Klich: pilot postępujący zgodnie z procedurami to wzór
Pilot postępujący zgodnie z procedurami
powinien być raczej wzorem, aniżeli obiektem jakichkolwiek
zarzutów - powiedział szef MON Bogdan Klich, odnosząc się do
wypowiedzi prezydenta pod adresem kapitana, który nie chciał
wylądować w stolicy Gruzji.
14.08.2008 | aktual.: 14.08.2008 18:42
Minister otrzymał od pilota meldunek na piśmie opisujący całe zdarzenie. Wynika z niego, że było co najmniej siedem powodów, dla których kapitan nie zdecydował się na przelot - podał szef MON.
Wszystkie one składają się w jedną całość - chodziło o brak poczucia bezpieczeństwa kapitana, załogi, pasażerów i wreszcie całego samolotu. Kapitan oświadczył, że nie był w stanie zagwarantować bezpieczeństwa ani sobie, ani prezydentom, ani premierowi Łotwy, ani też osobom towarzyszącym i dlatego nie zdecydował się na przelot - dodał Klich.
Minister podkreślił, że zgodnie z procedurami to właśnie pilot ocenia, jak wygląda sytuacja na trasie przelotu, w miejscu wylotu i lądowania. Jest rzeczą naturalną, że po tak strasznej katastrofie jak styczniowa pod Mirosławcem, wprowadziliśmy w wojsku ścisłe przestrzeganie procedur. Zatem kapitan przestrzegający procedur powinien być raczej wzorem aniżeli obiektem jakichkolwiek zarzutów - dodał.
Prezydent Lech Kaczyński udawał się do Gruzji z prezydentami Litwy i Estonii oraz premierem Łotwy. Samolot poleciał przez Ukrainę do Azerbejdżanu, skąd delegacja udała się do stolicy Gruzji w kolumnie samochodów. Po międzylądowaniu w Symferopolu na Ukrainie, gdzie na pokład wsiadł prezydent Ukrainy, L. Kaczyński chciał, aby samolot nie leciał do Gandżi w Azerbejdżanie, lecz od razu do Tbilisi. Po wylądowaniu w Azerbejdżanie prezydent zapowiadał, że "po powrocie do kraju wprowadzimy porządek w tej sprawie", a podczas lotu powiedział o dowódcy załogi, że "oficer powinien być mniej lękliwy".
Jak wyjaśnił rzecznik Sił Powietrznych ppłk Wiesław Grzegorzewski, Tu-154 z pułku specjalnego lecąc do Azerbejdżanu wykonywał lot według planu przedstawionego przez Kancelarię Prezydenta. Nie było zgód dyplomatycznych na lot do Tbilisi, pilot nie miał wiedzy, kto kontroluje przestrzeń powietrzną Gruzji, kto zabezpiecza naziemne środki kontroli ruchu, w jakim stanie jest lotnisko. Po analizie sytuacji pilot podjął decyzję, by lecieć zgodnie z planem - powiedział Grzegorzewski.
W porannych "Sygnałach Dnia" L. Kaczyński powiedział, że wydał w tej sprawie "polecenia różnym dużo wyższym niż pilot oficerom Wojska Polskiego". Jak dodał, o tej sytuacji będzie rozmawiał m.in. z szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysławem Stasiakiem i szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Franciszkiem Gągorem.