Koalicyjne targi nad wyborami samorządowymi
(PAP/Radek Pietruszka)
Kluby koalicyjne nie ustaliły do wtorku wspólnego stanowiska w sprawie wyborów samorządowych. SLD i UP chcą by wybory odbyły się na wiosnę, co oznacza skrócenie kadencji samorządów, a PSL woli termin jesienny. Ludowcy nie chcą się także zgodzić na metodę liczenia głosów korzystną dla dużych ugrupowań, którą forsuje SLD.
12.02.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Po spotkaniu koalicji szef klubu PSL Marek Sawicki powiedział, że kwestie dotyczące wyborów samorządowych nie były przedmiotem porozumienia koalicyjnego i w związku z tym ludowcy mają swobodę decydowania w tej sprawie.
Według marszałka Sejmu Marka Borowskiego, różnice zdań w sprawie terminu wyborów i metody liczenia głosów nie zagrażają koalicji. _ Każdy ma swoje interesy w tej sprawie_ - powiedział marszałek. Dodał, że porządkowanie sceny politycznej wymaga zmniejszenia jej i rozdrobnienia czemu sprzyja metoda d'Hondta. Małe partie niech się łączą w większe i wtedy będą miały większe szanse - radzi marszałek Borowski. Przyznał też, że padł pomysł zaproszenia także PSL do koalicji w wyborach samorządowych i uznał, że nie można tego wykluczyć.
Za przyspieszeniem wyborów i korzystną dla dużych ugrupowań metodą liczenia głosów opowiedział się już Senat. Sejm będzie głosował w tej sprawie na posiedzeniu, które rozpocznie się w środę. (reb)