PolskaKolekcjonerka ciernistych piękności

Kolekcjonerka ciernistych piękności

Barbara Grudzińska z zawodu jest architektem i zajmuje się wyposażaniem wnętrz sklepowych. Od ponad dwudziestu lat kolekcjonuje kaktusy. W swoich zbiorach posiada ponad 300 okazów, w tym większość z nich kwitnie. O swojej pasji do ciernistych roślin opowiada w wywiadzie udzielonym Wirtualnej Polsce.

Kolekcjonerka ciernistych piękności

WP: Sylwia Mróz: Jakie były początki Pani kolekcji kaktusów?

Barbara Grudzińska: Jak to z każdą pasją moja historia z kaktusami zaczęła się zupełnie przypadkowo, a związana była z moim zawodem. Pracując w biurze projektów odbywałam praktykę budowlaną przy przebudowie Galerii „Zachęta”. Jednym z kolegów nadzorujących moją pracę był człowiek zafascynowany kaktusami. Wtedy kaktus kojarzył mi się jedynie z kolczastą i kłującą rośliną – niewiele o nich wiedziałam. Dopiero kolega z pracy zwrócił moją uwagę na piękno tych kwiatów.

WP: Kiedy to było?

- Ponad 20 lat temu, chyba w 1985 roku. Nie pamiętam niestety jak się nazywał, a przecież wiele mu zawdzięczam. W latach 80. w Polsce nie było żadnej fachowej literatury na temat pielęgnacji kaktusów. W związku z tym musiałam szukać informacji w literaturze obcojęzycznej. Znalazłam pozycje albumowe w języku niemieckim i zaczęłam czytać co trzeba robić, by hodując kaktusy odnieść sukces. Jestem osobą upartą, więc jeśli postanowiłam sobie, że moje kaktusy będą kwitły, to tak po prostu musiało być.

WP: Jakie były początki Pani kolekcji?

- Kolekcja ewoluowała od maleńkich kaktusów na parapecie. Gdy po latach rozmawiam ze znajomymi, z którymi poznałam się właśnie dzięki wspólnej pasji zbierania kaktusów przypominamy sobie jak to się niewinnie zaczęło od kilku kaktusów na okiennym parapecie. Teraz kolekcja rozrosła się do ponad 300 okazów, choć nadal trzymam je w mieszkaniu, bo nie mam domu z ogrodem i szklarnią.

WP: Gdzie trzyma Pani swoje rośliny?

- Mieszkam na ostatnim piętrze w bloku o kondygnacji dachowej, więc mogłam wycięcie w połaci dachowej o wielkości dwa metry na metr wykorzystać na wystawienie kaktusów. Nad nim mam zrobiony mały ekran z folii, by chronił je przed opadami deszczu, bo kaktusy trzeba podlewać wtedy, kiedy trzeba, a nie kiedy tego chce pogoda.

WP: Czyli kiedy?

- Jeśli coś rośnie pod gołym niebem, moknie, gdy pada deszcz. Ale paradoksalnie w wysokiej temperaturze niektóre gatunki kaktusów nie mogą być podlewane, bo wtedy by zgniły i przeciwnie – są również takie okresy, w których powinny one być intensywnie podlewane, a wówczas susza. Zatem regulując samodzielnie podlewanie można zapewnić roślinie jak najlepsze warunki choć oczywiście wymaga to pewnego wyczucia.

WP: Co jest najbardziej pociągającego w kolekcjonowaniu kaktusów, skoro Pani mały zbiór rozrósł się do kolekcji liczącej 300 sztuk.

- Niektóre z tych roślin są bardzo miniaturowe, bo wszystkie mieszczą się na zaledwie dwóch metrach kwadratowych, nie są to więc jakieś olbrzymy, jakie znajdują się w szklarniach. Najbardziej lubię to, że widać w nich rytm czasu. Kaktusy wymagają przerwy w podlewaniu, od listopada do marca zupełnie się ich nie podlewa. Wówczas wynoszę je do najchłodniejszej części mieszkania, do czego angażuję całą rodzinę. Rośliny zapadają w stan spoczynku i widać wówczas po nich jak się kurczą, są przesuszone i ospałe. W momencie kiedy przychodzi wiosna, podlewam je i czuję jak natura budzi się w nich do życia. Kaktusy potrafią wtedy w ciągu krótkiego czasu z bardzo zasuszonej rośliny, która jest wtopiona w doniczkę i pomarszczona wśród kamieni urosnąć i zakwitnąć za sprawą wody. Oczywiście nie wszystkie kaktusy kwitną w tym samym czasie, a według pewnego rytmu, Niektóre kwiaty utrzymują się krótko na roślinie, ale wiele z nich kwitnie wielokrotnie i długo, można się nimi fascynować i oglądać w różnym czasie. Nie mam
własnego ogrodu, a dzięki kaktusom mam namiastkę przyrody sprowadzoną do skali miejskiej. Na pewno wyniki miałabym lepsze, gdybym miała zadaszony taras albo szklarnię.

Ciekawe w tych roślinach jest to, że są one niezwykle urozmaicone. Nie chodzi tylko o ich kształt, czy wielkość i kolor kwiatów ale o ciernie i układ żeber , które sprawiają, że każda z tych roślin różni się od siebie. Jest jeszcze tyle gatunków kaktusów, których jeszcze nie odkryłam. Moje rośliny sprawiają mi ogromną radość.

WP: Czy Pani pasja przeniosła się na pozostałych członków rodziny?

- Niezupełnie, choć nie pozostają wobec niej obojętni. Nie wiem czy mój mąż wierzył, że będą u mnie kwitły kaktusy, ale po tych wszystkich latach na pewno utożsamia się z nimi. Teraz jest w stanie obudzić mnie rano mówiąc, że pora wstawać, bo już nam osiemnaście roślin kwitnie. Tak więc na pewno ta pasja udziela się innym.

WP: Czy należy Pani do którejś z organizacji zrzeszającej wielbicieli kaktusów?

- Mam za sobą dziesięcioletni staż w Polskim Towarzystwie Miłośników Kaktusów, choć teraz nie działam w nim aktywnie, co jest głównie związane z obowiązkami zawodowymi. W którymś momencie wiedza, którą zdobyłam zaprocentowała na tyle, że mogę już zupełnie samodzielnie zajmować się moją kolekcją.

Ale taka grupa na pewno jest potrzebna, aby pomagać ludziom w odkrywaniu nowych gatunków roślin, na przykład trudnych w uprawie, co może być kolejnym stopniem wtajemniczenia. Na początku kupuje się kaktusy w kwiaciarni, potem zaczyna się szukać profesjonalnych nasion i takie wyhodowanie rośliny z nasion, które są wielkości maku jest dopiero sukcesem. Wyhodowanie dorodnego kaktusa zajmuje dużo czasu i wymaga wiele cierpliwości. Poza tym są różne przygody, bo roślina tak jak człowiek może zachorować, coś złego może się z nią stać.

WP: Czy można powiedzieć, że dzięki temu hobby nauczyła się Pani większej cierpliwości?

- Nie do końca, ale Dzięki kaktusom nauczyłam się czegoś w rodzaju pokory w stosunku do tego, co stworzyła natura. Człowiek chciałby mieć wszystko od razu, a tutaj trzeba po prostu poczekać. Ta filozofia dotyczy wszystkich ludzi, których pasje są związane z przyrodą, bo nic w tym przypadku nie dzieje się z godziny na godzinę. Ale gdy wiemy, że efekty są niezwykłe, to warto czekać.

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)