Koizumi jedzie do Moskwy
Premier Japonii, Junichiro Koizumi uda się do Moskwy, gdzie weźmie udział w poniedziałkowych uroczystych obchodach 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej.
08.05.2005 | aktual.: 08.05.2005 09:33
Jak zapowiada agencja Kyodo, japoński premier zabiegać będzie na miejscu o ustalenie terminu wizyty prezydenta Władimira Putina w Tokio oraz rozwiązanie japńsko-rosyjskiego sporu terytorialnego, dotyczącego czterech wysp z łańcucha Kurylów.
Jak oświadczył szef japońskiego gabinetu, Hiroyuki Hosoda, wizyta ma stać się też okazją dla dalszego rozszerzania dwustronnych stosunków.
Koizumi został zaproszony na uroczystości do Moskwy jeszcze latem zeszłego roku, ale swój udział potwierdził jednak dopiero w zeszłym miesiącu. Powodem było odłożenie, w związku z zaostrzeniem sporu o Kuryle, wizyty Putina w Tokio, pierwotnie planowanej na początek roku.
Terytorialny spór sprawił, że Japonia i Rosja po wojnie do tej pory nie podpisały traktatu pokojowego. Stąd też z formalnego punktu widzenia oba kraje pozostają nadal w stanie wojny.
Koizumi w kwietniu, na konferencji Azja-Afryka w Dżakarcie, oficjalnie wyraził ubolewanie z powodu działań japońskiej armii w czasie wojny i przeprosił za cierpienia zadane innym narodom. W Moskwie prawdopodobnie jednak nie złoży żadnej takiej deklaracji - pisze agencja Reutera, cytując m.in. słowa rzecznika japońskiego MSZ, Akiry Chiby: "To Rosja napadła na Japonię. Japonia nie dokonała żadnej inwazji na terytorium Rosji".
Główny japoński dziennik "Yomiuri Shimbun" pisze, iż Koizumi przyjął zaproszenie do Moskwy przede wszystkim by uczcić przyjaźń pomiędzy dawnymi wrogami - faktycznie jednak rozumienie historii przez premiera wywołuje w japońskim społeczeństwie wiele kontrowersji. Dziennik przypomina tu, że 9 sierpnia 1945 r. ZSRR zaatakował Japonię. Setki tysięcy japońskich żołnierzy znalazły się na Syberii w charakterze jeńców wojennych, gdzie wbrew międzynarodowym konwencjom zmuszano ich do niewolniczej pracy. Zajęte zostały wyspy, uznane za Północne Terytoria Japonii; zmuszono do ucieczki 17 tys. mieszkających na Kurylach Japończyków. ZSRR i następnie Rosja nie podpisały pokojowego traktatu - pisze "Yomiuri Shimbun". "Zastanawiamy się jakie stanowisko może zająć nasz premier na ceremoniach w Moskwie" - konkluduje gazeta.
Zdaniem agencji Reutera, w obecnej sytuacji poprawę stosunków między Tokio a Moskwą blokuje przede wszystkim Japonia, która nie może zapomnieć o przeszłości. Zdaniem agencji, to właśnie Japończycy obecnie jednak bardziej potrzebują współpracy z Rosją, przede wszystkim w sytuacji nasilającej się rywalizacji z innym azjatyckim gigantem - Chinami.