Trawiński mieli wkrótce awansować i to właśnie było pretekstem do spożywania przez nich alkoholu.
Przypomnijmy, że w czwartek WP dowiedziała się o tym, że dwaj komendanci pili alkohol w mieszkaniu jednego z nich. Później niekompletnie ubrany Raczak rzekomo krążył po ulicy Hubskiej we Wrocławiu z rozbitą głową.
W rozmowie z WP rzecznik wojewódzkiej policji Paweł Petrykowski przyznał jedynie, że komendant trafił do szpitala, ale nie są znane przyczyny. Wiadomo, że został zwolniony do domu.
Według naszych nieoficjalnych informacji do szpitala po nieposiadającego przy sobie dokumentów Raczaka przyjechał jego zastępca mł. insp. Jacek Taboł. Miał wyrzucić z sali policjantów z wrocławskiego komisariatu i zabronić przebadania alkomalem szefa. Podobno nie obyło się bez krzyków, a funkcjonariusze sporządzili notatkę służbową. Przez nią Taboł też ma być sprawdzany i grozi mu odwołanie.
Petrykowski w czwartek nie informował, kto zawiadomił pogotowie. Dementował jednocześnie doniesienia o zakrapianej imprezie z komendantem wojewódzkim.
Sprawą zajął się wydział kontroli. Szpital, do którego przewieziono Raczaka, nie chciał udzielać żadnych informacji.
Później minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak zapowiedział dymisję Raczaka. - Sprzeniewierzył się zasadom etycznym. Wszczęte zostanie postępowanie dyscyplinarne. Komendant miejski policji we Wrocławiu podinspektor Zbigniew Raczak zostanie odwołany - stwierdził. Następnie Petrykowski tę dymisję potwierdził.
Dalej jednak w sprawie trwa postępowanie wyjaśniające. Wydaje się bardzo poważna, bo jak ustalił TVN 24, ma ją wyjaśnić Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji, a do Wrocławia z Warszawy przyjechał zastępca dyrektora tego biura. - Gdyby było pełne zaufanie, to sprawę wyjaśniałby pion kontrolny komendy wojewódzkiej, a nie głównej - powiedział informator TVN 24.
Co więcej część z nieoficjalnych informacji się potwierdziła. To Służba Ochrony Kolei zwróciła uwagę na Raczaka krążącego po ulicy. - To był przypadek. Funkcjonariusze zauważyli taką osobę - powiedział jeden z pracowników wrocławskiej SOK. Zapytany o jaką osobę chodzi, odpowiedział: - Taką, jak podają media. Dodał też, że to funkcjonariusze Służby powiadomili policję.
TVN24 dotarł też do notatki sporządzonej przez Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Czytamy w niej, że mężczyzna pod wpływem alkoholu był bez butów oraz że "na miejscu okazało się, że osobą leżącą jest Komendant KMP Wrocław".
Miał poprawić wizerunek policji
W czerwcu Raczak został szefem wrocławskiej policji. Wcześniej był komendantem powiatowym policji w Ostrowie Wielkopolskim.
Jako komendant miejski we Wrocławiu zastąpił Dariusza Kokornaczyka zdymisjonowanego po ujawnieniu okoliczności śmierci Igora Stachowiaka na wrocławskim komisariacie.
Źródło: TVN24/WP