Kolejny więzień powiesił się w kąciku sanitarnym
W łódzkim areszcie powiesił się mężczyzna podejrzany o zamordowanie swojej żony - dowiedział się serwis tvp.info. Mężczyzna już wcześniej próbował się zabić, podrzynając sobie gardło.
Do zdarzenia doszło w sobotę 24 stycznia, ok. godz. 4.00 nad ranem. Leszek L., oskarżony o zamordowanie swojej żony, przebywał w czteroosobowej celi. Ok. godz. 3.55 oddziałowy zrobił obchód i nie stwierdził nieprawidłowości. Kilka minut później lokatorzy celi zaalarmowali ochronę, że w kąciku sanitarnym powiesił się ich kompan. Mężczyzna skręcił pętlę z prześcieradła. Mimo natychmiastowej pomocy nie udało się uratować życia aresztanta.
- Wstępne ustalenia wykluczyły udział osób trzecich. Jednak zespół powołany przez Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Łodzi bada sprawę w najdrobniejszych szczegółach - powiedział porucznik Krystian Sobczak, rzecznik łódzkiego aresztu.
Według naszych ustaleń Leszek L. już w momencie przyjęcia do aresztu został zbadany przez psychologa, ponieważ wychowawca zaalarmował, że może dokonać aktu autoagresji. Oskarżony o morderstwo już wcześniej próbował się zabić podczas pobytu w areszcie, podrzynając sobie gardło w celi. Próba została jednak zauważona i mężczyznę udało się uratować. Trafił na jakiś czas do szpitala więziennego. - Dlatego wobec aresztanta zalecono szczególny dozór i sposób osadzenia w celi. Nie mógł przebywać w pojedynczej celi, nie mógł zostawać w celi sam, a w porze nocnej kontrolowano go co najmniej co godzinę. W chwili obecnej sprawa jest wszechstronnie badana, a wstępne ustalenia pokazują, że wszelkie procedury zostały zrealizowane - dodaje por. Sobczak.
Leszkowi L. groziło za zasztyletowanie żony dożywocie. To kolejne w tym roku samobójstwo w polskich więzieniach i aresztach. W poniedziałek 19 stycznia w Płocku powiesił się Robert Pazik, jeden z zabójców Krzysztofa Olewnika. Samobójstwo to doprowadziło do dymisji m.in. kierownictwa ministerstwa sprawiedliwości oraz szefa więziennictwa. W niedzielę w goleniowskim więzieniu powiesił się 24-letni mężczyzna. Do końca kary pozostało mu tylko dwa miesiące odsiadki. (meg)
Rafał Pasztelański