W czasie przestoju Stocznia traci dziennie 2 miliony złotych. Przed świętami kilka tysięcy osób zostało pozbawionych środków do życia, ponieważ nie wypłacono zaległych pensji i jak na razie termin wypłat nie jest znany.
Ryszard Kwidziński prezes przedsiębiorstwa twierdzi, że taka sytuacja może trwać nawet miesiąc - później Stocznia zbankrutuje. Na wznowienie produkcji zakład potrzebuje 40 milionów dolarów. (and)