PolskaKolejna dymisja we wrocławskiej policji. Stanowisko stracił inspektor Jerzy Kokot

Kolejna dymisja we wrocławskiej policji. Stanowisko stracił inspektor Jerzy Kokot

Młodszy Inspektor Jerzy Kokot - od kilku miesięcy pierwszy zastępca Komendanta Miejskiego Policji we Wrocławiu - został zdymisjonowany. To on był komendantem Komisariatu Stare Miasto, gdy zmarł na nim Igor Stachowiak.

Kolejna dymisja we wrocławskiej policji. Stanowisko stracił inspektor Jerzy Kokot
Źródło zdjęć: © PAP | Maciej Kulczyński
Violetta Baran

23.05.2017 | aktual.: 23.05.2017 11:36

- Tak, otrzymaliśmy taką informację - potwierdzono WP doniesienia o odwołaniu inspektora Kokota w biurze prasowym Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Po szczegóły odesłano nas do biura prasowego Komendy Głównej Policji.

W poniedziałek rzecznik KGP mł. insp. Mariusz Ciarka poinformował o dymisji komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcy ds. prewencji i komendanta miejskiego. Odwołana została także osoba, która była komendantem miejskim we Wrocławiu rok temu. - Zostali odwołani ze stanowisk przez szefa MSWiA w związku ze śmiercią Igora Stachowiaka. Powodem utrata zaufania i niedopełnienie obowiązków - tłumaczył rzecznik KGP.

Wśród zdymisjonowanych policjantów rzecznik nie wymienił nazwiska inspektora Jerzego Kokota, który był komendantem Komisariatu Stare Miasto, gdy doszło do zatrzymania Igora Stachowiaka - dowodził placówką, gdy mężczyzna na nim zmarł. Kilka miesięcy później Kokot awansował - powołano go na pierwszego zastępcę Komendanta Miejskiego Policji we Wrocławiu.

Jak podaje "Gazeta Wrocławska", informacja o dymisji insp. Kokota do Komendy Miejskiej Policji trafiła we wtorek rano. Biuro prasowe Komendy Głównej Policji zapewnia jednak, że Kokot został odwołany wczoraj.

Igor Stachowiak w połowie maja ubiegłego roku został zatrzymany na wrocławskim rynku. Policjanci wzięli go mężczyznę poszukiwanego za oszustwa. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Sprawa wróciła po wyemitowaniu sobotniego reportażu w TVN, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora, którego kilkakrotnie użyto wobec mężczyzny.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (140)