ŚwiatKlich się wygadał: położyłem moją dymisję na stole

Klich się wygadał: położyłem moją dymisję na stole

- Negocjacje z ministrem finansów w sprawie cięć to były ciężkie, męskie rozmowy. Nie powiedziałem, że podam się do dymisji, położyłem ją na stole - powiedział "Gość Radia Zet", szef MON Bogdan Klich, myśląc, że audycja jeszcze się nie rozpoczęła.

Klich się wygadał: położyłem moją dymisję na stole
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański

04.02.2009 | aktual.: 09.02.2009 10:09

: A gościem Radia ZET jest minister obrony narodowej Bogdan Klich, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : Panie ministrze, jak pan ocalił swoją głowę? : Głowa jest na miejscu, szyja się kręci. : Ale jak pan to zrobił? : Nie było zakusów na to żeby ją ściąć, było tylko moje rozważanie czy przypadkiem nie zrezygnować, a to są dwie różne rzeczy. : Ale pan premier mówił, że będzie rozważał w swoim umyśle, mówił o panu, różne warianty. : Ja tego nie słyszałem. Natomiast wczorajsza deklaracja premiera zamyka chyba wszystkie spekulacje medialne na temat tego, gdzie jest moja głowa. : Dobrze, to gdzie pan znalazł te dwa miliardy? : We wszystkim, co jest w budżecie Ministerstwa Obrony Narodowej po trosze, tak żeby nie doprowadzić do przekroczenia minimalnych warunków, które wojsko musi mieć spełnione żeby funkcjonować, żeby wykonywać swoje zadania konstytucyjne, to znaczy skutecznie się przeciwstawić ewentualnej, mam nadzieję, że do niej nigdy nie dojdzie, ale ewentualnej
agresji terytorialnej oraz uczestniczyć w misjach zagranicznych. : Czyli kontrakty, które podpisał pan pod koniec grudnia, kontrakty dotyczące rakiet z Norwegii „Bryzy” są aktualne dalej? : Kontrakty, które zostały podpisane pod koniec grudnia, podobnie, jak w roku 2006 , 2005, 2004 oraz 2003 ponieważ ministerstwo obrony opiera się w 46% na kontraktach wieloletnich, powtarzam prawie połowa kontraktów to są kontrakty wieloletnie. : Są aktualne. : W większości będą musiały być renegocjonowane. : W większości renegocjowane? : Jeżeli chodzi o naszych dostawców zagranicznych, w większości będą musiały być renegocjowane. Priorytetem, moim priorytetem jest to, aby w jak najmniejszym stopniu ucierpiał polski przemysł obronny, a w pierwszej kolejności będziemy renegocjować kontrakty z zagranicznymi dostawcami. : Czy zmniejszone zostaną kontrakty z przemysłem zbrojeniowym, polskim, z Bumarem? : Na pewno zostaną zmniejszone, ale nie będą całkiem zerwane. Przykładowo – będziemy zamawiać „Rosomaki”, tylko mniej
„Rosomaków” w Bumarze, przykładowo będziemy zamawiać przeciwlotnicze zestawy rakietowe „Grom”, które są niezbędne dla naszego bezpieczeństwa naszych żołnierzy i naszego kraju, ale w mniejszej liczbie. : Mniej to znaczy ile, ile mniej „Rosomaków”. : Będziemy mniej zamawiać przeciwpancernych zestawów pocisków kierowanych „Spike”, ale będziemy zamawiać. : O ile mniej? : W tej chwili to liczymy. Na pewno będzie tych zestawów mniej, nie będziemy chcieli w każdym razie doprowadzić do tego żeby stanęła jakakolwiek linia produkcyjna, jeżeli chodzi o kluczowe zamówienia dla armii, dlatego że jeżeli stanie, to potem bardzo trudno będzie ją odtworzyć. : Czy zostaną zlikwidowane nasze misje jakieś, na przykład w Czadzie? : Tak, tak, umówiliśmy się z panem premierem, że zostanie zlikwidowana nasza misja w Czadzie, że będziemy wycofywali naszych żołnierzy z Wzgórz Golan, z Libanu, pozostaną natomiast misje natowskie, bo zgodnie ze strategią przyjętą na początku stycznia przez rząd, misje natowskie są absolutnym
priorytetem. Pozostanie 1600 żołnierzy w Afganistanie i pozostanie nasz kontyngent wojskowy w Kosowie. To są obie misje natowskie kluczowe z punktu widzenia wiarygodności służb. : Czy profesjonalizacja armii została przesunięta na rok 2000 któryś, a nie 10? : Nie, takich zmian nie będzie. Uzgodniłem z panem premierem, że będzie to priorytet. Bardzo mi zależało i zależy na tym żeby ten sztandarowy projekt rządu został doprowadzony do końca. Być może nawet przyspieszy nam się uzawodowienie armii z powodów finansowych. Paradoksalnie oszczędności mogą się przysłużyć temu, że wcześniej będziemy wysyłać do domu naszych żołnierzy służby zasadniczej, którzy są w tej chwili w koszarach zeszłorocznego poboru, i którzy być może koszary opuszczą latem tego roku, a nie w sierpniu, jak to było zaplanowane. : A czy, no właśnie, zgubiłam pytanie. : Pytała pani o tempo profesjonalizacji, profesjonalizacja to oczywiście nie tylko brak przymusowych wcieleń, profesjonalizacja to nie tylko uzawodowienie armii, profesjonalizacja
to jeszcze dobry system naboru do tej armii. I chciałem tylko powiedzieć, że od zeszłego czwartku taki nowy system naboru mamy. Jest komisja kwalifikacyjna, zamiast komisji poborowej, jest komisja, która wciela do wojska tylko tych, którzy chcą być wcieleni, natomiast nie ma przymusowych wcieleń do wojska. Ten system naboru w tej chwili nam się rozkręca. Pan prezydent w zeszły czwartek, za co mu dziękuję, podpisał ustawą o tym nowym systemie naboru i co najważniejsze to to, że wojska nie muszą się już bać ci, którzy się przed nim ukrywali. Ci, którzy ukrywali się, a jest ich sporo, około 83 tysięcy... : Mówimy wyjdźcie, nie ukrywajcie się już, tak? : Mogą wyjść z głębokich lasów Mandżurii i pojawić się na ulicach i w miastach polskich, mogą wracać z Wysp Brytyjskich. : Ilu żołnierzy będzie miała nasza armia zawodowa, czy tyle ile miała, 120 tysięcy, mieć? : Moim marzeniem było to, żeby armia polska miała 120 tysięcy. : Będzie miała? : Z takim przekonaniem przyszedłem do ministerstwa obrony i na taką liczbę
został skonstruowany plan. : Ale mamy kryzys... : rozwoju naszych sił zbrojnych, chciałbym żeby taka była docelowo, w kryzysie być może obniżymy liczebność naszej armii, to znaczy w tej chwili nad tym pracujemy. Ale być może na zakończenie tego roku będziemy mieć 100 tysięcy, albo 110 tysięcy żołnierzy zawodowych, przypomnę, że na razie mamy 83 tysiące, a zatem ten nabór do armii zawodowej będzie szedł wolniej, aniżeli to zaplanowaliśmy. : Ale jak można likwidować misje bez uzgodnienia tego z zwierzchnikiem sił zbrojnych? : Dzisiaj pan premier zostanie poinformowany o wszystkich... : pan prezydent : Pan prezydent, dzisiaj zostanie poinformowany o wszystkich podjętych wczoraj wspólnie z panem premierem decyzjach. : A jak prezydent nie zgodzi się na przykład na likwidację naszych misji, to co wtedy? : Wniosek w tej sprawie przygotowuje na radę ministrów Ministerstwo Obrony Narodowej. Wniosek, czy projekt postanowienia prezydenta w tej sprawie aprobuje i przygotowuje rada ministrów. : Ale jak może być armia
profesjonalna, jeżeli będzie słabiej modernizowana? : Modernizacja... : Bo będzie mniej pieniędzy, mniej sprzętu, mniej wszystkiego. : Modernizacja techniczna będzie szła, ale będzie szła wolniej. Nie ma wątpliwości co do tego, że będą realizowane, jak powiedziałem wcześniej, główne programy zbrojeniowe, tylko w znacznie mniejszym tempie, znacznie wolniej. No cóż, tak krawiec kraje, jak mu materii staje i nikt nie jest cudotwórcą jeżeli chodzi o pieniądze, nie da się rozmnożyć, chyba że sztucznie, polskiego pieniądza. Trzeba się liczyć z tym ile się będzie miało dokładnie pieniędzy. I tak udało mi się w trudnych rozmowach wczoraj i w sobotę przekonać moich rozmówców, zwłaszcza ministra finansów do tego żeby zrezygnował z aspiracji tak daleko idących i zgodził się na mniejszy program oszczędnościowy, mniejszy o pół miliarda. : Ale jak pan to zrobił? Jak pan przekonywał, jakimi argumentami pan przekonywał ministra finansów? : To była twarda, męska rozmowa, ja lubię takie rozmowy, w takich rozmowach padają
rozmaite argumenty, myślę, że kiedyś w memuarach opublikowanych po zakończeniu mojej misji w MON opisze jej szczegóły. : Powiedział minister Bogdan Klich, ile ministerstwo wydało na obronę żołnierzy w Nanghar Khel. : Wydaliśmy dużo pieniędzy, wydaliśmy na mocy mojej decyzji podjętej w kilka dni po objęciu stanowiska, wydaliśmy wtedy, kiedy jeszcze nie było w Polsce obowiązującego prawa. To prawo notabene obowiązuje od grudnia. Rzecz polega na tym, że refundujemy koszty pomocy prawnej dla wszystkich żołnierzy z Nanghar Khel. To są duże pieniądze, to są bardzo duże pieniądze, to są pieniądze, które pozwalają, pozwoliły rodzinom zatrudnić najlepszych obrońców. I byłoby rzeczą znakomitą, gdyby rodziny o tym publicznie pamiętały. I jak powiadam, od końca zeszłego roku, dokładnie od grudnia zeszłego roku takie rozwiązanie stało się prawem. Prawo w tej chwili mówi o tym, że każdy żołnierz, który by wszedł w konflikt z prawem jeżeli zostanie uniewinniony, albo jeżeli będzie umorzone postępowanie wobec niego będzie
mógł liczyć na refundację poniesionych kosztów. : Bogdan Klich, Monika Olejnik – czuwaj, w Internecie. : Panie ministrze, ale proszę powiedzieć, jakimi sposobami, czy powiedział pan ministrowi finansów podam się do dymisji, jeżeli pan mi zabierze jeszcze więcej, tak pan powiedział? : Położyłem na stole, ale tego pani nie powiem. : Tak pan myślał żeby tak zrobić. : Rozpoczynamy program. : Już się rozpoczął program. : To, dzień dobry. : Dzień dobry, tu druga część wywiadu, czyli jakimi sposobami pan to robił? : Różnymi, no są różne sposoby żeby przekonywać partnerów, nawet jeżeli rozmowa jest w gronie najbliższych współpracowników i właśnie partnerów z rządu. : Bronisław Komorowski wczoraj opowiadał, że po prostu wyszedł z rozmowy z Jerzym Buzkiem i powiedział, że składa dymisję. Wsiadł do samochodu, jechał i był telefon żeby wracał. Czy tak robią ministrowie obrony, żeby walczyć o budżet? : Różne, różne są sposoby, Bronisław Komorowski opowiada o tym kilka lat po tym zdarzeniu, ja chętnie też opowiem kilka
lat po zdarzeniu, jak doszło do tych rozmów, z których jestem generalnie zadowolony, dlatego ponieważ udało się rzeczywiście zracjonalizować program oszczędnościowy. To jest takie ogólne sformułowanie, zracjonalizować. To znaczy te pieniądze, które musimy w ministerstwie obrony zaoszczędzić, one naprawdę nie wpłyną na bieżącą realizację, one obniżą oczywiście gotowość wojska do realizacji zadań, ale nie przekroczymy absolutnego minimum. : Ale czy minister ma zakusy na to 1,95, no bo jest zapisane w ustawie budżetowej, że musimy być na armię łożone 1,95 PKB. : To na razie nie jest temat rozmów. Zasadniczą sprawą, którą, jedyną sprawą, która była poruszana podczas tych rozmów było to, jak głęboko mogą sięgać oszczędności w MON, jakie powinny być priorytety, to znaczy czego one mogą dotyczyć, a czego nie mogą dotyczyć. Przykładowo, czy w pierwszej kolejności zrywać, bądź renegocjować duże kontrakty zbrojeniowe, tak jak na przykład na rakiety dla naszej marynarki wojennej, kontrakt podpisany jeszcze przed
kilkoma laty, przez moich poprzedników, a realizowany w tej chwili, tak jak na przykłada kontrakt na rakiety z kolei dla nadbrzeżnego dywizjonu rakietowego, podpisany w końcu ubiegłego roku przeze mnie, to rzeczywiście duże zamówienia zagraniczne, czy też w pierwszej kolejności renegocjować umowę z małymi, polskimi przedsiębiorstwami przemysłu obronnego. : I na co wyszło, że co? : I stanęło na to, że wszystkie umowy z zagranicą będą renegocjonowane, to znaczy będziemy je podtrzymywać, chcielibyśmy je kontynuować, ale wszystkie będą renegocjonowane, podczas gdy z polskim przemysłem obronnym tylko takie, jakie uzgodnimy z Ministerstwem Gospodarki i z Ministerstwem Skarbu, bo Ministerstwo Skarbu stanowi, sprawuje tak zwane funkcje właścicielskie w stosunku do polskiego przemysłu obronnego i ono najlepiej wie, w jakiej kondycji są polskie zakłady. Jest w stanie przewidzieć też, co się stanie w przypadku zmniejszenia zamówień w takich zakładach jak Pionki, czy jak Nesko. Ja bez dobrej współpracy z ministrem
Gradem oraz z premierem Pawlakiem nie jestem w stanie z robić nic; raz, dlatego że nie odpowiadam za polski przemysł obronny, a dwa dlatego, że nie mam instrumentów, które pozwoliłyby mi określić, w jakiej kondycji są polskie zakłady i jaka jest ich przyszłość. : Czy zgodził się pan na to, że wojskowi powinni dłużej pracować? : Jeszcze, zgodziłem się na to, aby podjąć rozmowy na ten temat i taką rozmowę z panem ministrem Schetyną podjąłem. Analizujemy w tej chwili bardzo dokładnie to, co przedstawiło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, po to żeby się zorientować, czy w wojsku polskim taką reformę i kiedy można wprowadzić. Niewątpliwie wprowadzenie takiej reformy jest rzeczą kluczową z punktu widzenia, z punktu widzenia oszczędności na funduszu osobowym. Mój problem w tej chwili polega na tym, że muszę zachować cały fundusz osobowy, czyli wszystkie wypłaty dla wojskowych i dla pracowników cywilnych, dla emerytów i rencistów, a ciąć mogę w tak zwanych wydatkach bieżących i wydatkach majątkowych,
bieżących – czyli w remontach koszar na przykład, a w majątkowych – czyli w zamówieniach sprzętu i uzbrojenia wojskowego. Gdyby wprowadzić reformę emerytalną to ta pula pieniędzy, która jest w tej chwili przeznaczona na uposażenia, na emerytury i renty, na pewno byłaby mniejsza, a zatem więcej byłoby pieniędzy na modernizację techniczną armii. : No właśnie, ale czy rozważa pan to, żeby jednak wojskowi dłużej pracowali? : Tak, rozważam. : Rozważa pan to. Powiedział minister Bogdan Klich gość Radia ZET : Dziękuję bardzo.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)