Kłopoty polskich turystów w Szarm el‑Szejk. "Utknęliśmy w Egipcie"
19 polskich turystów, którzy byli na wakacjach w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk i Dahabie, nie mogło dostać się na lotnisko do Taby. W całym kraju wprowadzono stan wyjątkowy po krwawych starciach między siłami bezpieczeństwa a zwolennikami odsuniętego od władzy prezydenta Mohammeda Mursiego. Według egipskiego ministerstwa zdrowia, w tych tragicznych wydarzeniach zginęło 525 osób, a 3572 zostały ranne.
"Utknęliśmy w Egipcie. Na razie nie wiadomo, kiedy wrócimy do kraju" - alarmują na Kontakt 24 Polacy, przebywający w Szarm el-Szejk. Konsul RP w Kairze Daniel Wasilewski powiedział IAR, że 19 Polaków nie mogło dotrzeć do Taby, skąd miał odlecieć ich samolot, gdyż droga została zamknięta.
"Polacy Ci zostali w hotelach, ponieważ z powodu wprowadzenia stanu wyjątkowego, policja turystyczna nie wydała zezwolenia na transfer turystów na lotnisko w Tabie. Odległość między Tabą a Sharm el-Szejk wynosi ok 250 km" - wyjaśnia w przesłanym prasie oświadczaniu biuro podróży Alfa Star, którego klientami są turyści.
Stan wyjątkowy wprowadzono na terenie całego Egiptu w związku z krwawymi zamieszkami. Polskie MSZ apeluje, aby zrezygnować z wyjazdów poza kurorty.
Biuro podróży zapewniło polskim turystom dalszy pobyt w Szarm el-Szejk do czasu, gdy będą mogli wrócić do kraju. Powrót jest planowany w najbliższy weekend, a najpóźniej Polacy mają odlecieć z Egiptu we wtorek.
"Wszystkie osoby przebywające na terenie egipskich kurortów są bezpieczne, ich życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo" - zapewniło biuro Alfa Star.
Rośnie liczba ofiar
Środa była najkrwawszym dniem we współczesnej historii Egiptu - pisze AFP. Według agencji, która powołuje się egipskie ministerstwo zdrowia, w starciach zginęły 464 osoby. Rzecznik resortu Mohammed Fathala poinformował, że wśród ofiar jest 421 cywilów i 43 policjantów.
Fathala powiedział, że większość ofiar śmiertelnych w Kairze to osoby, które przebywały w obozowisku zwolenników Mursiego na placu przed meczetem Rabaa al-Adawija. Obozowisko, w którym od ponad miesiąca organizowano protesty siedzące i domagano się powrotu Mursiego do władzy, zostało zniszczone w środę przez siły bezpieczeństwa. Podczas tej operacji zginęło ponad sto osób. Liczba ofiar ciągle rośnie
Według ministerstwa zdrowia w drugim także już zlikwidowanym obozowisku na placu Al-Nahda przed uniwersytetem kairskim śmierć poniosło 21 osób.
Brutalna likwidacja dwóch obozowisk stronników prezydenta islamisty wywołała starcia w całym kraju. W zamieszkach na przedmieściach Kairu w Hulwan życie straciło 18 osób, a w starciach w pozostałych częściach kraju śmierć poniosło 175 osób - powiedział Fathala.
Przedstawicieli ministerstwa poinformował, że większość rannych ma rany postrzałowe oraz złamania.
Urząd tymczasowego prezydenta Egiptu ogłosił w całym kraju od godziny 16 w środę stan wyjątkowy, który ma obowiązywać przez miesiąc. Ponadto poinformowano o wprowadzeniu godziny policyjnej, od godz. 19 do 6 rano, m.in. w Kairze, Aleksandrii i Suezie. W sumie godzina policyjna ma obowiązywać w ponad 10 z 27 prowincji Egiptu. W oświadczeniu rząd ostrzegł, że każdemu łamiącemu ten zakaz grozi kara więzienia.