Kłopoty Borisa Johnsona. Będzie głosowanie nad wotum nieufności
W poniedziałek późnym popołudniem odbędzie się głosowanie nad poselskim wotum nieufności dla Borisa Johnsona jako lidera Partii Konserwatywnej. To efekt afery związanej z ujawnianymi przez media nieformalnymi spotkaniami towarzyskimi, w jakich brał udział brytyjski premier w czasie obowiązywania restrykcji covidowych.
O zbliżającym się głosowaniu poinformował w poniedziałek rano szef partyjnego Komitetu 1922 Graham Brady. Jak zaznaczył, próg 15 proc. członków klubu parlamentarnego domagających się głosowania nad wotum zaufania dla premiera został przekroczony.
- Głosowanie odbędzie się w Izbie Gmin między 18.00 a 20.00. Wkrótce potem ogłosimy jego wynik - powiedział Brady. Nie sprecyzował, ile dokładnie wniosków o przeprowadzenie głosowania wpłynęło, powiedział jedynie, że ten próg został osiągnięty w niedzielę.
"Dzisiejszy wieczór jest szansą na zakończenie wielomiesięcznych spekulacji i umożliwienie rządowi dokonania podsumowania i kontynuacji działań, które mają na celu realizację priorytetów obywateli. Premier z zadowoleniem przyjmie możliwość przedstawienia posłom swoich argumentów i przypomni im, że kiedy są zjednoczeni i skoncentrowani na sprawach, które mają znaczenie dla wyborców, nie ma potężniejszej siły politycznej" - napisano w krótkim oświadczeniu wydanym przez biuro Johnsona.
Zobacz też: "Państwo opresyjne. Orwell w wykonaniu Niedzielskiego". Senator PO o rejestrze ciąż
Ciemne chmury nad Johnsonem. Polityk ma poparcie członków rządu
Aby Johnson został odwołany z funkcji lidera partii, wniosek taki musi poprzeć ponad połowa członków klubu poselskiego konserwatystów, co obecnie oznacza, że progiem jest 180 posłów. Ewentualne odwołanie go z funkcji lidera partii będzie też automatycznie oznaczać utratę przez niego stanowiska premiera, choć w obu tych rolach pozostanie do wyłonienia następcy.
Jeśli natomiast Johnson wygra głosowanie, to zgodnie z partyjnym regulaminem przez kolejne 12 miesięcy nie będzie można składać kolejnych wniosków o jego odwołanie. Ale poprzedniczka Johnsona, Theresa May, w grudniu 2018 r. wygrała takie głosowanie, lecz kilka miesięcy później sama złożyła rezygnację, nie mając w klubie poselskim poparcia dla porozumienia o warunkach brexitu.
Już po ogłoszeniu, że głosowanie się odbędzie, Johnsona publicznie poparła większość członków jego rządu, w tym wicepremier i minister sprawiedliwości Dominic Raab, minister finansów Rishi Sunak, minister spraw zagranicznych Liz Truss i minister ds. wyrównywania szans Michael Gove.
Głosowanie nad wotum nieufności dla Johnsona jest efektem ciągnącej się od listopada zeszłego roku afery w związku z ujawnianymi przez media nieformalnymi spotkaniami towarzyskimi, a czasem wręcz imprezami alkoholowymi, które odbywały się na Downing Street w czasie obowiązywania restrykcji covidowych wiosną i późną jesienią 2020 r. oraz wiosną 2021 r.
W związku z nimi Johnson został ukarany przez policję mandatem, choć fakt, że tylko raz, wzbudził pewne zdziwienie, a dodatkowo oburzenie wzbudził opublikowany pod koniec maja raport z wewnętrznego dochodzenia w tej sprawie, które prowadziła urzędniczka służby cywilnej Sue Gray.
Przeczytaj również: