Kolejna prezenterka rosyjskiej TV wyraża oburzenie i rezygnuje
Kolejna prezenterka rosyjskiej telewizji Russia Today ogłosiła swoja rezygnację na antenie. Liz Wahl zaprotestowała przeciwko operacji Rosji na Ukrainie.
06.03.2014 | aktual.: 06.03.2014 09:39
Prezenterka anglojęzycznej telewizji, nazywanej przez krytyków tubą propagandową Kremla powiedziała w programie "na żywo", że nie może wspierać działań Moskwy. Choćby dlatego, że jej dziadkowie uciekli przed radziecką armią do Stanów Zjednoczonych po węgierskim powstaniu w 1956 roku.
Wahl wyznała, że jest córką weterana, zaś jej partner jest lekarzem w bazie wojskowej, gdzie codziennie obserwuje jak wielką cenę ludzie płacą za kraj. Jednocześnie oświadczyła, że właśnie dlatego nie może być częścią stacji telewizyjnej założonej przez rosyjski rząd. Stacji - jak podkreśliła - która wybiela działanie Władimira Putina.
- Jestem dumna z tego, że jestem Amerykanką i wierzę w przekazywanie prawdy. Dlatego po tym serwisie odchodzę - poinformowała Liz Wahl.
Russia Today wydała w tej sprawie oświadczenie. Zgodnie z opinią stacji, jeżeli dziennikarz nie zgadza się ze stanowiskiem redakcji, powinien zgłosić uwagi i szukać wspólnie z kierownictwem rozwiązania. Jeżeli jednak nie jest to możliwe, powinien - jako profesjonalista - zrezygnować. "Jeżeli ktoś robi publiczne show z osobistej decyzji, to jest to nic innego jak promocja własnej osoby" - oświadczyła stacja.
Protest Abby Martin
Emocjonalne wystąpienie Liz Wahl to kolejny protest na antenie Russia Today. Przedwczoraj podobną deklarację wygłosiła Abby Martin, prezenterka rosyjskiej telewizji Russia Today, która w większości przypadków podaje informacje zgodnie z linią Kremla. W wystąpieniu telewizyjnym na żywo Martin wygłosiła ostre oświadczenie. Jak stwierdziła, to, że pracuje w RT nie znaczy, że nie jest niezależna i popiera to, co dzieje się na Ukrainie. Przyznała jednocześnie, że jest przeciwna jakiejkolwiek interwencji jakiegokolwiek państwa w sprawy innego suwerennego państwa. - I nie będę tu siedzieć i usprawiedliwiać agresji militarnej. Sercem jestem ze społeczeństwem Ukrainy - powiedziała.
Tuż po wystąpieniu Martin w telewizji spekulowano, że dziennikarka straci pracę. Szefowie postanowili jednak wysłać ją na Krym. W oświadczeniu Russia Today cytowanym przez portal telegraph.co.uk, można przeczytać, że "wbrew powszechnym opiniom RT nie wywiera presji na swoich dziennikarzy i mają oni swobodę w formułowaniu opinii nie tylko prywatnie, ale również na antenie". Jednocześnie czytamy zapewnienie, że "nie będzie żadnej nagany dla pani Martin".
"Martin w swoim komentarzu zaznaczyła, że nie posiada głębokiej wiedzy o rzeczywistej sytuacji na Krymie. (...) Dlatego wysyłamy ją tam (na Krym - przyp. red.) by dać szansę na wyrobienie sobie własnej opinii" - zaznaczyli szefowie stacji.