Kolejne dokumenty dot. PZU znaleziono w CBŚ
Kolejne dokumenty dotyczące PZU znaleziono w Centralnym Biurze Śledczym i przekazano gdańskiej prokuraturze prowadzącej postępowanie w sprawie prywatyzacji firmy - poinformował komendant główny policji Leszek Szreder. Są tam m.in. anonimowe analizy firm zewnętrznych nt. PZU i notatki funkcjonariuszy CBŚ, którzy oceniali materiały.
Szreder stwierdził w piątek na konferencji prasowej w Gdańsku, że według niego do prokuratury z CBŚ przekazano już wszystkie dokumenty dot. PZU. Nowoujawnione, nierejestrowane dokumenty znaleziono w wyniku kontroli przeprowadzanej w CBŚ. Wszczęto ją po tym, jak w styczniu przekazano prokuraturze pierwsze anonimowe analizy dotyczące PZU i Eureko. Także nie było na nich sygnatur policji, ani żadnych podpisów.
Przyznał, że funkcjonariusze CBŚ od wiosny 2001 do 2003 r. dokonywali ocen, w formie notatek, odkrytych niedawno dokumentów, ale ich nie rejestrowali.
Są różne analizy, prokuratura będzie oceniała kto je wykonywał. CBŚ, co pewien czas od wiosny 2001 roku dokonywał ocen materiałów, które wpływały do Komendy Głównej (...) Te notatki to żadne raporty. Pozostawały one w CBŚ. Oceny te kończą się na początku 2003 r. i pozostają w "uśpieniu" w CBŚ i teraz są przekazywane w styczniu i lutym do prokuratury - wyjaśnił.
Stwierdził, że oczekuje, iż prowadzona kontrola, która zakończy się w następnym tygodniu da odpowiedz na pytanie, czemu nic z materiałami nie zrobiono i nie rejestrowano ich.
W mojej ocenie materiał, czy wnioski zawarte w tych notatkach (...) dawały szansę albo przesłania ich do prokuratury albo wszczęcia postępowania albo czynności operacyjnych dla wyjaśnienia całości sprawy - stwierdził Szreder.
Pytany, czy na tym etapie kontroli w CBŚ wie, że kontakt z ujawnionymi ostatnio materiałami miał były szef policji Antoni Kowalczyk stwierdził: Te materiały, przynajmniej część, przechodziły przez ręce komendanta głównego.
Nie chciał mówić o ewentualnych konsekwencjach w związku z całą sprawą oraz wprost odpowiedzieć, kto jeszcze z CBŚ wiedział o dokumentach. Odpowiedzcie sobie państwo na to pytanie sami, kto nadzorował w tym czasie CBŚ, kto był dyrektorem CBŚ i kto był szefem pionu ekonomicznego CBŚ. Sprawa dokumentów jest od 2001 do końca przełomu lat 2002-2003 - stwierdził.
Obecny na konferencji, szef gdańskiej prokuratury apelacyjnej Janusz Kaczmarek powiedział, że żadnego z dokumentów nie wytworzyło CBŚ. Zaznaczył, że oficerowie tej formacji dokonywali oceny materiałów.
Część dokumentów, które dotarły do CBŚ wykonały firmy zewnętrzne. Prokurator nie ujawnił jakie i na czyje zlecenie je zrobiły. To będziemy ustalać na ile te firmy są fachowe, a na ile nie - dodał.
W styczniu CBŚ przekazało prokuraturze pierwsze anonimowe analizy nt. PZU datowane na 2000 i 2002 rok. Nie były one opatrzone żadnymi sygnaturami ani podpisami. Dokumenty dotyczą prawnych aspektów prywatyzacji PZU, a także holdingu Eureko. Odnoszą się do aspektów politycznych prywatyzacji PZU, dotyczą też kondycji finansowej firmy Eureko. Prokuratura wskazywała, że są w nich zapisy mówiące o tym, że podczas procesu prywatyzacji PZU brano i dawano łapówki. Jedna z nich kończy się sugestią zasadności skierowania zawiadomienia o przestępstwie związanym z procesem prywatyzacji.
Prokuratura w Gdańsku od stycznia wyjaśnia kulisy prywatyzacji PZU. W jedno śledztwo połączone zostały trzy postępowania w sprawie prywatyzacji polskiego ubezpieczyciela, prowadzone w latach 2000-2003.
Jedno ze śledztw, umorzone w marcu 2002 r., dotyczyło sprawy sprzedaży w 1999 roku 30 proc. akcji PZU konsorcjum Eureko-BIG Bank Gdański. Drugie - też umorzone - dotyczyło przekroczenia uprawnień przez dyrektora jednego z departamentów resortu skarbu, który odpowiadał za proces prywatyzacyjny PZU. Trzecie śledztwo, które zostało zawieszone, prowadzono w sprawie wprowadzenia w błąd BIG Banku Gdańskiego i konsorcjum Eureko poprzez podpisanie w 2000 r. przez ówczesnego prezesa PZU SA Władysława Jamrożego umowy z Deutsche Bankiem.
Sprawę prywatyzacji PZU bada też sejmowa komisja śledcza.