"Będziemy głosować za depenalizacją aborcji. Będziemy głosować za związkami partnerskimi jako projektem rządowym, chociaż nie wszystkich udało mi się przekonać. Kończymy dyskusję, czas na decyzje" - zapowiadał na swoim profilu na platformie X premier Donald Tusk. Post ten zamieścił zaledwie dwa dni przed piątkowym głosowaniem.
Niestety, okazało się, że nie wszystkich udało się przekonać w sprawie depenalizacji aborcji. Nawet w szeregach własnego ugrupowania. Roman Giertych ostentacyjnie wyjął kartę do głosowania i nie wziął w nim udziału.
Premier nie chciał rozmawiać
Zgromadzeni w Sejmie dziennikarze chcieli zapytać premiera o komentarz w sprawie głosowania. Mieli także wiele pytań dotyczących Romana Giertycha. Premier nie był jednak rozmowny, przemknął szybko korytarzem nie odpowiadając na żadne z pytań.
W otoczeniu premiera usłyszeliśmy, że "reakcji dziś raczej nie będzie", choć sytuacja szybko się zmienia, a posłanki KO wprost mówią o wściekłości. - Być może reakcja będzie w internecie, ale zobaczymy - dodał jeden z posłów PO.
I jak się okazało, reakcja jednak się pojawiła. "To nie było zwykłe głosowanie. Poseł Grabczuk w szpitalu - jest usprawiedliwiony. Posłowie Giertych i Sługocki zostaną zawieszeni w klubie poselskim i pozbawieni funkcji (wiceprzewodniczącego klubu i wiceministra) - poinformował na swoim profilu na platformie X premier Donald Tusk.
Projekt nowelizacji Kodeksu karnego został złożony przez posłów Lewicy i był jednym z czterech poselskich projektów, które po kwietniowym posiedzeniu Sejmu zostały skierowane do Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży. Członkowie komisji zajęli się nim w pierwszej kolejności.
Pod koniec czerwca komisja pozytywnie zaopiniowała projekt. Przewidywał on zmiany polegające przede wszystkim na dekryminalizacji pomocy w aborcji oraz przerywaniu ciąży za zgodą ciężarnej do 12. tygodnia trwania ciąży.
