Polska"Kiszczak zakazał strzelania w kopalni 'Wujek'"

"Kiszczak zakazał strzelania w kopalni 'Wujek'"

Choć gen. Czesław Kiszczak zakazał użycia
broni w kopalni "Wujek", milicjanci strzelali w powietrze w
sytuacji zagrożenia życia i zdrowia - twierdzi b. wiceszef KW MO w
Katowicach Marian O., który zeznawał w procesie b. szefa MSW,
oskarżonego o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników z
"Wujka".

28.11.2006 | aktual.: 28.11.2006 15:00

Zeznając po raz trzeci jako świadek przed Sądem Okręgowym w Warszawie na trzecim już procesie Kiszczaka, Marian O. (jeden z oskarżonych w katowickim procesie milicjantów z "Wujka") powiedział, że sam dwa razy przekazywał dowodzącemu siłami MO pod "Wujkiem" telefoniczny zakaz Kiszczaka na użycie broni.

77-letni Marian O. - jeden z oskarżonych w katowickim procesie milicjantów z "Wujka" - który 16 grudnia 1981 r. przebywał w stanowisku kierowania katowickiego MO, zeznał, że wkrótce potem pułkownik wojska przyszedł z informacją o zabitych. "Zrobiła się konsternacja" - zeznał świadek. Dodał, że szef katowickiego SB płk Baranowski zaczął wtedy przekonywać obecnych, że "to tragedia, ale działaliśmy zgodnie z prawem".

Świadek dodał, że były sygnały, iż w kopalni mogło strzelać także wojsko, ale gdy chciał je wyjaśnić, ówczesny szef MO z Katowic Jerzy Gruba powiedział: "Wojsko ma być czyste". Marian O. uważa, że strzelać mogli funkcjonariusze SB. Nie wyklucza on też prowokacji ze strony agentów wywiadów ZSRR, CSRS i NRD.

Kiszczak popiera tezę, że strzelali też i inni, bo - jak mówi - kule wyjęte z ciał zabitych nie pochodziły z broni pozostającej na wyposażeniu plutonu specjalnego MO.

W wrześniu tego roku ruszył trzeci proces Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci 9 górników z kopalni "Wujek" w 1981 r. 81-letni oskarżony odpiera zarzuty. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Według aktu oskarżenia, Kiszczak sprowadził "powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając 13 grudnia 1981 r. tajny szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu tego dnia stanu wojennego przez władze PRL. Bez podstawy prawnej Kiszczak przekazywał w nim dowódcom poszczególnych oddziałów MO swoje uprawnienia do wydania rozkazu o użyciu broni. Według prokuratury, było to podstawą działań plutonu specjalnego MO, który 15 i 16 grudnia 1981 r. strzelał w kopalni "Manifest Lipcowy" (gdzie ranił 25 górników) i w "Wujku".

Z powodu złego stanu zdrowia oskarżonego, jego sprawę wyłączono w 1993 r. z katowickiego procesu b. milicjantów oskarżonych w sprawie śmierci górników "Wujka". Dwa pierwsze wyroki, uniewinniające lub umarzające postępowanie wobec oskarżonych, uchylał katowicki sąd apelacyjny. Obecny proces ma zakończyć się wkrótce.

Proces samego Kiszczaka zaczął się jesienią 1994 r. Warszawski sąd dwa razy już wydawał wyroki wobec niego - w 1996 r. uniewinniono go, a w 2004 r. skazano na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Oba wyroki uchylał potem sąd II instancji.

Górnicy z "Wujka" zastrajkowali 13 grudnia 1981 r., domagając się m.in. zniesienia stanu wojennego i zwolnienia internowanych. 16 grudnia doszło do starć górników z zomowcami, którzy wdarli się na teren kopalni. Padły strzały. Na miejscu zginęło sześciu górników, siódmy zmarł kilka godzin później, dwóch kolejnych - w styczniu 1982 r.

W maju tego roku pion śledczy IPN z Katowic postawił Kiszczakowi zarzuty w związku z samym wprowadzeniem stanu wojennego w 1981 r. Kiszczak nie przyznał się do zarzutu, który dotyczy udziału w "zorganizowanym związku przestępczym o charakterze zbrojnym" (czyli Wojskowej Radzie Ocalenia Narodowego - PAP), za co grozi do 5 lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)