Kolejne śmiertelne ofiary zamachu w Iranie
W samobójczym zamachu w Iranie zginęło co najmniej 35 osób, w tym sześciu dowódców Strażników Rewolucji, najpotężniejszej w tym kraju organizacji militarnej. Wcześniejsze doniesienia mówiły o 31 zabitych.
18.10.2009 | aktual.: 19.10.2009 02:41
Do zamachu doszło rano w mieście Sarbaz w niespokojnej prowincji Beludżystan i Sistan. Zamachowiec zdetonował materiały wybuchowe przed wejściem do sali, w której miały się odbyć obrady dotyczące pojednania między zamieszkującymi region społecznościami szyicką i sunnicką.
Był to jeden z najbardziej krwawych w ostatnich latach zamachów na Strażników Rewolucji. Zdaniem państwowych mediów irańskich, stali za nim sunniccy rebelianci z grupy Jundallah (Żołnierze Boga), która zarzuca zdominowanemu przez szyitów rządowi w Teheranie dyskryminację sunnickiej mniejszości.
Sami Strażnicy Rewolucji odpowiedzialnością za zamach obarczają "zagraniczne elementy" powiązane ze Stanami Zjednoczonymi. Teheran często zarzuca USA, że wspierają rebeliantów z Jundallah, aby zdestabilizować sytuację w Iranie, czemu Waszyngton zaprzecza.
Państwowa telewizja wskazała w tym kontekście także na Wielką Brytanię, która jest drugim krajem tradycyjnie uznawanym przez irańskie władze za wrogi.
Waszyngton i Londyn potępiły niedzielny zamach.
Strażnicy Rewolucji to elitarne jednostki fanatycznie wierne irańskiemu najwyższemu przywódcy duchowemu ajatollahowi Alemu Chameneiemu. Ich wpływy i potencjał w ostatnich latach wzrosły. Około 120 tys. Strażników Rewolucji kontroluje irański program rakietowy. Organizacja ma własne siły lądowe, morskie i powietrzne. Zajmują się również zapewnieniem bezpieczeństwa we wrażliwych przygranicznych regionach.