Koalicjanci odrzucają apel Tuska. Miał być spokój, jest awantura
W rządzie wrze. Koalicjanci w ogniu kampanii zarzucają sobie hipokryzję, bezczelność i sabotowanie projektów ustaw. Ministrowie i szefowie klubów kłócą się o wszystko: pieniądze dla Kościoła, aborcję i podatki. Nie jest w stanie uspokoić ich nawet premier, którego niedawny apel o zaprzestanie sporów trafił w próżnię.
4 marca, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. W samo południe rozpoczyna się posiedzenie rządu. Spotkanie otwiera premier. Nawiązuje m.in. do rozmów na linii Ukraina-USA-Rosja na temat warunków rozejmu oraz skomplikowanej sytuacji geopolitycznej.
Przed kamerami apeluje zarówno do ministrów, jak i wszystkich koalicjantów: - Proszę zapiąć pasy, wchodzimy w strefę turbulencji. Będziemy podejmowali decyzje, które będą wymagały pełnej solidarności państwa i waszych resortów. Nadchodzą dni i tygodnie, kiedy bezwzględnie trzeba zawiesić jałowe dyskusje, spory prestiżowe i nieporozumienia koalicyjne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tarcia w koalicji. "Jest kampania wyborcza, są emocje"
Po kilku tygodniach od tego apelu widać, że mało kto o nim pamięta, a słowa Donalda Tuska trafiły w próżnię. W ostatnim czasie nie ma bowiem dnia, żeby publicznie - w mediach - nie pokłócili się ze sobą politycy koalicji. I to ci na najwyższych szczeblach.
Ministrowie, wiceministrowie, szefowie klubów, partyjni liderzy, szeregowi posłowie - czy to na spotkaniach z wyborcami, czy w wywiadach, czy na portalach społecznościowych - zarzucają sobie kłamstwa, hipokryzję, bezczelność, forsowanie złych pomysłów, sabotowanie ich czy podkradanie. A to wszystko w ogniu kampanii wyborczej.
Jak słyszymy nieoficjalnie od naszych rozmówców, atmosfera w obozie władzy jest kiepska, koalicjanci ignorują apele premiera, a szef rządu od początku grudnia nie zorganizował spotkania ze wszystkimi liderami koalicji - Włodzimierzem Czarzastym, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i Szymonem Hołownią. Panowie rozmawiają osobno i to nieszczególnie często.
Politycy koalicji w rozmowach z WP zapewniają, że "atmosfera oczyści się" po wyborach prezydenckich - o ile wygra je Rafał Trzaskowski. Ale nie wszyscy w to wierzą. - To Sejm uchwala ustawy, a nie prezydent. A my w Sejmie nie możemy znaleźć porozumienia na wielu poziomach - od spraw podatkowych po światopoglądowe - zauważa jeden z wiceministrów.
Kłótnie wpływają na oceny rządu
Niektórzy rozmówcy bagatelizują temat. Choć wyłącznie oficjalnie. Spory zrzucane są na karb kampanii prezydenckiej i rywalizacji między kandydatami poszczególnych formacji. - Jest kampania wyborcza, są emocje. One nie pomagają - przyznaje w rozmowie z WP zastępca szefa Kancelarii Premiera Jakub Stefaniak z PSL.
Podobnie mówi Anna Maria Żukowska - szefowa klubu Lewicy - która przyznaje, że "jest kampania i to na pewno rzutuje na relacje, bo każdy chce reprezentować swoich wyborców, poglądy, pokazywać swoją wiarygodność".
Ale to - jak mówią nieoficjalnie rozmówcy z rządu - paraliżuje prace w wielu obszarach. Jak tłumaczy Jakub Stefaniak - "jest pewna gradacja tematów" i nie wszystko może zostać zrealizowane "od razu".
- Umówiliśmy się z Polakami na okres całej kadencji, nie można oczekiwać, że wszystkie tematy zostaną rozwiązane w ciągu jednego roku. Są pewne priorytety, są czynniki zewnętrzne, które nie są zależne od rządu - przekonuje w rozmowie z nami Stefaniak.
Jak dodaje: - W pierwszej kolejności są tematy związane z obronnością i na tym trzeba się skupić. A dopiero później rozwiązywać inne problemy.
Gdy zauważamy, że żadne "czynniki zewnętrzne" nie wpływają na wysokość składki zdrowotnej w Polsce, Fundusz Kościelny czy prawo do aborcji - a do zmian w tych obszarach wystarczy uchwalenie ustawy - polityk PSL odpowiada, że "aby móc uchwalić ustawę, to trzeba mieć większość".
Koalicja teoretycznie większość w Sejmie ma, ale w praktyce w wielu kluczowych kwestiach nie jest w stanie dojść do porozumienia. Dlatego też w mediach i na spotkaniach w ramach rządu prowadzone są spory, które nierzadko bulwersują opinię publiczną i zadziwiają obserwatorów.
Nasi rozmówcy z koalicji nieoficjalnie przyznają, że publiczne kłótnie denerwują wyborców i są bardzo źle odbierane wśród elektoratu.
Stąd też kiepskie oceny rządu, który - jak pokazało choćby niedawne badanie dla "Rzeczpospolitej" - ma więcej przeciwników niż zwolenników, a jego notowania są gorsze od notowań rządu Mateusza Morawieckiego tuż przed końcem władzy PiS.
Fundusz Kościelny
Nowy spór w rządzie dotyczy Funduszu Kościelnego. Sprawą miał zająć się PSL - z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem na czele - ale ludowcy niczego jeszcze nie załatwili.
- Pytanie do PSL-u brzmi: jeśli nie potrafili nic z tym zrobić przez rok, to czy przynajmniej nie będą rzucać kłód pod nogi i pozwolą załatwić tę sprawę? - mówiła w RMF FM Magdalena Biejat.
A ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiedziała własny projekt ustawy w tej sprawie - bez oglądania się na PSL.
Sprawa wywołuje wielką irytację w części koalicji, bo jeszcze pod koniec lutego tego roku wicepremier Kosiniak-Kamysz opowiadał się za przekształceniem Funduszu w system odpisu podatkowego.
Prace nad tym trwały od roku, ale na Kościół wciąż przekazywane są ogromne środki. Pretensje o to ma Lewica, ale też liberalna część KO.
- Dzisiaj premier Władysław Kosiniak-Kamysz, którego atakuje Lewica za to, że nie zajmuje się Funduszem Kościelnym, za priorytet wziął sobie nie walkę z Kościołem, tylko walkę z Rosją - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską minister Jakub Stefaniak z PSL.
Polityk KO mówi nieoficjalnie: - Fundusz Kościelny to nie jest sprawa na już. Nie przywiązujemy do tego większej wagi, sprawy kościelne nie budzą już takiego zainteresowania Polaków. Jak PSL czy Lewica będą chcieli to załatwić, to to zrobią. Mają od nas zielone światło.
Składka zdrowotna
Ubiegły tydzień. Posłowie mają głosować nad projektem obniżającym składkę zdrowotną dla przedsiębiorców od 2026 r. Rano tego dnia sejmowe komisje rekomendują odrzucenie poprawek Konfederacji oraz wniosku Lewicy o odrzucenie projektu. Projekt nie zostaje jednak poddany pod głosowanie w Sejmie.
W Polsce 2050 Szymona Hołowni wściekłość. To bowiem ta formacja - wespół z PSL - obniżenie składki zdrowotnej wzięła sobie na sztandary. Ale nie może tego przeforsować, bo nie ma zgody w koalicji.
Politycy Polski 2050 nazywają Lewicę, która zablokowała projekt, "piątą kolumną" w rządzie. To jedno z najgorszych politycznych porównań - oskarżenie o bycie "wrogiem wewnętrznym", "zdrajcą", "szpiegiem". O "piątej kolumnie" mówiła m.in. minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.
A co na to Lewica? Jest zadowolona, że zablokowała obniżenie składki zdrowotnej. - Zamknęliśmy dyskusję w sprawie składki zdrowotnej w poprzednim roku i pani Hennig-Kloska powinna wiedzieć, że nie ma zgody Lewicy na obniżanie składki zdrowotnej - komentuje szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska. Podkreśla, że obniżenie składki poprawia sytuację materialną zamożnych i nie jest sprawiedliwe.
Inaczej uważa PSL. - Od podniesienia składki zdrowotnej sytuacja w systemie ochrony zdrowia się nie poprawiła. Musimy się z naszymi koalicjantami w tej sprawie spotkać w połowie drogi - przekonuje w rozmowie z WP minister Jakub Stefaniak.
Jak słyszymy nieoficjalnie, kompromisu w tej sprawie jednak nie będzie. Politycy Polski 2050 będą musieli szukać głosów w Konfederacji i PiS.
A Szymon Hołownia nie kryje wzburzenia. - To Lewica będzie dzisiaj odpowiadała za każdą kolejną zamykającą się z tego powodu działalność gospodarczą. Do tej pory odpowiadał za to Morawiecki, a od dzisiaj będzie odpowiadał Czarzasty - powiedział na spotkaniu z wyborcami.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że przeciwniczką obniżenia składki zdrowotnej jest minister zdrowia Izabela Leszczyna, wiceprzewodnicząca PO. W ubiegłą środę zapowiedziała, że - inaczej niż jej formacja - na pewno nie zagłosuje za obniżeniem składki zdrowotnej.
Mieszkania. Zarzucają ministrowi "bezczelność"
Ciągnący się od miesięcy spór dotyczy także polityki mieszkaniowej. W tej sprawie biją się znów: Polska 2050, PSL i Lewica.
W poniedziałek na portalu X wiceminister funduszy i rozwoju regionalnego Jan Szyszko poinformował, że Zespół Programowania Prac Rządu odrzucił wniosek o wpisanie do wykazu projektu dopłat do kredytów "Pierwsze Klucze".
Projekt forsuje minister rozwoju Krzysztof Paszyk z PSL. Jego rzeczniczka w MRiT Małgorzata Dzieciniak odpisała ministrowi Szyszce, że "mija się z prawdą", bo "wniosek nie został odrzucony, a odroczony".
Co ciekawe, o mieszkania kłócą się koalicjanci nie tylko w ramach rządu, ale w ramach Trzeciej Drogi - czyli sojuszu Polski 2050 z PSL.
To nie koniec sprzeczek. Swoje porachunki z ministrem Paszykiem - zwolennikiem dopłat do kredytów - ma także Lewica. Tym razem formację sprowokował sam szef MRiT, przypisując sobie autorstwo ustawy o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa.
To rozwścieczyło polityków Lewicy. "Jesteś bezczelny. Jak sam pisałeś tę ustawę, to dlaczego idzie Ci tak opornie opowiadanie o tym, co w niej jest? Kłamstwo ma krótkie nogi, a rzeczywistość Cię weryfikuje. Nie przygotowałeś sam żadnej ustawy o mieszkalnictwie, która by stanęła na rządzie" - napisała do ministra Paszyka Anna Maria Żukowska.
Prawo do aborcji
Kolejnym tematem spornym, który dzieli koalicjantów, jest kwestia prawa do aborcji. Mimo że obecna koalicja obiecała liberalizację w tym zakresie, żadna ustawa nie została uchwalona, a stan prawny jest taki sam, jak za PiS.
Spór znów rozgorzał po tym, jak rzeczniczka klubu KO Dorota Łoboda, która pilotuje projekty w tej sprawie, powiedziała w Wirtualnej Polsce, że "do wyborów prezydenckich nie będzie propozycji żadnej zmiany prawa aborcyjnego i żaden projekt nie wyjdzie z sejmowej komisji nadzwyczajnej".
- Decyzją Koalicji Obywatelskiej - też w porozumieniu z koalicjantami - uznaliśmy, że czekamy na zmianę prezydenta - stwierdziła Łoboda.
I ta wypowiedź właśnie wzburzyła koalicjantów z Trzeciej Drogi. "A to ci dopiero, ciekawe z którymi to koalicjantami zawieraliście 'porozumienie'? I kiedy? Jakieś szczegóły?" - pytał wiceminister Michał Gramatyka. Szef klubu Polski 2050 Paweł Śliz na portalu X napisał, że posłanka KO podaje nieprawdę, bo "niczego nie ustalono".
- To nieprawda, wręcz kłamstwo. Żadnego "w porozumieniu" nie było i w sprawie blokowania prac nie będzie. Oczekujemy, że projekty trafią jak najszybciej na posiedzenie Sejmu - informuje poseł Polski 2050 Mirosław Suchoń.
Spraw, o które trwają kłótnie w koalicji, jest znacznie więcej. Choćby w zakresie projektu ustawy o odpolitycznieniu spółek Skarbu Państwa, którego chce Polska 2050, a którego nie chce KO i PSL. Przykłady można mnożyć.
Nasi rozmówcy z koalicji przekonują nieoficjalnie, że wygrana w wyborach prezydenckich Rafała Trzaskowskiego niczego nie musi "przyspieszyć". Bo to nie w Pałacu Prezydenckim uchwala się ustawy. W koalicji to wiedzą. Szkopuł w tym, że wiedzą o tym też wyborcy.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski