Klientka pokazała paragon. "Przynajmniej frytek więcej niż w znanej sieci"
Wakacyjne wydatki na drobne przyjemności i ich koszt potrafią zaskoczyć. Czytelniczka WP pokazała, ile zapłaciła za napoje i frytki przy popularnym kąpielisku.
21.06.2021 20:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Za pośrednictwem dziejesie.wp.pl do redakcji Wirtualnej Polski dotarło zdjęcie od jednej z naszych czytelniczek, która zdecydowała się na zakupy przy popularnym podwarszawskim basenie w Powsinie. Miejsce cieszyło się sporą popularnością w weekend, gdy każdy chciał, chociaż na chwilę odpocząć od wysokich temperatur i skwaru. O sprawie informował portal Money.pl.
Jak wynika z paragonu, klienta kupiła trzy porcje frytek za 12 złotych, półlitrowe piwo Żywiec oraz sok pomarańczowy. Ta "przyjemność" kosztowała ją 68 złotych.
"Tyle dobrego, że chociaż porcja solidna i większa, niż w popularnej sieci fast foodów, ale 12 zł za porcję mimo wszystko boli portfel" – czytamy w wiadomości.
Ceny szybują w górę. Dlaczego?
Na podobne ceny możemy się przygotować w innych turystycznych miejscach. W połowie maja portal Money.pl otrzymał paragon z knajpy w Kołobrzegu.
Za kilogram dorsza z pieca trzeba zapłacić 140 zł. Porcja, którą dostał klient, miała 44 dag, czyli musiał zapłacić 61,60 zł za ten przysmak. Reszta dodatków miała "standardowe" ceny: 150 g frytek kosztowały 8 złotych, a surówka 7 złotych.
- Ta pandemia wpłynęła na wiele dziedzin. Społeczeństwo, w tym i klasa średnia, na której się opieramy, zubożało. Inflacja podbiła ceny, co przełoży się też na wyższe rachunki w restauracjach. Goście zderzą się z nową rzeczywistością - mówił w rozmowie z portalem Robert Sowa, właściciel N31 Restaurant&Bar.
Nie bez znaczenia jest również 5 proc. inflacja, która jest najwyższa od lat. Od 2021 roku wzrosła też płaca minimalna, która wpłynęła na wyższe stawki za godzinę pracy dla pracowników gastronomii: barmanów, kelnerów i szefów kuchni.