Kolejny kraj pokochał polskie morze. "Rozpoczyna się nowy trend"
Jeżeli ktoś nie ma jeszcze planów na wakacje, a planuje je spędzić nad polskim morzem, powinien się pośpieszyć. – Ten sezon jest prawdziwym odbiciem po ostatnich latach – mówią właściciele noclegów. Polska staje się też popularnym kierunkiem dla zagranicznych turystów.– Bałtyk coraz częściej wybierają nie tylko Niemcy i Czesi, ale rozpoczyna się nowy trend dla Węgrów i Słowaków – słyszymy w Pomorskiej Regionalnej Izbie Turystycznej.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji i Nauki, rok szkolny w Polsce kończy się w najbliższy piątek po 20 czerwca. W 2025 roku ten dzień przypada na 27 czerwca.
Lipiec i sierpień to też czas, kiedy dorośli biorą urlopy w pracy. Według badania przeprowadzonego przez Rankomat, ośmiu na dziesięciu ankietowanych zamierza wyjechać na wakacje. Ponad połowa respondentów planuje urlop w Polsce – z czego 40 proc. deklaruje, że spędzi wakacje wyłącznie w kraju. To wyraźny wzrost w porównaniu z zeszłym rokiem, kiedy taki wybór deklarowało zaledwie 18 procent badanych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile Polacy wydadzą na wakacje? "Wszystko idzie w górę"
100 procent obłożenia. Zachwyt nad morzem
Jeżeli ktoś nie ma jeszcze rezerwacji, a planuje pobyt nad Bałtykiem, powinien się pośpieszyć – wynika z rozmów, które przeprowadziliśmy z właścicielami noclegów w nadmorskich wsiach i kurortach.
- Od soboty będziemy mieli 100 procent obłożenia, aż do połowy sierpnia. Teraz jeszcze mam na kilka dni wolne miejsca, a później już wszystko będzie zajęte – mówi Agnieszka Pierzyńska, właścicielka domków letniskowych Andiland w miejscowości Karwieńskie Błoto II.
- W branży jestem od czterech lat. Wcześniej bywało różnie, a teraz jest pierwszy rok, kiedy już w styczniu miałam 60 procent rezerwacji na sezon wakacyjny. Nie ukrywam, że się bardzo cieszę. Średnio goście przyjeżdżają na cały tydzień: od soboty do soboty, albo od niedzieli do niedzieli. Większość to Polacy, ale też mam gości z Holandii, Czech, czy Niemiec – wylicza.
- U nas nie ma wodotrysków w postaci saun, basenów. Ale Karwieńskie Błoto słynie z ciszy, spokoju i braku straganów. Tu jest spokój, można przyjechać na odpoczynek z dziećmi. Dla najmłodszych jest dużo miejsca, gdzie mogą się wyszumieć, a rodzice w tym czasie się odprężyć – dodaje.
Pierzyńska podkreśla, że ceny za wynajem czteroosobowego domku na tydzień zaczynają się od 2800 zł. – Ale wszystko oczywiście zależy od terminu. U mnie ceny są jawne, można je zobaczyć w kalendarzu rezerwacji na stronie. Nie ma dodatkowych opłat – podkreśla.
Nieco więcej kosztuje pobyt w Mielnie. Tutaj za wynajem całego domku na tydzień trzeba zapłacić od 4 do 5 tysięcy złotych.
- U mnie zostało niewiele miejsc. Ludzie dzwonili rezerwować wakacje już w listopadzie i grudniu, a teraz telefony miałem prawie codziennie. Mamy dużo stałych gości. Jeżeli chodzi o wakacje to naprawdę są pojedyncze luki w kalendarzu – mówi z kolei Jakub Kazuła z domków "Zielone Wzgórze" w Mielnie. W tym obiekcie już można znaleźć basen i jacuzzi.
- Coraz więcej osób oczekuje kompleksowych usług, dlatego powstaje więcej apartamentów, które mają wszystko na miejscu – baseny, restauracje, spa. Nie trzeba nawet wychodzić z obiektu. Trend jest jasny: coraz mniej osób wybiera kwatery prywatne, czy pokoje, dlatego takie obiekty zaczynają znikać – ocenia sołtys wsi Ustronie Morskie, Olga Sroka.
- U nas sezon już się zaczął od Bożego Ciała, bo tu przyjechały tłumy. Dawno jesteśmy gotowi i zwarci na wakacje. Do nas, w przeciwieństwie do Mielna, przyjeżdżają głównie rodziny. W wakacje mamy rodziców z dziećmi, którzy cenią sobie ciszę nocną o godzinie 22. W dzień oczywiście mamy pełno atrakcji dla maluchów, u nas jest co robić – zachęta Sroka.
- Potem, jak będzie już koniec sierpnia, zaczną przyjeżdżać seniorzy. Jak ktoś się do nas wybiera, niech nie odkłada rezerwacji na koniec, bo słyszałam, że wiele obiektów ma już pełne pokoje – podkreśla sołtys.
Trójmiasto ma wolne miejsca
A jak wygląda sytuacja w Trójmieście? Pytamy o to w Pomorskiej Regionalnej Izbie Turystycznej. Tu jest nieco inaczej niż w małych kurortach nad Bałtykiem.
– Przed weekendem czerwcowym robiliśmy rozeznanie dotyczące rezerwacji w regionie i były one bardzo dobre - wynosiły ponad 80 procent. To bardzo dobre prognozy dla przedsiębiorców – odpowiada Magdalena Węgrowicz, dyrektor ds. marketingu i relacji z branżą.
- Trendy utrzymują się podobnie jak w latach minionych, w Trójmieście mamy bardzo skrócone okno rezerwacyjne, czyli krótki czas od podjęcia decyzji do przyjazdu. Ale na to ma wpływ wiele czynników – a największym jest pogoda. Jeżeli chodzi o wzmożony ruch turystyczny, to zaczyna się on w drugiej części lipca i trwa do trzeciego tygodnia sierpnia. To też jest pik rezerwacji wakacyjnych – dodaje.
- Od kilku sezonów zauważamy też, że ludzie rozkładają urlopy na krótsze wyjazdy, a robią je częściej i więcej. Przed chwilą był weekend czerwcowy, wcześniej majowy, Wielkanoc. Pobyty w Trójmieście są krótsze, nikt już nie przyjeżdża na całe dwa tygodnie i skraca ten czas do trzech, czterech noclegów – wymienia Węgrowicz.
Dobrą wiadomością dla turystów może być zaobserwowane ustatkowanie się cen względem poprzednich lat.
- Co nas bardzo cieszy, to też odnotowujemy wznoszące statystyki ruchu turystycznego z Czech. Mamy też nowe połączenia lotnicze przygotowane dla gości ze Słowacji. Będziemy się w tym roku bacznie przyglądać tym statystykom i patrzeć, czy sąsiedzi Czechów też postanowili sprawdzić, jak to jest z polskim nad polskim morzem, bo Czesi nas bardzo polubili i są bardzo chętni do tego, żeby odwiedzić latem nasze polskie morze. Mamy też nadzieję, że podobna statystyka będzie widoczna w przylotach, które będą z Węgier, z Budapesztu do Gdańska – wylicza.
- Co ciekawe, Węgrzy szukają pobytu nad morzem, które jest chłodniejsze, które jest mniej gorące, czyli szukają innego wypoczynku, niż ten który znają z wizyty w Chorwacji i na południu Europy. Więc jak najbardziej zauważamy ten trend – podsumowuje.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj też: