Polska"Koalicja z Samoobroną nigdy nie była komfortowa"

"Koalicja z Samoobroną nigdy nie była komfortowa"

Koalicja z Samoobroną nigdy nie była szczególnie komfortowa i obawy były od samego początku, że wyjdą różne rzeczy nieprzyjemne. Była to decyzja dość ryzykowna, pewna kalkulacja polityczna. Sporo dobrego udało się jednak rządowi zrobić, a że to wiązało się z pewnymi uszczerbkami na wizerunku i ogólnym poczucie dyskomfortu... Polityka nie jest zajęciem komfortowym – powiedział wicemarszałek Senatu prof. Ryszard Legutko (PiS) w audycji "Sygnały Dnia".

03.08.2007 11:24

Jacek Karnowski: Panie profesorze, na początek sprawa tak zwanej seksafery. "Stanisław Łyżwiński zajmował się dystrybucją usług seksualnych, a Andrzej Lepper był jednym z klientów", stwierdził wczoraj poseł PiS Marek Suski po lekturze materiałów z tej sprawy, lekturze materiałów, które mają doprowadzić do uchylenia immunitetu. Panie senatorze, jak pan się czuje w koalicji z Samoobroną po takim fakcie, pan – profesor, erudyta?

Ryszard Legutko: No, wie pan, koalicja z Samoobroną nigdy nie była szczególnie komfortowa i obawy były od samego początku, że wyjdą różne rzeczy nieprzyjemne. Ja mówiłem o tym zawsze. Była to decyzja dość ryzykowna, polegająca na tym, że, nie wiem, można zrobić więcej dobrego niż stracić wizerunkowo i nie tylko. No, była to pewna kalkulacja polityczna.

Czy dziś pańskim zdaniem można powiedzieć, że było warto czy też był to błąd?

- Wie pan, to łatwo teraz rezonować, patrząc w tył i mając pewne fakty. Wygląda na to, że najlepszą decyzją, jaką można było zrobić rok temu, to było doprowadzić do wcześniejszych wyborów. No, ale jak to jest zawsze z (...) wcześniejszych wyborów, mało kto jest tym szczególnie zainteresowany i zdeterminowany. Ja myślę, że sporo dobrego jednak udało się zrobić rządowi, a że to wiązało się z pewnymi uszczerbkami na wizerunku i ogólnym poczucie dyskomfortu, no, polityka nie jest zajęciem komfortowym.

Panie senatorze, co dalej z polską polityką? PiS na razie nie może być pewien większości i jak się wydaje gra o to, by przejąć kontrolę nad Samoobroną bez Andrzeja Leppera.

- No, to jest tak, że jeśli PiS nie zdobędzie większości umożliwiającej rządzenie, no to muszą być wybory. I ta większość zależy od dwóch czynników: po pierwsze od tego, ile osób odejdzie od Andrzeja Leppera z Samoobrony oraz jak się zachowa Liga Polskich Rodzin, no bo arytmetyka sejmowa pokazuje, że tylko pozytywne rozwiązanie obu tych kwestii stworzy większość. Jeśli – co więcej – stworzyłaby się taka większość, która będzie funkcjonowała na zasadzie dotychczasowej, a więc ciągłe kryzysy, na kontestowaniu uzgodnionej linii, to myślę, że też nie będzie warto kontynuować tej zabawy.

A nie ma pan wrażenia, panie senatorze, że PiS jest już w takim momencie sprawowania władzy, gdy nawet gdyby chciał, to brakuje woli, siły oderwania się od władzy, brakuje takiej determinacji, by zaryzykować, że to już jest w pewnym sensie partia władzy?

- Zaryzykować wybory? Nie, ja myślę, że scenariusz wyborów jest szalenie prawdopodobny i jest akceptowany w środowisku Prawa i Sprawiedliwości na tyle, na ile to środowisko znam. Wie pan, nie ma takiej partii w demokracji, która by uznawała, że władza ma się na zawsze. Więc są wybory, są wybory konstytucyjne, są wybory wcześniejsze, tak że to ryzyko cały czas istnieje.

Kiedy się dowiemy, co dalej? 22 sierpnia posiedzenie Sejmu?

- Myślę, że dzień-dwa przed posiedzeniem Sejmu powinno być wszystko jasne i czy będziemy mieli wybory jeszcze w tym roku, czy będą one na wiosnę, ale myślę, że będzie jasne, że albo będą wybory, albo będzie trwała koalicja. Powtarzam, że koalicja funkcjonująca na podobnych zasadach co poprzednio nie będzie satysfakcjonująca, bo ona się już wyczerpała.

wyborykoalicjasenat
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)