Już drogi dzień trwa usuwanie skażenia iperytem, trującą substancją bojową, wykopaną w zeszłym tygodniu w Bornem Sulinowie.
- Poparzony to młody chłopak, który bawił się w rejonie skażenia, nie mogę jeszcze na 100% stwierdzić, że obrażenia, jakich doznał to wynik kontaktu z iperytem, ale objawy są typowe - mówi generał Jerzy Frydrych, szef wojsk chemicznych dowodzący akcją na miejscu.
Wojskowi chemicy sprawdzają teraz budynek, w którym mieszka poszkodowany. Dom stoi kilkaset metrów od miejsca, w którym znalazcy porzucili beczkę z iperytem. Przypomnijmy, że trzech z nich leży w szpitalu wojskowym w Wałczu. Stan dwóch, którzy mają mocno poparzone ręce i nogi, jest poważny. Grozi im zakażenie całych organizmów.