Kolejny etap odmrażania gospodarki. Wirusolog: „Mam pewne obawy”

Rząd ogłosił trzeci etap odmrażania gospodarki. Od 18 maja uruchomione zostaną salony fryzjerskie i kosmetyczne. Zluzowane będą również obostrzenia dotyczące gastronomii. Zdaniem prof. Włodzimierza Guta, wirusologa – jeśli Polacy nie będą zdyscyplinowanie podchodzić do rządowych wytycznych istnieje ryzyko, że szybko zaleje nas nowa fala zachorowań.

Kolejny etap odmrażania gospodarki. Wirusolog: „Mam pewne obawy”
Źródło zdjęć: © PAP
Sylwester Ruszkiewicz

13.05.2020 | aktual.: 13.05.2020 16:42

Kolejne obostrzenia zostaną złagodzone - zapowiedział podczas środowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. Zgodnie z rządowym harmonogramem trzeci etap odmrażania gospodarki ma objąć zakłady fryzjerskie oraz salony kosmetyczne. Od 18 maja będą mogły z powrotem otworzyć drzwi swoim klientom.

Luzowanie obostrzeń dotyczy również barów, kawiarni i restauracji. Od 18 maja wprowadzona zostaje możliwość przyjmowania klientów w środku lokalu oraz otwarcia ogródków restauracyjnych - o co zaapelował premier na konferencji. Oczywiście również w przypadku gastronomii kluczowe pozostają wymogi sanitarne - zmniejszona liczba gości w sali. Od przyszłego tygodnia limit klientów w restauracji wyniesie 1 os. na 4 m kw.

O odmrażanie gospodarki, jakie od przyszłego poniedziałku oferują władze, zapytaliśmy profesora Włodzimierza Guta, specjalistę w dziedzinie mikrobiologii i wirusologii, pracownika naukowego Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Jego zdaniem, decyzja rządu wychodzi naprzeciw oczekiwaniom i potrzebom wielu Polaków, ale niesie w sobie pewne ryzyko. Ryzyko związane z zachowaniem się naszego społeczeństwa, a tym samym wzrostem liczby zakażonych.

- Jest to próba równoważenia między zdrowiem a ekonomią. Czy będzie udana? To zależy od ludzi. Będą wśród nich tacy, którzy uwierzą, że już jest bezpiecznie. Będą też tacy, którzy masowo ruszą do restauracji, tylko dlatego że gospodarka się chwieje. Wszyscy tak samo powinni przestrzegać zasad bezpieczeństwa i stosować się do sanitarnych rygorów. Za przykład niech posłuży ostatni weekend, podczas którego Polacy licznie ruszyli w góry, nad morze i nad jeziora. Zapominając równocześnie o noszeniu maseczek czy odległościach od siebie. Można powiedzieć, że samodyscyplinowanie niezbyt nam dobrze wychodzi - mówi prof. Włodzimierz Gut.

Koronawirus w Polsce. Ekspert o wątpliwościach

- Jeżeli chcemy w taki sposób podchodzić do epidemii, to liczmy się również z konsekwencjami. Rozluźnienie oznacza taki wynik, jak mieliśmy we wtorek, czyli grubo ponad 500 osób zakażonych jednego dnia. Tym samym rośnie prawdopodobieństwo, że w najbliższym czasie spotkamy się z chorą osobą. Przykład Śląska pokazuje, że są grupy zawodowe, które są bardziej narażone i podatne na zakażenie. Wystarczy, że przedostanie się jedna chora osoba i mamy gotowe piekło… - uważa wirusolog.

Przypomnijmy, we wtorek Ministerstwo Zdrowia odnotowało rekordową liczbę nowych przypadków koronawirusa – 595. Aż 492 z tego to zakażenia na Śląsku.

Zdaniem wirusologa, pomysły z zamykaniem województwa śląskiego, które pojawiły się nieoficjalnie w mediach, nie mają racjonalnych przesłanek.

- Chińczycy zamknęli jedną prowincję, a i tak im się rozsypało. Ponieważ nie da się wyłączyć obiegu żywności, dostaw czy transportu. Nie da się izolować danego miejsca w 100 procentach - ocenia Gut.

- Odmrażanie gospodarki w krótkiej perspektywie może przynieść nam wzrost gospodarczy. Potem może jednak być spadek, bowiem pogorszy się sytuacja zdrowotna w naszym społeczeństwie. Istnieje ryzyko, że trzeba będzie znowu wprowadzać reżim i stosować na nowo obostrzenia. Inaczej wprowadza się je, jak liczba zachorowań wynosi jeden czy dziesięć na milion. A inaczej jak dojdziemy do poziomu 100 osób na milion. W ciągu tygodnia, po 18 maja powinniśmy wiedzieć jak to będzie wyglądać. Bo na razie wygląda to stosunkowo źle. Wpływ na to mają obecnie duże ogniska, o których wspominałem, takie jak Śląsk - ocenia wirusolog.

Kluczem - jak powtarza prof. Gut - jest odpowiedzialność i stosowanie się do zasad bezpieczeństwa.

- Co do odpowiedzialności polskiego społeczeństwa mam pewien problem. Na początku byłem zaskoczony zdyscyplinowaniem, spodziewałem się, że będzie znacznie gorzej. Teraz obserwuję, że nastąpiło rozluźnienie. Czy uwierzono, że wygrywamy z koronawirusem? Raczej chyba nie. Bardziej działa tu efekt psychologiczny. Jak tylko pojawiają się poluzowania, luzuje się również nasza dyscyplina - kończy prof. Włodzimierz Gut.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (188)