"Kolejna odsłona" w sprawie Grudnia '70
Stoczniowiec postrzelony przed Stocznią Gdańską w grudniu 1970 r. zeznawał na procesie Wojciecha Jaruzelskiego i sześciu innych oskarżonych o "sprawstwo kierownicze" masakry robotników Wybrzeża w 1970 r.
65-letni obecnie Kazimierz Sendecki, który pracował w stoczni jako elektromonter, zeznał przed Sądem Okręgowym w Warszawie, że otrzymał postrzał w udo, gdy razem z innymi robotnikami wyszedł 16 grudnia przed bramę stoczni. "To było wojsko; część żołnierzy mierzyła ponad głowami, część w nogi" - powiedział.
Świadek zeznał, że otrzymał postrzał, gdy już się odwracał, by wrócić do stoczni. Podkreślił, że żołnierze nie byli niczym prowokowani przez stoczniowców (przed bramą zginęło wtedy dwóch z nich). Dodał, że po wyjściu ze szpitala dostał od władz 5 tys. (ówczesnych) zł zapomogi.
Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r., podczas tłumienia przez milicję i wojsko robotniczych protestów przeciw drastycznym podwyżkom cen, zginęły 44 osoby. W PRL nikogo nie pociągnięto za to do odpowiedzialności.
Obecnie oskarżeni o "sprawstwo kierownicze" masakry robotników Wybrzeża są: wicepremier PRL Stanisław Kociołek, gen. Wojciech Jaruzelski (jako były szef MON), jego zastępca gen. Tadeusz Tuczapski oraz byli dowódcy wojskowi różnych szczebli: Stanisław Kruczek, Mirosław Wiekiera, Wiesław Gop i Bolesław Fałdasz. Wszystkim grozi dożywocie. Odpowiadają z wolnej stopy. Żaden nie przyznaje się do zarzutów.