Kłodzko. Śmierć 3-letniej Hani. Opieka społeczna wiedziała o przemocy w rodzinie?
O śmierci 3-letniej Hani z Kłodzka mówiła cała Polska. Początkowo myślano, że dziewczynka zmarła z powodu wychłodzenia po tym, jak matka polewała ją zimną wodą. Ostatecznie sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci były wielonarządowe urazy. O przemocy w rodzinie wiedzieć miała opieka społeczna.
Do tragedii doszło 19 lutego wieczorem. W jednym z mieszkań w Kłodzku (woj. dolnośląskie) matka najprawdopodobniej karciła swoje dziecko za to, że zmoczyło się w nocy. Karą miało być polewanie dziewczynki zimną wodą przez kilka minut.
Nagle Hania zaczęła wymiotować, słabnąć, po czym straciła przytomność. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe, jednak 3-latki nie udało się uratować.
Przeprowadzona w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu sekcja zwłok wykazała, że dziecko zmarło na skutek wielonarządowych urazów. Znęcali się nad nią rodzice.
Zobacz też: Wyrok TK ws. RPO Adama Bodnara. Ostry komentarz Patryka Jakiego
Kłodzko. 3-letnia Hania nie żyje. Dziecko można było uratować
O przemocy domowej, jaka miała miejsce w domu Hani, mieli wiedzieć pracownicy opieki społecznej. Już w 2018 roku na ciele dziecka były siniaki - dowiedział się Radio Zet. Mimo to zajmujący się rodziną asystent, poza rozmową nie podjął żadnych działań. O niepokojących sygnałach asystent miał również nie raportować swoich przełożonych.
Zaniedbania ze strony opieki społecznej potwierdzać ma raport, jaki decyzją władz miasta sporządzono po kontroli w lokalnym ośrodku opieki społecznej.
Ustalono też, że mimo powtarzanych niejednokrotnie próśb matka dziewczynki nie chodziła z nią do lekarza. Decyzje o ewentualnych konsekwencjach dla pracowników opieki społecznej zostaną podjęte do końca miesiąca.
Źródło: Radio ZET