PolskaKoalicja się rozpadła! PSL poza koalicją

Koalicja się rozpadła! PSL poza koalicją

Koalicja rządowa z PSL w sobotę przestała istnieć. Premier Leszek Miller zwróci się do prezydenta o odwołanie PSL-owskich ministrów. Trwają już rozmowy z ugrupowaniami parlamentarnymi w sprawie poparcie rządu mniejszościowego.

Kryzys w koalicji wywołało czwartkowe głosowanie ludowców za odrzuceniem rządowego projektu ustawy winietowej. Mało kto się jednak spodziewał tak radykalnego rozwiązania i końca wspólnych rządów z PSL.

W piątek Rada Krajowa SLD po burzliwych obradach dopuściła możliwość funkcjonowania rządu bez PSL. Jednak upoważniła jeszcze szefa partii do pilnych rozmów z ludowcami. I to premier miał ostatecznie rozstrzygnąć, czy rząd ma być z PSL, czy bez.

Ostro przeciwko koalicji z PSL wypowiedziała się UP. "Unia Pracy nie widzi możliwości wypełnienia zobowiązań wyborczych we współpracy z nieprzewidywalnym partnerem koalicyjnym" - podkreślono w stanowisku władz partii.

W sobotę rano zebrało się prezydium klubu SLD. Po jego zakończeniu szef klubu Jerzy Jaskiernia oświadczył, że prezydium "będzie zachęcać premiera do takich działań, które stworzą odpowiednią większość parlamentarną". Przyznał, że oznacza to negocjacje także z innymi siłami politycznymi poza PSL. Wymienił małe ugrupowania parlamentarne i niezrzeszonych posłów.

Jaskiernia poinformował też, że prezydium było rozczarowane piątkowym stanowiskiem klubu parlamentarnego PSL, w którym zabrakło odniesienia do zasadniczej sprawy, która stała się przyczyną konfliktu w koalicji.

O godz. 15 w sobotę w Kancelarii Premiera doszło do spotkania liderów SLD, PSL i UP Leszka Millera, Jarosława Kalinowskiego i Marka Pola dotyczącego sytuacji w koalicji. Po trwających ok. godzinę rozmowach rzecznik rządu Michal Tober odczytał dziennikarzom oświadczenie, w którym poinformował o decyzji premiera.

Zapowiedział, że szef rządu zwróci się do prezydenta o odwołanie wicepremiera i ministra rolnictwa Jarosława Kalinowskiego oraz ministra środowiska Stanisława Żelichowskiego.

Tober podkreślił, że piątkowe oświadczenie klubu PSL "nie daje nadziei na sprawne i skuteczne działanie koalicyjnego rządu na rzecz rozwiązywania najważniejszych dla obywateli i kraju problemów".

Jak dodał, sobotnie spotkanie "potwierdziło, że dalsze funkcjonowanie koalicji z udziałem PSL przebiegałoby w atmosferze ciągłych tarć, przetargów i konfliktów".

Według sekretarza generalnego SLD Marka Dyducha, po zerwaniu koalicji z PSL będzie rząd mniejszościowy. SLD liczy na to, że małe ugrupowania sejmowe, albo posłowie niezrzeszeni będą wspierać rząd. Dodał, że rozmowy w tej sprawie już się zaczęły i "wyglądają obiecująco". Dyduch nie chciał ujawniać, z którymi ugrupowaniami sejmowymi są prowadzone rozmowy. Zapowiedział, że zakończą się one w przyszłym tygodniu.

Polityk Sojuszu powiedział, że o decyzji premiera został poinformowany wcześniej przed sobotnim spotkaniem szefów partii koalicyjnych. Przyznał, że w tej sprawie szalę przeważyło piątkowe oświadczenie PSL.

Natomiast Jaskiernia podkreśla, ze po zerwaniu koalicji z PSL, SLD będzie starał się porozumiewać z innymi ugrupowaniami w konkretnych sprawach. W grę wchodzi każde ugrupowanie. Jak dodał, w dalszej perspektywie Sojusz nie wyklucza nowej koalicji

Marszałek Sejmu i wiceszef Sojuszu Marek Borowski nie wyklucza możliwości przyspieszonych wyborów parlamentarnych.

Jego zdaniem, jeżeli wszystkie ugrupowania w Sejmie będą dążyły do paraliżu prac rządu, to z całą pewnością do przyspieszonych wyborów parlamentarnych będzie musiało dojść - uważa.

"Na miejscu premiera zachowałbym się identycznie" - tak Tomasz Nałęcz (UP). Ocenił, że PSL samo postawiło się poza koalicją.

Pierwsze reakcje polityków PSL wskazywały na to, że ludowców nieco zaskoczyła decyzja premiera.

"Szczęść Boże na dalszą drogę życia SLD i jego szefowi Leszkowi Millerowi" - powiedział na gorąco Eugeniusz Kłopotek.

Wkrótce po decyzji premiera ludowcy przekazali swoje stanowisko. Szef klubu PSL Zbigniew Kuźmiuk oświadczył, że koalicja SLD-UP-PSL "mogła dla Polski zrobić bardzo dużo", ale jeśli koalicjanci uznali, że nie są już dalej w stanie współpracować z PSL, to Stronnictwu jest przykro.

W ocenie Kuźmiuka, najbardziej prawdopodobny teraz jest rząd mniejszościowy. "I na tej nowej drodze życzymy SLD i Polsce naprawdę wszystkiego najlepszego" - podkreślił. Wyraził także przekonanie, że "wypowiedzenie koalicji przez SLD nie uspokoi sytuacji" w kraju.

Z kolei według Jana Burego, Miller nie wytrzymał nerwowo. "Sytuacja gospodarcza w kraju jest bardzo trudna, bezrobocie jest bardzo olbrzymie, a jeszcze do tego sprawa Rywina. Pan Miller niestety nie wytrzymał nerwowo" - uważa polityk PSL.

W polityce nie ma sentymentów, są interesy - skomentował minister środowiska Stanisław Żelichowski z PSL. Według niego, jeśli rząd będzie starał się realizować program zawarty w dotychczasowym porozumieniu programowym koalicji, to ludowcy będą wspierać realizację tego programu.(an)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)