Kim Dzong Il żyje. Sobowtór widziany w Korei Płd. - film
Każdy kto zajrzy do małego sklepiku w północnej części Seulu, może pomyśleć, że północnokoreański dyktator Kim Dzong Il żyje i ma się dobrze. Charakterystyczna fryzura, duże okulary, ten sam wzrost i umundurowanie - podobieństwo jest uderzające. To jednak nie "Ukochany Przywódca", ale Kim Young Shik, który od ponad dekady wciela się w postać zmarłego satrapy.
Po śmierci Kim Dzong Ila w grudniu, sklepikarz wyznał w wywiadzie dla agencji AFP, że wraz z przywódcą Korei Północnej umarła również część niego. - Czuje się bardzo pusty, tak jakby umarła część mnie. Ludzie starają się mnie pocieszyć, mówiąc, że niektóre postacie stają się sławniejsze po śmierci, ale nie sądzę, by tak było w przypadku Kima - powiedział Kim Young Shik.
Jak przyznał, w dzieciństwie nigdy nie marzył o tym, by zostać komunistycznym przywódcą i w rolę Kim Dzong Ila zaczął wcielać się przez przypadek. - Pewnego dnia wyszedłem spod prysznica i moje włosy były bardzo zakręcone, wtedy ktoś powiedział mi, że wyglądam jak Kim Dzong Il - opowiada.
Podobieństwo do "Ukochanego Przywódcy" wymaga pracy. Kim Young Shik co trzy miesiące musiał przyciemniać kolor swoich włosów i nawet stosował specjalną dietę, gdy w ostatnich latach przed śmiercią schorowany Kim Dzong Il stracił na wadze. Ma cztery komplety ubrań stylizowanych na odzież dyktatora oraz pięć specjalnych par butów.
Uderzające podobieństwo pozwoliło mu zagrać w filmie i reklamie czekolady; wystąpił także w japońskiej telewizji. Kim Young Shik żałuje jednak, że nigdy nie było mu dane osobiście poznać Kim Dzong Ila ani nawet odwiedzić Korei Północnej. - Kim był wielkim człowiekiem. Choć był dyktatorem, zbudował kraj jedyny w swoim rodzaju. Myślicie, że każdy mógł to zrobić? - pyta retorycznie.