Kierowca źle zaparkowanego auta w Poznaniu zamiast mandatu... przygarnął kota
• Obywatel Holandii zaparkował nieprawidłowo samochód w Poznaniu
• Strażniczka miejska zażartowała, że zamiast mandatu może zaopiekować się bezdomnym kotem
• Mężczyzna zauroczony żart potraktował serio i zabrał kota do domu
Do zdarzenia doszło w centrum poznańskich Jeżyc. Grupa dzieci poprosiła strażników miejskich o to, aby zajęli się małym kotkiem błąkającym się po ulicy. To zadanie dla pracowników schroniska dla zwierząt, ale strażnicy słysząc usilne prośby dzieci, zgodzili się zabrać zwierzaka i przekazać później schronisku.
Po powrocie do jednostki okazało się, że czeka na nich kierowca źle zaparkowanego samochodu, któremu wcześniej zostawili wezwanie za wycieraczką.
- Strażniczka zabrała kotka na rozmowę z wezwanym. Posadziła go na biurku tak, ażeby mieć malca na oku – opowiada Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy poznańskiej straży miejskiej.
Wezwanym kierowcą okazał się obywatel Holandii mieszkający na stałe w Poznaniu. W trakcie całej procedury spisywania danych mężczyzna nie zwracał większej uwagi na strażniczkę, ale za to był wpatrzony w kociaka, dlatego strażniczka w formie żartu powiedziała mu, że za popełnione wykroczenie dostanie pouczenie, ale dodatkowo ma przez godzinę opiekować się bezpańskim kociakiem.
Dość nieoczekiwanie kierowca żart potraktował poważnie i zapytał, czy może zabrać kota do domu i zająć się nim na stałe.
- Okazało się, że wraz z żoną chcieli mieć w domu właśnie kota. Zobowiązał się do oddania go w przypadku, gdyby zgłosił się prawowity właściciel i zadowolony zabrał go ze sobą – wyjaśnia Przemysław Piwecki.
W taki oto niecodzienny sposób bezpański kot zyskał dom i opiekunów, którzy kontaktują się ze strażniczką, informując ją o postępach zwierzaka, który otrzymał też nowe imię – Sara.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .