Kiszczak przed sądem: jestem niewinny
Stan wojenny uchronił Polskę przed rozpadem państwa, ruiną gospodarki, walkami wewnętrznymi oraz interwencją Układu Warszawskiego - twierdzi przed sądem szef MSW z lat 80. gen. Czesław Kiszczak.
27.04.2009 | aktual.: 27.04.2009 16:04
W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Warszawie 83-letni Kiszczak nie przyznał się do zarzutów stawianych mu przez pion śledczy IPN w procesie autorów stanu wojennego z grudnia 1981 r. Kiszczak to czwarty podsądny - po gen. Wojciechu Jaruzelskim, gen. Tadeuszu Tuczapskim (który niedawno zmarł) oraz Stanisławie Kani - który nie przyznał się przed sądem do zarzutów i składa wyjaśnienia.
Według Kiszczaka, Rada Państwa PRL miała prawo wprowadzić stan wojenny. "Jej dekretu o stanie wojennym nie kwestionują dziś sądy i prokuratury" - oświadczył. Przyznał zaś, że wątpliwości budziła data jego urzędowego ogłoszenia - co stało się faktycznie 17 grudnia 1981 r. - Dekret ten wszedł jednak w życie od dnia jego uchwalenia - dodał b. szef MSW.
Kiszczak zarzucił IPN działanie "w duchu politycznego zapotrzebowania". Oświadczył też, że akt oskarżenia ma wiele braków. Przypomniał, że Sejm w 1996 r. zdecydował nie stawiać przed Trybunałem Stanu autorów stanu wojennego i umorzył sprawę ich odpowiedzialności konstytucyjnej. Według oskarżonego, ta uchwała Sejmu sprawiła, że twórcy stanu wojennego nie powinni już być sądzeni. - Nie ma żadnych nowych dowodów, które by uzasadniały podjęcie tej sprawy przez pion śledczy IPN - dodał.
Powtórzył, że rządzący w latach 1980-1981 liczyli się, że może dojść do interwencji sowieckiej. Według niego, nie doszło do niej, bo "problem Polski rozwiązano rękami samych Polaków". Zdaniem Kiszczaka, stan wojenny uchronił Polskę przed rozpadem państwa, ruiną gospodarki, walkami wewnętrznymi oraz obcą interwencją.
Oświadczył, że nie było żadnego "przestępczego związku o charakterze zbrojnym" - co zarzucił podsądnym IPN. - Ten związek to premier i konstytucyjni ministrowie - zaznaczył. Powiedział, że powołana w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego nie kierowała krajem i była ciałem "fasadowo-propagandowym".
Kiszczak podkreślił, że był głównym architektem Okrągłego Stołu z 1989 r. i prekursorem zmian w Polsce i w regionie. - Śmieszne są starania, by nas wykreślić z tej ważnej działalności; to my znaleźliśmy wtedy wspólny język z przedstawicielami opozycji - dodał.
Wspomniał także o "szaleństwie ujawniania tysięcy agentów polskiego wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, a winnych tego nikt nie ściga". - Dziś tylko chorzy umysłowo mogą pomagać polskiemu wywiadowi - powiedział.
Oskarżony podkreślił, że choruje od 1964 r. - Jestem intensywnie leczony; jeszcze żyję dzięki intensywnej opiece lekarskiej - oświadczył sądowi. Przyznał, że z powodu złego zdrowia nie zapoznał się z aktami śledztwa IPN. - Uniemożliwiono mi złożenie wyjaśnień w IPN - oświadczył Kiszczak. Zaprzeczyła temu prok. IPN Marzena Matysik-Folga.
Po dwóch godzinach wyjaśnień Kiszczaka sąd przerwał tę czynność i przeniósł ją na wtorek. Sędzia powołała się na zalecenia lekarzy, że Kiszczak może brać udział w procesie tylko przez taki czas. Odczytywanie przez Kiszczaka wyjaśnień z grubego pliku kartek może zająć kilka rozpraw.
Coraz krótsza ława oskarżonych
W procesie autorów stanu wojennego pozostało już tylko czworo oskarżonych. W poniedziałek wyłączono z niego chorego b. wiceszefa MON gen. Floriana Siwickiego. Na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Warszawie pozostali: b. szef PZPR, b. premier i b. szef MON 85-letni gen. Wojciech Jaruzelski, b. szef PZPR 82-letni Stanisław Kania, 83-letni Kiszczak i b. członkini Rady Państwa 80-letnia Eugenia Kempara.
W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN w Katowicach skierował akt oskarżenia wobec dziewięciu osób - członków władz PRL oraz Rady Państwa PRL (która formalnie wprowadziła stan wojenny). Proces ruszył we wrześniu 2008 r. Dwoje oskarżonych zmarło; dwóch wyłączono z powodu złego zdrowia, a jednego - bo IPN nie uchylił mu immunitetu sędziowskiego.
- Takie jest chyba następstwo losu; duże znaczenie ma wiek wszystkich oskarżonych - przyznaje prok. IPN Marzena Matysik- Folga, pytana o skrócenie się ławy oskarżonych.
Ostatnia merytoryczna rozprawa odbyła się w początkach grudnia 2008 r. - powodem kolejnych odroczeń były kłopoty zdrowotne podsądnych.
W poniedziałek nie stawili się w sądzie Jaruzelski i Siwicki. Adwokat Jaruzelskiego (który niedawno przeszedł operację, a czeka go następna) powiedziała, że zgadza się on na kontynuowanie procesu pod jego nieobecność. Nie zgodził się zaś na to obrońca 84- letniego Siwickiego (przeszedł niedawno zawał i śmierć kliniczną). Według lekarzy są przeciwwskazania do tego, by Siwicki brał udział w procesie, a jego stan nie rokuje poprawy i może się w każdej chwili pogorszyć.
Prokurator Matysik-Folga chciała dodatkowej opinii lekarzy, by ustalić, przez jaki czas Siwicki nie może brać udziału w procesie. Sąd oddalił ten wniosek i wyłączył sprawę Siwickiego do oddzielnego rozpoznania. Wyłączono też sprawę zmarłego niedawno innego b. wiceszefa MON Tadeusza Tuczapskiego; wkrótce będzie ona umorzona.