"Klęczący Putin wart więcej od wszelkich słów"
"Dwuznaczna podróż Putina do Katynia", "Putin i Tusk przeciwko Stalinowi", "Putin przeciął węzeł katyński" – tak brzmią nagłówki światowych gazet. Dzienniki komentują środowe obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
08.04.2010 | aktual.: 08.04.2010 12:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Belgijski dziennik "Le Soir" zauważa, że udział premiera Rosji Władimira Putina był "wielkim krokiem na rzecz zbliżenia Polski i Rosji", ale nie spełnił wszystkich polskich oczekiwań. "Dwuznaczna podróż Putina do Katynia" - tak gazeta tytułuje swoją relację z uroczystości.
Czy polska delegacja może być zadowolona? "Prawie"
Podkreślając, że przed Putinem żaden przywódca z Moskwy nie złożył ofiarom hołdu w Katyniu, zastanawia się, "czy polska delegacja mogła być zadowolona z przemówienia Władimira Putina?". "Prawie" - cytuje obecnego na miejscu Lecha Wałęsę. Zaś za anonimowym polskim dyplomatą zaznacza, że "to krok ważny, ale Putin sprawia wciąż wrażenie, że nie potępia całkowicie totalitaryzmu stalinowskiego reżimu".
"Le Soir" zaznacza, że Putin nie przeprosił w imieniu Rosji za zbrodnię katyńską a także uchylił się od jasnego wskazania winnych zbrodni "co jest oczekiwaniem Warszawy". Pisze też o słowach premiera Rosji, że rozkaz zabicia 22 tys. polskich oficerów miałby być rodzajem odwetu Józefa Stalina za śmierć Rosjan w polskich obozach w roku 1920.
"Financial Times" pisze z kolei, że udział Władimira Putina w obchodach rocznicy zbrodni katyńskiej wraz z Donaldem Tuskiem to gest nie tylko słuszny sam w sobie, ale także zgodny z interesem Rosji.
Wypowiedź Putina o "wspólnej pamięci i wstydzie" wskazująca na to, iż ofiarami stalinizmu byli zarówno Polacy jak i Rosjanie i apel o zaprzestanie "ciągłego dzielenia państw na te, które mają rację i te, które są winne" uznaje dziennik za najważniejszą.
Z jednej strony traktuje ją za przytyk pod adresem polskiej rusofobii, a z drugiej jako "nieco śmieszną u polityka, który toleruje odrodzenie historycznego rewizjonizmu w samej Rosji, którego elementem jest także Katyń".
"Jednak refleksje Putina trzeba docenić, jeśli są sygnałem gotowości, by wreszcie uczciwie mówić o zbrodniach ZSRR przeciwko jego własnym obywatelom, niewątpliwie większych niż te, które wyrządzono wobec Polaków" - napisał "FT".
"Największym czynem, byłoby powiedzenie prawdy samym Rosjanom"
"O wiele większe znaczenie nawet niż przeprosiny Polski, które jej się należą, największym czynem, godnym prawdziwego męża stanu, który Putin mógłby zaoferować Polsce, Zachodowi i Rosji, byłoby powiedzenie prawdy samym Rosjanom - zaznaczyła gazeta.
W opinii "FT" zagojenie niezabliźnionych ran w stosunkach polsko-rosyjskich z powodu zbrodni katyńskiej nie tylko jest "koniecznym warunkiem poprawy skomplikowanych stosunków między obu państwami", ale także leży w interesie samej Rosji, ma bowiem związek z jej szeroko rozumianymi stosunkami z Europą.
"Polska - największe spośród nowych państw UE - nie tylko gospodarczo rośnie, mimo gospodarczego kryzysu, ale zyskuje w UE wpływy. Będzie przeszkodą w zbliżeniu Unii z Rosją, jeśli do Rosji będzie się odnosić nieufnie, jak zresztą dała temu wyraz zabiegając o umieszczenie na jej terytorium elementów antyrakietowej tarczy USA i krytykując gazociąg Nord Stream. Z tego powodu udział Putina w upamiętnieniu ofiar zbrodni katyńskiej wraz z premierem Tuskiem był nie tylko słuszny, ale także zgodny z interesem Rosji" - dodaje "FT". O wspólnym uczczeniu przez premierów Rosji i Polski, Władimira Putina i Donalda Tuska, pamięci polskich oficerów zamordowanych w 1940 roku przez NKWD informują wszystkie rosyjskie gazety.
Sympatyzujący z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem "Moskowskij Komsomolec" wybija słowa Putina, że "dla zbrodni tej nie może być żadnego usprawiedliwienia". Cytuje też słowa Tuska, iż "ci, którzy przez dziesięciolecia kłamali, przegrali w bitwie z prawdą".
"Środowy wojaż rzeczywiście może wejść do podręczników historii"
"Premierzy Rosji i Polski podjęli rozpaczliwą próbę doprowadzenia do przełomu w dziele pojednania Rosji i Polski. Historyczne spotkania polityków mają tę wspólną cechę, że zapomina się o nich już po kilku tygodniach. Jeśli Putinowi i Tuskowi uda się chociażby zainicjować proces pojednania, to ich środowy wojaż rzeczywiście może wejść do podręczników historii" - pisze dziennik.
Natomiast "Wiedomosti" podkreślają, że "symboliczny gest Putina i Tuska oznacza, że Moskwa i Warszawa doszły do wniosku, iż pamięć o ofiarach powinna nie dzielić, lecz łączyć dwa narody, które ucierpiały od stalinowskiego terroru, i wyrzekli się wzajemnych pretensji, od lat zatruwających stosunki dwustronne" - wskazuje ta opiniotwórcza gazeta.
Według dziennika, "za słusznymi słowami powinny teraz nastąpić czyny - wznowienie umorzonego w 2005 roku przez Główną Prokuraturę Wojskową Rosji śledztwa w sprawie Katynia i uznanie rozstrzelanych za ofiary represji politycznych".
Z kolei dziennik "Wriemia Nowostiej" wyraża pogląd, że "podczas uroczystości żałobnych w Katyniu premier Władimir Putin wygłosił swoje prawdopodobnie najbardziej przepojone uczuciem publiczne przemówienie". "Z ocen polskiej delegacji wynikało, że jest ona w pełni usatysfakcjonowana tym, co usłyszała" - przekazuje gazeta.
"Ta chwila warta była więcej od wszelkich słów"
"Wriemia Nowostiej" zauważa też, iż "ta chwila, gdy Władimir Putin uklęknął na jedno kolano, poprawiając wieniec złożony przed pomnikiem polskich oficerów, warta była więcej od wszelkich wypowiedzianych i niewypowiedzianych słów".
Dziennik zwraca również uwagę, że w sobotę do Katynia powinien przyjechać polski prezydent Lech Kaczyński. "Mówi się, że ostatnio on i premier Tusk nigdzie nie bywają razem. Nawet tak święte dla każdego Polaka miejsce, jak Katyń, nie zdołało ich połączyć" - konstatuje "Wriemia Nowostiej".
Natomiast "Izwiestija" wskazują, że "dla obu polityków nie była to zwykła uroczystość złożenia wieńców". "Naród polski w osobie Tuska oczekiwał od Rosji skruchy i pokajania za to, że dokładnie 70 lat temu w tych lasach zamordowano 4421 Polaków. Natomiast Putin nie mógł zwalić całego ciężaru stalinowskich zbrodni na współczesnych Rosjan" - pisze gazeta. Swoją relację tytułuje: "Sprawa katyńska zamknięta".
Również rządowa "Rossijskaja Gazieta" zwraca uwagę, iż Putin oświadczył, że "nie ma i nie może być żadnych usprawiedliwień dla zbrodni stalinowskiego reżimu".
"RBK-daily" podkreśla natomiast, że Putin jest pierwszym przywódcą Rosji, który odwiedził bratni cmentarz w Katyniu. Odnotowuje też, że jeszcze we wrześniu 2009 roku w Gdańsku wymienił się z Tuskiem ostrymi replikami na temat wyników II wojny światowej. Zdaniem gazety, przeprosiny rosyjskiego premiera za Katyń były "skrajnie ostrożne".
Natomiast "Kommiersant" zauważył, że gdy w czasie uroczystości w Lesie Katyńskim grano rosyjski hymn, "niektórzy śpiewali jego słowa, które w tym momencie i w tym miejscu nie były najbardziej stosowne: ‘Chwała ci, kraju! Jesteśmy z ciebie dumni!’". ”To dobry dzień dla Europy”
To był dobry dzień dla Europy i pozytywna zmiana w stosunkach polsko-rosyjskich - ocenia niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Według gazety, słowa premiera Rosji Władimira Putina o tym, że prawda o zbrodni nie podlega rewizji, wychodzą daleko poza osiągnięcia Rosji w dziedzinie rozliczeń z przeszłością. Jak jednak dodaje gazeta udział Putina w uroczystościach był "sensacyjny", lecz nie odpowiedział on na wiele życzeń, wyrażanych przez Polaków.
"Nie obiecał ani otwarcia archiwów, ani nie przywiózł ze sobą listy zaginionych. Nie wymienił nazwisk sprawców, a wielu Polaków z pewnością nie zgodzi się z jego wykładnią, że Polacy i Rosjanie są w pewnym sensie wspólnie ofiarami złoczyńcy z odległej przeszłości. To nie był upadek na kolana przed Warszawą. Kto tego oczekiwał, jest naiwny politycznie" - pisze dziennik.
W ocenie gazety "po patriotycznym kulcie męczenników z lat Kaczyńskich, Putin znalazł w swym polskim koledze Donaldzie Tusku kogoś, kto nie upatruje szczęścia Polski jedynie w historycznym zadośćuczynieniu".
Dziennik "Die Welt" zauważa z kolei, że Putin usiłował rozszerzyć ceremonię o upamiętnienie różnych grup ofiar: Rosjan, pogrzebanych w tym samym miejscu przez sowiecką tajną milicję, Polaków i ofiar niemieckiej agresji. Katyń stał się wczoraj kodem do tego, jak rosyjskie przywództwo chce zmierzyć się ze stalinowskim terrorem" - pisze gazeta.
"Putin nie będzie mógł czcić dziedzictwa Stalina jak dotąd"
Według "Berliner Zeitung" uroczystość w Katyniu była "małym przełomem" w stosunkach polsko-rosyjskich, chociaż Putin "nie otworzył nad grobami nowego rozdziału w rozliczeniu masakry". "Putin, któremu zarzuca się, że umożliwia Stalinowi powrót na salony, mówił wyraźnie o hańbie i zabijaniu na rozkaz Stalina. Nie będzie mógł on czcić dziedzictwa dyktatora tak bezkrytycznie, jak dotąd" - pisze berliński dziennik.
"Jako pierwszy rosyjski przywódca przybył do Katynia"
Największe włoskie dzienniki odnotowują, że Putin jako pierwszy rosyjski przywódca przybył do Katynia. "Corriere della Sera" informuje, że dla premiera Rosji była to okazja do tego, by powtórzyć słowa jednoznacznego potępienia "reżimu z przeszłości". "Potępieniu temu nie towarzyszyły przeprosiny za zbrodnię, których niektórzy w Polsce oczekiwali" - dodaje mediolańska gazeta.
W artykule pada stwierdzenie, że premier Donald Tusk "robi wszystko, by zbliżyć oba kraje". Przypominając historię radzieckich kłamstw na temat zbrodni katyńskiej największy włoski dziennik konstatuje: "Teraz, wraz z wizytą Putina i Tuska, powinno się wreszcie dojść do wspólnej prawdy".
Obszernie o ceremonii informuje "La Stampa". Publicystka Lietta Tornabuoni w komentarzu "Lekcja Katynia" pisze, że "robi wrażenie" wielka ceremonia ku czci ofiar z udziałem władz cywilnych i wojskowych Polski, a także premiera Władimira Putina.