Kłopoty techniczne Jaka-40 z polską delegacją
Polski samolot rządowy, wiozący na Ukrainę wysokich rangą urzędników kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego, uległ awarii i zamiast polecieć do Kijowa zmuszony był zawrócić do Warszawy. Jak podano w Siłach Powietrznych RP, przyczyną awarii była usterka techniczna związana z hermetyzacją kabiny samolotu.
Do zdarzenia, o którym poinformowały ukraińskie media, doszło w poniedziałek. Na pokładzie polskiego rządowego Jaka-40 znajdowało się 13 osób. Był tam m.in. szef kancelarii prezydenta Jacek Michałowski, odpowiedzialny za sprawy zagraniczne minister Jaromir Sokołowski oraz sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert.
Dowództwo Sił Powietrznych RP potwierdziło, że 4 lipca załoga rządowego samolotu Jak-40, który wykonywał lot z Warszawy do Kijowa, stwierdziła po starcie z Lotniska Chopina usterkę techniczną samolotu związaną z hermetyzacją kabiny. - Zgodnie z obowiązującymi procedurami załoga samolotu przerwała wykonywanie zadania i wylądowała bez następstw na lotnisku startu. Pasażerowie samolotu przesiedli się do przygotowanego samolotu zapasowego, którym polecieli do Kijowa - podały służby prasowe Sił Powietrznych.
Jak przekazała ukraińska agencja informacyjna UNN, w związku z awarią polska delegacja, która udawała się do Kijowa na spotkanie komitetu konsultacyjnego prezydentów dwóch państw, przybyła na Ukrainę z poważnym opóźnieniem, korzystając z innej maszyny.
Informację o awarii polskiego samolotu rządowego ujawnił szef administracji prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza Serhij Lowoczkin, który witając gości powiedział, że "strona ukraińska była zaniepokojona informacją o usterce samolotu i ucieszyła się, gdy usłyszała, że polscy przyjaciele szczęśliwie wylądowali w Kijowie" - czytamy w wersji elektronicznej gazety "Komsomolskaja Prawda w Ukrainie".
Wizyta delegacji urzędników kancelarii prezydenta RP na Ukrainie związana była najprawdopodobniej z przygotowaniami do planowanego w końcu sierpnia spotkania Bronisława Komorowskiego z Wiktorem Janukowyczem.
Wcześniej zapowiadano, że szefowie dwóch państw mają wówczas m.in. zamiar upamiętnić polskie ofiary zbrodni w Ostrówkach na Wołyniu oraz Ukraińców, którzy zginęli we wsi Sahryń na Lubelszczyźnie.