Klich: nie było przeszkód do powołania Czerwińskiego
Szef MON Bogdan Klich powiedział w Krakowie, że przed powołaniem wiceministra obrony Piotra Czerwińskiego sprawdził jego dossier i nie znalazł nic, co by to uniemożliwiało. Czerwiński oddał się do jego dyspozycji.
02.12.2007 | aktual.: 02.12.2007 20:09
Powitałem to z satysfakcją, zamierzając wyjaśnić tę sprawę do końca- oświadczył Klich na konferencji prasowej, zwołanej w reakcji na wystąpienie Aleksandra Szczygły krytykujące decyzje kadrowe w MON.
Poprzednik Klicha w MON, Aleksander Szczygło, powiedział dziennikarzom w Warszawie, że Żandarmeria Wojskowa prowadzi dwa postępowania w sprawie Czerwińskiego. Według Szczygły miało to być powodem zablokowania wyjazdu Czerwińskiego do Iraku jako dowódcy polskiego kontyngentu.
Sprawdziłem dossier pana generała, a w tej chwili ministra Czerwińskiego, powierzając te sprawy nowemu kierownictwu kontrwywiadu wojskowego i doszedłem do tego, że nie ma żadnych przeszkód, które by uniemożliwiały jego powołanie - podkreślił Klich w Krakowie.
Klich bronił też - skrytykowanej przez Szczygłę - decyzji o powołaniu na szefa kadr MON gen. Janusza Bojarskiego, który był szefem WSI po gen. Marku Dukaczewskim. To właśnie pan minister Szczygło powierzył mu funkcję pełniącego obowiązki szefa WSI, po tym jak został odwołany jego poprzednik- podkreślił nowy szef MON.
Klich powtórzył, że "z niewiadomych przyczyn" Szczygło atakuje Bojarskiego, skoro sam w ramach wyróżnienia wysłał go na prestiżowe studia do USA. Nowy szef MON dodał, że Bojarski "pod względem kompetencji cieszy się międzynarodowym uznaniem", a w jego życiorysie nie ma "bagażu PRL". Zdaniem Klicha, Bojarski powinien być przedstawiany raczej "w kategoriach ofiary rządów PiS, aniżeli negatywnego bohatera, na którego próbują wykreować go pan Szczygło i b. minister Macierewicz".
Uważam, że ludzie, tacy jak pan generał Bojarski, powinni być symbolami tego wszystkiego dobrego, co wydarzyło się w polskich siłach zbrojnych po 1989 r. W ramach przywracania elementarnej ludzkiej sprawiedliwości do resortu zamierzam takich ludzi promować- zapowiedział Klich.
Szef MON powiedział, że na tle problemów gen. Bojarskiego musi budzić zdziwienie kariera gen. Jana Żukowskiego, obecnego szefa żandarmerii wojskowej, który - według Klicha - był promowany przez Szczygłę. Porównując te dwa życiorysy mam wrażenie, że atak na gen. Bojarskiego ma czysto koniunkturalny i kadrowy charakter- ocenił Klich.
W sierpniu media donosiły o śledztwie, w którym badano ustawianie w kraju przetargów dla wojska i nadużywanie stanowiska. Miałoby ono dotyczyć dowódcy 8. zmiany w Iraku gen. Pawła Lamli oraz gen. Czerwińskiego - jego ówczesnego zwierzchnika z 12. Dywizji Zmechanizowanej ze Szczecina.
PAP dowiedziała się ze źródeł wojskowych, że żaden z nich nie miał postawionych zarzutów.
Klich powiedział też na konferencji prasowej, że w MON zastał "duży bałagan". Poza tym - jego zdaniem - system dowodzenia polskich sił zbrojnych jest "niejasny, nieprzejrzysty i budzący niepokój". Zapowiedział przywrócenie systemu hierarchicznego w dowodzeniu armii poprzez zwiększenie kompetencji szefa sztabu generalnego. Zaznaczył, że mają to być zmiany systemowe, a nie personalne.
Klich powiedział też, że według niego, także w finansach ministerstwa "nie dzieje się dobrze". Poinformował on, że na 23 dni robocze przed zakończeniem roku w resorcie nie była rozdysponowana kwota 2,4 mld zł, a na kwotę ponad 740 mln zł nie podpisano nawet umów.
Żeby pieniądze nie przepadły, nowe kierownictwo MON wystąpiło do ministra finansów o przesunięcie czterech zadań finansowych na przyszły rok. Chodzi o: dodatkowe wyposażenie transporterów "Rosomak"; zapewnienie kontyngentom w Iraku i Afganistanie, szczególnie służbom kontrwywiadu i wywiadu, sprzętu łączności; sprzęt rakietowy dla trzech jednostek marynarki oraz zakup dodatkowych samolotów transportowych CASA.
Tak naprawdę w ciągu ostatniego roku głównym przedmiotem zainteresowania byłego ministra obrony narodowej była polityka kadrowa, a nie to co jest prawdziwym wyzwaniem polskiego wojska - ocenił Klich.
Były szef MON Aleksander Szczygło odpiera zarzuty min. Klicha dotyczące finansów resoru. Jego zdaniem, zarzuty jego następcy są "śmieszne".
Szczygło podkreślił, że to on powołał w MON latem tego roku zespół do monitoringu wydatków. Jak dodał, gdy odchodził z resortu poziom zakontraktowania środków wynosił ok. 95%, a faktury cały czas spływały do ministerstwa.
B. szef MON przypomniał też, że za jego urzędowania powstał w resorcie zespół, który opracował zasady upraszczające i "odbiurokratyzowujące" procedury dotyczące zakupów.
Szczygło podkreślił, że gdy on kierował MON-em wydatki na zakupy były wyższe - w procentach i liczbach bezwzględnych - niż rok wcześniej.
Nawiązując do decyzji ministra Klicha o powołaniu Czerwińskiego na stanowisko sekretarza stanu w MON, Szczygło powiedział, że radziłby nowemu ministrowi "by dowiedział się czegoś więcej o osobach, które powołuje na wysokie stanowiska np. u żandarmerii wojskowej".