Kolumbia. Dziennikarze nie zostaną uwolnieni?
- Jeśli chodzi o dwóch schwytanych dziennikarzy holenderskich, słyszeliśmy w ciągu dnia informację o ich uwolnieniu, ale nie możemy jej potwierdzić - poinformowała Narodowa Armia Wyzwolenia (ELN).
Informację o rychłym uwolnieniu dziennikarzy podało związane z ENL radio RANPAL. Stacja "nie potwierdziła wiarygodności tej wiadomości kanałami wewnętrznymi" i stąd pomyłka - napisano na Twitterze. Podkreślono przy tym, że obaj zatrzymani mężczyźni są w doskonałym zdrowiu i kondycji.
Dementi zostało nadane z tego samego konta na Twitterze, na którym wcześniej zapowiedziano uwolnienie Holendrów - pisze w komentarzu agencja AFP.
Ostatnia działająca w Kolumbii partyzantka Narodowa Armia Wyzwolenia (ELN)
przetrzymuje od soboty dwóch holenderskich dziennikarzy w jednej ze swych baz na niespokojnym północnym wschodzie kraju.
Według agencji EFE dziennikarz Derk Bolt oraz jego operator Eugenio Follender zostali uprowadzeni nieopodal miejscowości El Tarra w departamencie Norte de Santander na północnym wschodzie kraju. Region ten jest jednym z bastionów ELN.
Mężczyźni pracowali dla holenderskiej telewizji i w ramach programu telewizyjnego "Spoorloos" poszukiwali matki kolumbijskiego dziecka adoptowanego w Holandii kilka lat temu.
Kolumbijskie wojsko utrzymywało, że dziennikarzy porwali partyzanci z Narodowej Armii Wyzwolenia. Jednak jej dowództwo poinformowało, że z powodu trwających walk ma problemy z nawiązaniem kontaktu z niektórymi swoimi oddziałami i dodało, że próbuje potwierdzić miejsce pobytu reporterów.
W czwartek partyzantka napisała na Twitterze, że "dwaj porwani Holendrzy są cali i zdrowi i zostaną wypuszczeni na wolność". Zapowiedziano wydanie oświadczenia w tej sprawie.
W rejonie El Tarry w maju ub. roku porwano m.in. dziennikarkę o kolumbijskim i hiszpańskim obywatelstwie Salud Hernandez, korespondentkę m.in. hiszpańskiego dziennika "El Mundo". Po kilku dniach ją uwolniono.
ELN, druga pod względem znaczenia po Rewolucyjnych Siłach Zbrojnych Kolumbii (FARC) partyzantka w kraju w lutym ub.r. rozpoczęła rozmowy pokojowe z rządem, aby położyć kres trwającemu ponad 50 lat konfliktowi. Negocjacje są prowadzone w stolicy Ekwadoru Quito i na razie nie przyniosły znaczących rezultatów. Mimo rozmów pokojowych walki w terenie trwają.
ELN liczy 1,5 tys. bojowników i często porywa Kolumbijczyków oraz obcokrajowców, z których wielu pracuje w branży naftowej. Partyzantka uprowadza ich dla okupu lub w celach politycznych.
Ponad 220 tys. ludzi zginęło w Kolumbii w wyniku konfliktu wojska z FARC, ELN i innymi formacjami paramilitarnymi. FARC podpisało w ub. roku porozumienie pokojowe i obecnie demobilizuje swoje oddziały. (PAP)