Trwa ładowanie...
20-05-2011 12:25

Kolejny transfer do PO; nowa gwiazda partii "bez szans"?

Poseł SLD Grzegorz Pisalski poinformował, że - po rozmowie z szefem klubu PO Tomaszem Tomczykiewiczem - zdecydował się wstąpić do klubu PO i wystartować do sejmu z listy PO w Sosnowcu. Pisalski zapowiedział, że na początku przyszłego tygodnia wystąpi z klubu SLD.
Nowy minister w kancelarii premiera Bartosz Arłukowicz zapowiedział, że będzie przekonywał polityków PO do poparcia ustawy o związkach partnerskich oraz refundacji zabiegów in vitro.
- Na związki partnerskie nie ma szans - mówi marszałek sejmu Grzegorz Schetyna.

Kolejny transfer do PO; nowa gwiazda partii "bez szans"?Źródło: arch. prywatne
dai2v1c
dai2v1c

- Zdecydowałem się na start z list Platformy Obywatelskiej i oczywiście na przejście do klubu PO - poinformował Pisalski. Zaznaczył, że nie wstępuje do Platformy jako do partii, nadal pozostanie sekretarzem generalnym Unii Pracy. - Wystąpiłem z pismem do Unii Pracy, aby pozwolili mi startować z list Platformy - powiedział Pisalski. Jak zaznaczył, PO nie warunkowała startu z jej list wstąpieniem do partii.

- Odejście posła Pisalskiego, człowieka Unii Pracy, który nie był wcześniej specjalnie znany ze swojej działalności, nie jest dla nas żadną stratą. Nie chcę być złośliwa, ale myślę, że jego największym osiągnięciem jest właśnie to, że pod koniec kadencji usiłuje rozpaczliwie załapać się do PO. Jeśli nagle zmienił swoje lewicowe poglądy na centroprawicowe i woli oddychać pełną piersią w oparach kłamstw medialnych PO, to jego sprawa - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Katarzyna Piekarska, posłanka SLD.

Posłanka SLD: my też prowadzimy rozmowy z niektórymi osobami

Piekarska pytana o to, czy w najbliższym czasie możemy spodziewać się równie spektakularnych przejść do SLD, mówi: - Rozmawiamy z niektórymi osobami, ale nie będziemy, jak PO, prowadzić polowania. Dla nas to nie są transakcje handlowe. Jeśli ktoś uzna, że prawa człowieka, projekty światopoglądowe, laicyzacja państwa są dla niego istotne to serdecznie zapraszamy - zachęca posłanka.

Szef Unii Pracy Waldemar Witkowski powiedział, że nie widział pisma Pisalskiego w sprawie kandydowania. Poinformował jednocześnie, że przygotowywany jest wniosek do partyjnego sądu koleżeńskiego o ukaranie Pisalskiego. - Jestem tym zdziwony - skomentował Pisalski.

dai2v1c

Jak wcześniej powiedział, decyzję o przejściu do klubu PO podjął po czwartkowej rozmowie telefonicznej z przewodniczącym Tomczykiewiczem. Jeszcze w czwartek informował, że do tej rozmowy dojdzie dopiero w przyszłym tygodniu.

Pytany, czy wystartuje z jedynką w Sosnowcu, Pisalski powiedział, że do pierwszego miejsca nie aspiruje. - Zadowolę się miejscem w czołówce, powiedzmy do piątego miejsca, aczkolwiek liczę na miejsce wyższe niż piąte - dodał. W nieoficjalnych rozmowach śląscy politycy PO informują, że z jedynką w Sosnowcu wystartuje najprawdopodobniej poseł Wojciech Saługa, a Pisalski znajdzie się w pierwszej trójce.

Pisalski zapowiedział też, że na początku przyszłego tygodnia zrezygnuje z członkostwa w klubie SLD. - Będę wtedy w parlamencie i pozałatwiam wszystkie formalności - zaznaczył.

W sobotę ma się zebrać zarząd śląskiej PO, a w niedzielę - rada tego regionu. Jarosław Pięta z zarządu śląskiej PO powiedział PAP, że będzie wtedy mowa o miejscu Pisalskiego na liście wyborczej PO.

dai2v1c

Pisalski nie należy do SLD, jest sekretarzem generalnym, współpracującej z Sojuszem, Unii Pracy. Jak ocenił, jego współpraca z politykami SLD już od dłuższego czasu nie układała się dobrze. Powiedział m.in., że koledzy z SLD mieli mu za złe to, że podczas ubiegłorocznych wyborów samorządowych Unia Pracy w jego rodzinnym Sosnowcu utworzyła własny komitet wyborczy, a nie startowała wspólnie z Sojuszem. - Wina była tu jednak nie po mojej stronie, a po stronie SLD. Sojusz, najdelikatniej mówiąc, nie dotrzymał słowa, jeśli chodzi o spisanie umowy koalicyjnej - wyjaśniał Pisalski.

W ubiegłym tygodniu klub SLD opuścił Bartosz Arłukowicz. Został pełnomocnikiem rządu ds. wykluczonych; dołączył też do klubu PO. W jesiennych wyborach ma startować do sejmu z pierwszego miejsca w Szczecinie.

Arłukowicz przekonuje PO do pomysłów SLD

Arłukowicz zapowiedział, że będzie przekonywał polityków PO do poparcia ustawy o związkach partnerskich oraz refundacji zabiegów in vitro. Nowy minister w kancelarii premiera zapewnia, że "nie czyha" na stanowisko minister zdrowia Ewy Kopacz.

dai2v1c

W tym tygodniu do sejmu trafił projekt SLD, który zakłada m.in. możliwość zawierania "umowy związku partnerskiego". W umowie tej dwie osoby, "pozostające faktycznie we wspólnym pożyciu", określałyby "swoje wzajemne zobowiązania o charakterze majątkowym lub osobistym, w celu organizacji wspólnego życia". Projekt nie precyzuje, czy chodzi o osoby jednej, czy różnej płci.

Arłukowicz podkreślił w piątek w radiowej "Trójce", że "część kolegów z Platformy" ma bardzo podobne zdanie w sprawie związków partnerskich co on. - Będziemy o tym dyskutowali, ta ustawa wymaga także korekt legislacyjnych, w tym projekcie już widać pewne braki. Ale co do meritum sprawy, co do samej zasadności regulacji prawnych związków nieformalnych, ja jestem zwolennikiem takich rozwiązań - oświadczył.

Tymczasem marszałek sejmu Grzegorz Schetyna mówił w środę dziennikarzom, że jego zdaniem zgłoszony przez SLD projekt ws. związków partnerskich w tej kadencji sejmu nie ma szans. - Jest mało czasu, a sprawa jest emocjonalna - mówił.

dai2v1c

Arłukowicz zamierza też namawiać PO do poparcia refundacji in vitro. W pierwszej kolejności jednak - jak podkreślił - należy uregulować prawnie procedurę in vitro. - Jestem wielkim zwolennikiem regulacji prawnych w sprawie in vitro, bo dzisiaj in vitro w Polsce jest, ale problem polega na tym, że nie ma regulacji prawnych, które określają jakość i sposób przeprowadzania tego zabiegu - mówił minister.

dai2v1c
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dai2v1c
Więcej tematów