Klapa ws. audytów w CPK i milczenie Macieja Laska. "Decyzja przyszła z góry"
- Decyzja przyszła "z góry" - tak o unieważnieniu postępowania dotyczącego audytu dla części kolejowej i lotniskowej CPK mówi nieoficjalnie jeden z pracowników rządowej administracji. Pełnomocnik ds. CPK Maciej Lasek nie zabiera w tej sprawie głosu. Czy czeka go dymisja? - Nie ma o tym dyskusji - twierdzi jeden z ministrów.
29.02.2024 | aktual.: 29.02.2024 20:53
Ani pełnomocnik rządu ds. CPK dr Maciej Lasek, ani szef Kancelarii Premiera, ani rzecznik spółki CPK, ani przedstawiciele resortu rozwoju i technologii nie odpowiadają na pytania o to, kto i dlaczego podjął decyzję o unieważnieniu postępowania dotyczącego audytu dla części kolejowej i lotniskowej CPK. Jak ujawniono, audyt został zlecony firmom bez wielkiego doświadczenia w ocenie inwestycji.
Czy Maciej Lasek poniesie w związku z tym konsekwencje? I jak wpłynie to na jego pozycję w rządzie?
Rozmówcy WP z koalicji rządzącej twierdzą, że nie ma o tym dyskusji. Na razie. Niektórzy przyznają - zwłaszcza reprezentanci Koalicji Obywatelskiej - że "doktor Lasek nie zwolni swojego stanowiska, dopóki nie dokończy misji, której się podjął". - Dostał zadanie od premiera i się z tego zadania wywiąże - uważa jeden z członków rządu.
Jakie to zadanie? Sprawne przeprowadzenie audytów, które wskażą, czy budowa CPK ma sens, czy nie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy zbankrutujemy przez CPK? - Maciej Wilk -didaskalia#52
W realizacji tego Lasek napotyka jednak na rafy. Jak poinformował w tym tygodniu b. wiceprezes LOT Maciej Wilk, pierwszy z ośmiu przetargów na przeprowadzenie audytów CPK wygrało konsorcjum trzech firm - HMJ, Projekt Plus i TECH-TOR. To ono złożyło najniższą ofertę w wysokości 387 tys. 450 zł.
Wilk ocenił, że "jest rzeczą absolutnie zatrważającą, że przyszłość strategicznego projektu (...), nad którym przez ostatnie lata pracował sztab wysokiej klasy specjalistów, powierzona zostaje trzem firmom-krzakom".
Ekspert ujawnił też, że trzy firmy, które wygrały postępowanie, zatrudniają łącznie ok. 20 pracowników, a ich kapitał własny przekracza 3 mln zł. "Wybrane podmioty nie posiadają kompetencji, doświadczenia ani - przede wszystkim - renomy, aby dokonywać eksperckiej opinii projektu tej skali" - ocenił Wilk (cały wpis poniżej).
CPK jak gorący kartofel
Po ujawnieniu tych informacji rozpętała się medialna burza. Wpis b. wiceprezesa LOT miał ponad dwa miliony wyświetleń. Mimo to - również po pytaniach Wirtualnej Polski - nikt z przedstawicieli władz się do tego nie odniósł. Nie zrobił tego przede wszystkim Maciej Lasek, do której także dzwoniliśmy i pisaliśmy w tej sprawie.
Zobacz także
Skoro nie rządowy pełnomocnik ds. CPK, to może przedstawiciele jego resortu - rozwoju i technologii? Tu też nie ma chętnych. Kilku członków kierownictwa ministerstwa zapytaliśmy o kontrowersje wokół unieważnienia audytów oraz o samego Macieja Laska. Wszyscy polecili nam rozmawiać bezpośrednio z nim.
Zapytaliśmy o sprawę również szefa Kancelarii Premiera Jana Grabca - ale w tym przypadku w ogóle nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Zobacz także
"Decyzja z góry"
Niemniej problem z audytami ws. CPK pozostaje. Rzecznik spółki również na ten temat milczy - nie odpowiedział na naszą wiadomość.
Spółka przesłała jednak krótkie oświadczenie, które opublikowała Interia: "Z formalnego punktu widzenia warunków przetargu firmy spełniły wymagane kryteria. Warto podkreślić jednak, że spółka CPK nie podpisała jeszcze umowy z wyłonionym w postępowaniu przetargowym podmiotem, którego oferta została oceniona najwyżej" - przekazano.
Co ciekawe, niedługo po tym komunikacie - tłumaczącym w istocie, że z audytami nie ma problemu i wszystko przebiega zgodnie z planem - przetarg nagle unieważniono. Co stwierdziło CPK? Że to decyzja "w trosce o zapewnienie najwyższej jakości audytu".
W rządzie próbowaliśmy dowiedzieć się, co stało za zmianą decyzji i kto na nią wpłynął. Nieoficjalnie przekazano nam, że "wszystko w tej sprawie leży w gestii spółki [czyli CPK]". Z informacji WP wynika jednak, że "decyzja przyszła z góry" - czyli z rządu właśnie. Czy działał w tej sprawie premier? Czy osobiście interweniował pełnomocnik ds. CPK, minister Maciej Lasek? Oficjalnie nie wiemy.
Politycy KO, pytani przez nas, czy burza wokół informacji ujawnionych przez Macieja Wilka i przedłużające się prace audytorskie wpływają na pozycję Macieja Laska w rządzie, nie chcą odpowiadać. Jeden z rozmówców odesłał nas nawet do rzecznika rządu. Szkopuł w tym, że takiego nie ma.
- Nie spodziewam się dymisji, choć wielu pewnie widzi, że minister Lasek z tym problemem niezbyt dobrze się czuje - mówi nam anonimowo polityk KO.
- Problemem? - dopytujemy naszego rozmówcę. Ten odpowiada, że "to przecież oczywiste", że dla rządu "CPK w obecnym stanie to problem", ale to - jego zdaniem - "tylko i wyłącznie wina PiS".
Doktor Lasek od audytów
Inny rozmówca zastanawia się, "co dałaby zmiana" na stanowisku pełnomocnika. - Przecież to nie od nazwiska tego czy innego ministra zależy przyszłość tej inwestycji. Akurat pan dr Lasek jest od audytów. A jeśli te stwierdzą, że CPK mimo wszystko ma powstać, to będzie być może od tego nowy pełnomocnik. O to już trzeba pytać premiera - wskazuje polityk z rządu.
A co myślą na ten temat koalicjanci? Zwolennicy CPK - czyli politycy Nowej Lewicy - wolą się na razie nie wypowiadać. Politykom Trzeciej Drogi jest to zaś obojętne - oni od miesięcy przekonywali, że CPK nie ma sensu.
- Nie mamy wpływu na to, kto jest pełnomocnikiem w tej sprawie. A o pozycji pana Laska niech się wypowiadają politycy KO - uciął rozmowę poseł Trzeciej Drogi.
Opóźnione terminy
Przypomnijmy: pierwsze wyniki audytów cząstkowych w CPK mieliśmy poznać pod koniec marca. Jak wynika jednak z informacji "Dziennika Gazety Prawnej", trudno będzie dotrzymać tego terminu.
Audyt ma składać się z dwóch części:
- audyt wewnętrzny - prowadzony przez biuro pełnomocnika rządu ds. CPK Macieja Laska i samą spółkę,
- audyty cząstkowe - osiem analiz poszczególnych obszarów prowadzone przez zewnętrzne firmy audytorskie.
I to właśnie ten drugi komponent łapie opóźnienie. "Autorów ośmiu audytów mamy poznać po przetargach, a te dopiero będą rozstrzygane" - przypominał kilka dni temu "DGP". W przypadku trzech pierwszych zadań firmy na ich realizację będą miały miesiąc.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl