KOD odcina się od skandalicznego wpisu. "To internetowy troll. Popieramy wniosek PiS"
Wiele kontrowersji wywołał wpis zamieszczony na Facebooku przez jednego z rzekomych sympatyków KOD. - Jestem po rozmowach z kolegami po fachu, którzy nie zdali broni służbowej i może być wkrótce gorąco - napisał Mirosław Mrozewski, czym wywołał prawdziwą burzę. Posłanka PiS Joanna Kopcińska zapowiedziała, że złoży zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. Działacze KOD odcinają się od Mrozewskiego i popierają działania PiS.
08.12.2016 15:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zobacz również: PiS zapowiada zawiadomienie do prokuratury ws. namawiania do przemocy
Nie jest to pierwszy przypadek, gdy o Mirosławie Mrozewskim i jego skandalicznych słowach rozpisują się media. W czerwcu br. prawdziwą burzę wywołał wpis, że "z...y karakana z PiS-u". Później za niego przeprosił twierdząc, że do użycia takich słów zainspirował go...Ryszard Petru.
Działacze KOD-u już wówczas odcięli się od działań człowieka, który przedstawia się jako sympatyk tego ruchu, a czasem podaje się nawet za koordynatora KOD w województwie łódzkim. - Nikt z łódzkich działaczy KOD nie zna tego człowieka. Natomiast koordynatorem w województwie łódzkim jestem ja. Ten pan to zwykły, internetowy troll - mówi WP Mirosław Michalski z KOD.
W podobnym tonie wypowiada się również Mateusz Kijowski. - Mirosław Mrozewski absolutnie nie jest i nigdy nie był koordynatorem KOD-u w Łodzi. Nie tylko nie jest oficjalnym działaczem KOD-u w żadnym z naszych regionów, nie jest także członkiem stowarzyszenia Komitet Obrony Demokracji. Być może jest to nasz sympatyk, czego trudno mu zabronić. Należy jednak wyraźnie podkreślić, że Mirosław Mrozewski nie działa w naszych strukturach, a prezentowane przez niego poglądy nie są w żadnej mierze zbieżne z naszymi - mówi stanowczo lider KOD.
Z kolei Bartosz Sierpinowski, koordynator KOD w województwie lubelskim, zwraca uwagę na fakt, że Mirosław Mrozewski już kilka miesięcy temu publikował zdjęcia granatów hukowych, za co został zablokowany przez Facebooka. - Jak widać blokada została zdjęta, a ten pan znów się uaktywnił - mówi. Jako to się więc stało, że taka osoba znalazła się w kręgu osób wspierających ruch?
- Na Facebooku zgłaszali się do nas bardzo różni ludzie, którzy zostali przez nas dodani do znajomych. Niestety wśród nich zdarzały się również internetowe trolle, które później robią takie "kwiatki". Staraliśmy się ich na bieżąco eliminować, ale jak widać nie zawsze się to udaje - tłumaczy Siepinowski.
PiS zapowiada zawiadomienie do prokuratury. KOD popiera takie działania
Na czwartkowej konferencji w Sejmie posłanka PiS Joanna Kopcińska zapowiedziała, że złoży zawiadomienie do prokuratury w związku z falą agresji w internecie. Dodała, że zawiadomienie będzie dotyczyło możliwości popełnienia przestępstwa w stosunku do niej.
Ryszard Terlecki dodał, że z "wielką przykrością musi stwierdzić", że w czwartek pojawiły się kolejne agresywne wpisy na portalach społecznościowych. - W tym jeden o możliwości użycia broni, a także zawierający informacje, że koledzy osoby, która się wypowiada na tym portalu nie zdali broni i gotowi są jej użyć - powiedział szef klubu PiS. Przypomniał, że przed paru laty doszło do zabójstwa pracownika biura PiS w Łodzi Marka Rosiaka.
Jak się okazuje w tej sprawie zarówno rząd, jak i opozycja, mówią jednym głosem. - Część wpisów publikowanych przez Mirosława Mrozowskiego nie tylko jest całkowicie sprzeczna z poglądami i ideami KOD-u, ale najzwyczajniej w świecie łamała prawo. W związku z tym organy ścigania zostały o tym powiadomione. KOD pomagał nawet w tych działaniach. Z tego co mi wiadomo, to osoba ta przebywa obecnie poza granicami kraju, najprawdopodobniej w Wielkiej Brytanii. Nie można też wykluczyć, że konto Mrozewskiego na Facebooku jest fikcyjne - zapewnia WP Mateusz Kijowski.
Wtóruje mu również Mirosław Michalski z łódzkiego KOD. - Jeżeli PiS chce złożyć takie zawiadomienie to bardzo dobrze. Działanie tego pana negatywnie wpływa na wizerunek naszego ruchu. W tej sprawie bardzo kibicuję posłance Kopcińskiej, gdyż uważam, że dla takich poglądów nie ma miejsca w przestrzeni publicznej. One są niebezpieczne dla wszystkich i zdecydowanie powinny się nimi zająć odpowiednie służby.
Dodatkowe środki bezpieczeństwa podczas protestów?
Coraz ostrzejszy język debaty publicznej oraz niepokojące wpisy w mediach społecznościowych sprawiły, że coraz więcej osób zastanawia się, czy podczas zbliżających się ogólnopolskich manifestacji należy zastosować dodatkowe środki bezpieczeństwa.
- KOD zawsze działa metodami pokojowymi. Pokojowe są nasze marsze i demonstracje. Niektóre media straszą KOD-em, ale jak pokazały dotychczasowe wydarzenia, nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością. Nigdy sytuacja nie wymknęła nam się spod kontroli i nie obawiamy się, że coś się w tej kwestii zmieni - nie ma wątpliwości i uspokaja Mateusz Kijowski.
Obaw o spokojny przebieg manifestacji nie mają również inni działacze KOD-u. - My zgłaszamy zgromadzenie, natomiast zapewnienie bezpieczeństwa spoczywa na odpowiednich służbach. Dodatkowo organizujemy straż zgromadzeń, która pilnuje wewnętrznego porządku. Nie ma ona jednak żadnych uprawnień. Nie może np. wyprowadzić kogoś z tłumu. Może jedynie zgłosić taką konieczność policji - mówi Bartosz Sierpinowski i kończy: - Nikt z nas nie ma zamiaru robić drugiego Kijowa. Chcemy po prostu pokojowo manifestować swoje niezadowolenie z działań obecnego rządu. KOD zawsze działa pokojowo, w granicach prawa i to się nie zmieni.