Kodeks Etyki Lekarskiej surowszy niż dotąd?
Utrudnienia przy zapłodnieniu in vitro,
ograniczenie badań prenatalnych i przerywania ciąży, stanowiącej
zagrożenie dla życia matki, może przy rygorystycznym podejściu
wprowadzać projekt nowelizacji Kodeksu Etyki Lekarskiej - uważa
prof. Piotr Stępień z Zakładu Genetyki Uniwersytetu Warszawskiego.
08.09.2003 | aktual.: 08.09.2003 18:41
Prof. Stępień uczestniczył w ogólnopolskiej konferencji "Dyskusja nad projektem nowelizacji Kodeksu Etyki Lekarskiej", zorganizowanej przez Okręgową Izbę Lekarską w Warszawie. Prace nad nowelizacją kodeksu trwają od blisko roku. W poniedziałek najwięcej emocji budziły zapisy dotyczące prokreacji i badań nad ludzkim genomem.
Zdaniem Stępnia proponowany zapis dotyczący minimalizacji ryzyka dla poczętego dziecka i matki przy medycznie wspomaganej prokreacji może uniemożliwiać zapłodnienia in vitro. Stępień zastanawiał się też, czy embrion jest dzieckiem.
Według Konstantego Radziwiłła, prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej, która pracuje nad nowelizacją Kodeksu Etyki Lekarskiej, życie indywidualne rozpoczyna się w momencie zapłodnienia, nie ma więc wątpliwości, że embrion jest istotą żywą.
W metodzie in vitro zapładnia się naraz kilka komórek jajowych. Niektóre są umieszczane w macicy, inne obumierają albo są zamrażane. "Problem w tym, aby nie tworzyć zbyt dużej liczby zarodków. Pozostaje bowiem pytanie nie tylko, czy je zamrozić, ale co potem?" - pytał Radziwiłł.
Zdaniem kierownika Kliniki Ginekologii i Położnictwa Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie prof. dr hab Romualda Dębskiego "sytuację prawną zarodków ponadliczbowych" powinna regulować specjalna ustawa.
Stępień uznał, że umieszczenie w kodeksie zapisu - iż lekarz odpowiada równocześnie za zdrowie matki i dziecka, a jego "obowiązkiem są starania o zachowanie zdrowia i życia dziecka również przed jego urodzeniem" - stwarza niebezpieczeństwo "preferowania ratowania życia płodu nad życie matki". Zdaniem Stępnia zawsze "bezwzględne pierwszeństwo przysługuje matce".
Zarówno Stępień, jak i Dębski byli przeciwni umieszczaniu zapisu o ocenie przez lekarza "pozytywnych i negatywnych konsekwencji badań prenatalnych tak dla dziecka, jak i dla matki". Dębski mówił jedynie o konsekwencjach pozytywnych. "Dzięki badaniom prenatalnym wyklucza się wiele wad genowych i ratuje się znacznie więcej istnień ludzkich niż podejmuje decyzji o terminacji (usunięciu) ciąży" - powiedział.
Stępień przypominał, że w przypadku wad genetycznych płodu dopuszczalna jest aborcja. "Tylko pacjentka może dokonać oceny ryzyka i tylko ona zdecydować o aborcji" - powiedział, dodając, że "aborcja to mniejsza tragedia niż urodzenie niezdrowego dziecka".
Zdaniem Radziwiłła budzące kontrowersje zapisy o ochronie matki i poczętego dziecka nie są restrykcyjne, a intencją zespołu opracowującego kodeks było podkreślenie, że "przedmiotem działania lekarza jest też drugie życie ludzkie" (życie dziecka poczętego).
Stępień krytykował także zapis o prowadzeniu badań nad genomem jedynie "dla celów zdrowotnych lub badań naukowych z nimi związanych". "W wielu krajach prowadzi się testowanie embrionów in vitro przed ich implantacją do macicy w celu stwierdzenia, które z nich są genetycznie najlepsze" - powiedział.
Według Radziwiłła norma "nie zabijaj" dotyczy początku i końca życia i jest bezwzględnie obowiązująca.(iza)