"Klasyczny bubel prawny LPR‑u"
"Klasycznym sejmowym bublem prawnym" nazwał projekt nowelizacji ustawy o IPN autorstwa LPR historyk profesor Andrzej Paczkowski. Według profesora, teczki należałoby ujawnić, ale nie w
taki sposób, jak tego chce Liga.
LPR proponuje, aby Instytut Pamięci Narodowej ujawnił wszystkie nazwiska funkcjonariuszy, pracowników lub współpracowników organów bezpieczeństwa w latach 1944-1989. Autorzy projektu chcą, by oprócz nazwisk współpracowników SB ujawniać też całość akt na ich temat, będących w posiadaniu IPN. W projekcie noweli przewidziano jednak możliwość utajnienia "dokumentów odnoszących się do faktów, które mogą naruszyć dobra osobiste osób pokrzywdzonych lub osób trzecich".
Wniosek LPR kompletnie nie liczy się z realiami technicznymi zasobów archiwalnych. Teczek jest około stu tysięcy, ale zarejestrowanych tajnych współpracowników jest kilkaset tysięcy. Niektóre szacunki mówią o milionie zarejestrowanych od 1944 roku. Ujawnienie listy tajnych pracowników SB od 1944 do 1989 roku jest fizycznie niemożliwe w czasie szybszym niż nawet 10 lat - powiedział Paczkowski w radiowej Trójce.
Paczkowski odniósł się także do uchwały sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen, która postanowiła, że zwróci się do IPN o materiały archiwalne na temat 34 osób, które komisja już wezwała lub wezwie jako świadków. Są wśród nich m.in. prezydent Aleksander Kwaśniewski, premier Marek Belka, b. premier Jerzy Buzek.
Według Paczkowskiego, jeśli komisja nie uchyli tej uchwały, to prezes IPN być może zwróci się do kolegium Instytutu o zajęcie stanowiska w tej sprawie, ponieważ to kolegium ma nadzór nad zasadami i zakresem udostępniania teczek.
Gdyby to zależało ode mnie, to sądzę, że IPN powinien potraktować to jako skróconą procedurę informacyjną. To znaczy podać informację, która z tych osób ewentualnie była tajnym współpracownikiem, od kiedy do kiedy, jej kryptonimy itd. - powiedział Paczkowski. Natomiast czym innym jest udostępnianie pełnej teczki, tym bardziej że w przypadku części tych osób zachodzi podejrzenie, że to nie będą teczki tajnych współpracowników, tylko teczki rozpracowań tych osób. A więc będą tam informacje dotyczące ich nie jako współpracowników służb specjalnych PRL, ale jako osób pokrzywdzonych przez PRL - podkreślił profesor.