ŚwiatKolejne starcia w Egipcie - ogień przy budynkach rządowych

Kolejne starcia w Egipcie - ogień przy budynkach rządowych

Kolejne starcia w Egipcie. Manifestanci podpalili budynki lokalnych władz w Gizie. Russia Today pisze, że z wyższych pięter gorączkowo próbowali uciekać ludzie, którym pomagali strażacy. Dzień wcześniej podczas zamieszek między siłami bezpieczeństwa a zwolennikami Bractwa Muzułmańskiego zginęło ponad 500 osób.

Kolejne starcia w Egipcie - ogień przy budynkach rządowych
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | MOsaan Elshamy

15.08.2013 | aktual.: 15.08.2013 17:39

W Gizie, satelickim mieście Kairu, kilkaset tysięcy stronników Bractwa zaatakowało i podpaliło dwa budynki lokalnych władz. Zostały one otoczony przez żołnierzy, którzy przyjechali transporterami opancerzonymi. Nie ma informacji o ewentualnych ofiarach.

Setki zwolenników Bractwa Muzułmańskiego przemaszerowało także ulicami Aleksandrii, drugiego co do wielkości miasta Egiptu.

- Będziemy tu wracać, przez pamięć dla naszych męczenników - skandowali maszerujący, odnosząc się do ponad 500 zwolenników Bractwa zabitych w środę w całym kraju przez egipskie wojsko. Wielu ze zgromadzonych w Aleksandrii niosło portrety byłego islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego odsuniętego w zeszłym miesiącu od władzy przez armię. Jego obalenie poprzedziły masowe uliczne protesty opozycji.

Wezwanie do protestów

Organizacja zrzeszająca zwolenników obalonego prezydenta - Anti-Coup Alliance (sojusz przeciwko przewrotowi) - zaapelowała w środę do Egipcjan, by w całym kraju organizowali demonstracje przeciw - jak to ujęli - militarnemu puczowi, który pozbawił Mursiego władzy.

W reakcji na środowe wydarzenia Bractwo zwołało protest w Kairze. "Zaplanowaliśmy marsze po południu z meczetu Al-Imana" - napisał ruch w oświadczeniu. Władze Egiptu ostrzegały już wcześniej, że nie będą tolerować nowych protestów siedzących ani przemocy.

Jednocześnie rzecznik Bractwa Muzułmańskiego Gehad El-Haddad przyznał wcześniej, że ruch ten doznał ciężkich strat - dwaj przywódcy Bractwa zostali ranni w starciach i nie wiadomo, co się z nimi dalej stało.

El-Haddad dodał, że Bractwo nie jest w stanie koordynować działań swoich zwolenników, przez co protesty przeciwko władzom Egiptu znalazły się "poza kontrolą". Oświadczył, że jedynym sposobem wyjścia z egipskiego kryzysu jest dialog bazujący na "legitymacji konstytucyjnej".

Tymczasem sąd w Kairze przedłużył o kolejne 30 dni areszt dla niego. Mursi jest przetrzymywany w nieznanym miejscu od czasu jego obalenia przez armię 3 lipca tego roku (formalnie został zatrzymany dopiero 26 lipca).

Krwawe starcia

W środę siły rządowe zaatakowały w Kairze protestujących zwolenników Mursiego. Doszło do walk ulicznych w stolicy, ale także innych miastach kraju. Większość z 525 ofiar starć to protestujący, jednak zginęło też kilkudziesięciu funkcjonariuszy. Jednak zwolennicy Mursiego mówią, że ofiar mogą być nawet dwa tysiące.

Nad spacyfikowanym obozowiskiem opozycji przy Rabaa al-Adawija w Kairze jeszcze rano unosiły się kłęby dymu. Spalił się m.in. meczet, który był centrum protestów islamistów i główną kwaterą przywódców Bractwa.

Na ziemi przed świątynią ułożono setki ciał w białych całunach. Wolontariusze próbują ustalać listę zabitych, podczas gdy dziesiątki ludzi przychodzą identyfikować bliskich - pisze agencja AFP.

W związku ze starciami aresztowanych zostało również ponad 540 osób. Prawo stanu wyjątkowego, wprowadzonego w środę na miesiąc, pozwala na ich bezterminowe przetrzymywanie w aresztach.

W kilkunastu prowincjach Egiptu wprowadzono również godzinę policyjną, która obowiązuje od godziny 19 do 6.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)