Kilkaset tysięcy złotych dla wiceszefa BOR. Wypłacili mu ekwiwalent i odprawę
Były wiceszef BOR Jacek Lipski rozstając się ze służbą dostał ok. 600 tysięcy złotych. Wypłacono mu ekwiwalent za rezygnację z lokalu służbowego, odprawę, a także roczną pensję. Wszystko z pieniędzy Służby Ochrony Państwa, która zastąpiła BOR. - Skorzystałem z przywilejów, które mi się należały - broni się Lipski.
Jacek Lipski służbę w BOR rozpoczął w 1998 roku. W latach 2006 - 2007 był wiceszefem Biura Ochrony Rządu. W grudniu 2015 po wygranych przez PiS wyborach ponownie pojawił się w kierownictwie Biura. Przyszedł do Biura wraz z innym zastępcą Tomaszem Kędzierskim, byłym kierowcą Jadwigi Kaczyńskiej. Na czele Biura stał wtedy gen. Andrzej Pawlikowski. Lipski od początku urzędowania odpowiadał za pion logistyki. Zasłynął udziałem w konferencji prasowej po wypadku prezydenckiej limuzyny w 2016 roku, obarczając winą poprzedników – gen. Krzysztofa Klimka i gen. Mariana Janickiego.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Kiedy na początku 2017 roku od kierowania Biurem został odsunięty Pawlikowski (oficjalnie ze względów zdrowotnych, nieoficjalnie z powodów prokuratorskiego śledztwa, w którym występowała jego osoba), jego miejsce zajął Kędzierski. Lipski jako wiceszef dotrwał do października i złożył rezygnację. Wniosek nie obejmował jednak zakończenia służby w BOR, ale „oddelegowanie do Straży Granicznej”, w której pełnił wcześniej już służbę.
Taki stan trwał od 23 października 2017 roku do 24 lutego 2018 r. W trakcie oddelegowania Lipskiego do Straży Granicznej, zlikwidowano Biuro Ochrony Rządu i zastąpiono je nową formacją - Służbą Ochrony Państwa. Lipski wrócił do SOP, by się formalnie pożegnać. – Został zwolniony ze służby 26 lutego na skutek złożenia pisemnego zgłoszenia wystąpienia ze służby – informuje nas Sekcja Komunikacji Medialnej SOP.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Zwolnienie go ze służby w SOP okazało się nie tylko czystą formalnością, ale przyniosło ogromne gratyfikacje finansowe. - Jackowi Lipskiemu przysługiwał ekwiwalent pieniężny w zamian za rezygnację z lokalu. Otrzymał go na podstawie umowy zawartej w dniu 26.10.2017 r. Dostał także odprawę na podstawie art. 187 ustawy z dnia 8 grudnia 2017 roku o Służbie Ochrony Państwa – potwierdza nam Sekcja Komunikacji Medialnej SOP. Zgodnie z ustawą o Służbie Ochrony Państwa otrzymał również 12-miesięczne wynagrodzenie.
Zobacz także: Wspólny Marsz Niepodległości. Zaskakująca prośba Jakiego do Trzaskowskiego
Pytane o dokładne kwoty, biuro prasowe SOP nam nie odpisało. Ale ujawniło ile zarabiał Lipski i wskazało odpowiednie przepisy, na podstawie których można wyliczyć kwoty. Miesięczne wynagrodzenie Lipskiego wynosiło ok. 13,5 tys. zł brutto. Po odejściu ze służby Lipski otrzymał odprawę w wysokości sześciokrotności tej kwoty – 81 tys. zł. Należała mu się również 12-krotność miesięcznego wynagrodzenia, wypłacanego co miesiąc bądź jednorazowo – 161 tys. zł.
A wysokość ekwiwalentu? Na mocy ustawy o BOR, każdy funkcjonariusz miał prawo otrzymać mieszkanie od służby. Jeśli nie otrzymywał, to zgodnie z artykułem 83. ustawy należała mu się wypłata w gotówce. W ostatnich trzech miesiącach 2017 roku podpisano 1296 umów na wypłatę ekwiwalentu w zamian za rezygnację ze służbowego mieszkania na kwotę 377,8 mln zł. Średnia wypłata dla funkcjonariusza wyniosła 290 tys. zł. Rekordzista - były wiceszef BOR (za rządów PO-PSL) Paweł Bielawny dostał ok. pół miliona złotych. Lipski miał dostać niewiele mniej bo ok. 350-400 tys. zł.
W sumie mógł więc otrzymać ok. 600 tysięcy złotych, tylko dlatego, że odszedł z BOR.
Pytania w tej sprawie wysłaliśmy do Służby Ochrony Państwa już 23 sierpnia. Niekompletne odpowiedzi nadeszły do nas 31 sierpnia. Kiedy zaczęliśmy dopytywać o szczegóły, wiceszef SOP Krzysztof Król nasze pytania uznał za ….podanie skierowane do SOP i domagał się „kwalifikowanego certyfikatu podpisu elektronicznego” lub „własnoręcznego podpisu pod wnioskiem”.
Skorzystałem z przysługującego mi prawa
Były wiceszef BOR Jacek Lipski w rozmowie z nami przekonuje, że skorzystał z uprawnień, jakie mu przysługiwały. – Absolutnie te pieniądze się należały. Wypłata ekwiwalentu to zaległość, która nie została wcześniej wypłacona. Te należności są przeniesieniem uprawnień wojskowych, które posiadaliśmy przed laty. Te uprawnienia przeszły do BOR. Byłem na liście oczekujących na wypłatę, tak jak pozostali funkcjonariusze. Na którym miejscu byłem przed wypłatą? Nie pamiętam dokładnie. Jaką dostałem kwotę? Trudno mi powiedzieć. Przyznaję, że to znaczące środki. Co do odprawy i 12- miesięcznej pensji, to również skorzystałem z przysługujących mi możliwości. Takie są po prostu przepisy – mówi Wirtualnej Polsce płk Jacek Lipski.
Lipski po odejściu z SOP wrócił do Straży Granicznej, gdzie jest dyrektorem Biura Kadr i Szkolenia. Pensja? Około 12 tysięcy złotych miesięcznie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl